Mikołaj Sęp Szarzyński
Sebastian Grabowiecki
Stanisław Grochowski
Kasper Twardowski
Hieronim Morsztyn
Szymon Zimorowic
Kasper Miaskowski
Maciej Kazimierz Sarbiewski
Daniel Naborowski
Łukasz Opaliński
Krzysztof Opaliński
Jan Andrzej Morsztyn
Zbigniew Morsztyn
Wacław Potocki
Wespazjan Kochowski
Stanisław Herakliusz Lubomirski
Józef Baka
Poeci "minorum gentium"
Samuel Twardowski
Jan Chryzostom Pasek
Jędrzej Kitowicz
Benedykt Chmielowski
Jan III Sobieski
Varia
Opracowania
Kasper Miaskowski
1/3
ZBIÓR RYTMÓW
(wybór)
Rytmy
- LUTNIA JANA KOCHANOWSKIEGO
WIELKIEGO POETY POLSKIEGO
- NA ŚKLENICĘ MALOWANĄ
- WALETA WŁOSZCZONOWSKA
_________________________
LUTNIA JANA KOCHANOWSKIEGO WIELKIEGO POETY POLSKIEGO
Powiedz, spłodzona w Czarnym, córko, Lesie,
Gdzie Bóg myśli twe i z nadzieją niesie?
Jako kochanka w krętym bluszczu twego
Skryła Atropos do lochu ciemnego?
Skryła, lecz sława na dwurogim wierzchu
Nie zna przy zdroju Pegazowym zmierzchu
I tuszy Muzom, że przy jego grobie
Helikon nowy ubudują sobie!
To ja, a ona tak mi na to rzecze:
Pierwej do Pontu Dunaj dnem uciecze
I Wiślnym grzbietem ustaną komiegi;
Pierwej w gorącym Lwie upadną śniegi,
Niźli kto nadeń w me strony łagodniej
Uderzy i wiersz na świat poda godniej;
A woskiem skrzydła ten przylepi, który
Chce bystrym piórem donieść jego góry!
Trzy panie, co im wdzięczność imię dała,
I Pallas jeszcze więtszego nie znała;
Bądź kto poważnym bawi rytmem uszy,
Bądź sztucznym żartem i okrągłym ruszy.
Kto u nas kiedy słowieńskimi słowy
Doszedł tak blisko arfy Dawidowej?
Milczę nóg kozich i głowy rogatej
Leśnego boga, lecz mowy bogatej!
A Antenora i wieszczkę trojańską,
Której Sofokles na scenę pogańską
Wprowadził kiedy żałośniej i snadniej?
Ja nie wiem, i ty równego mu zgadniej!
Komu nie pójdą z oczu zaś strumienie,
Kiedy ojcowskiej miłości płomienie
Nad lichą trunną córeczki wyraził?
W tym szranku (wierz mi) serce drugim skaził!
Na duńskim dworze kto nie wie stoczonych
Bitew, i mężów z kości utoczonych?
Gdzie z mądrej onej panieńskiej przestrogi,
Już, już zwycięzcy Fiedur dał met srogi!
Kto przyniósł u nas gwiazdy Aratowe
Na polskie niebo i Tryjony owe,
Co je Bootes wkoło osi pędzi,
A nie ukroczy od niej i na piędzi?
A kto płód inszy obfity policzy,
Osadę piękną sarmackiej ulicy:
Proporce, wojny i pary złączone,
Pociechy w smętku, wymowne, uczone?
Śpiewał-li syren, płakał-li Nijobe,
Podobny tak głos uprządł on więc sobie,
Że i Amfijon nie tak zabrzmiał, ani
Orteus tak w smętnym szukał dźwięku pani!
Nie widząc tedy równej mu gospody,
Ustały, me z nim elegi i ody;
Tren tylko po nim w głuchej kniei śpiewam,
A co wiersz, to je łzami ja oblewam!
A jeśli pytasz: czyjego podwoją
Dochodzi podczas Polymnija moja?
Tak wiedz, że wnuki minąwszy Lechowe,
Obrałam doma goście raczej nowe!
Co, goście, mówię? Polaka wymową,
Co rószczką obwiódł skroń niemniej mirtową;
Chcesz? Jaśnie-ć powiem, acz wasza sromota:
W pojśrzodku Polski przystałam do Szkota.
strona [1]
[2]
[3]
>>