Któżkolwiek z was jest, co poetą słynie,
Komu udatny rym, jak zechce, płynie,
Kto piórem leje tak, że mu uczony
Wiersz snadno idzie i nieprzymuszony,
Zdrów niechaj pisze i wieniec laurowy
Niech ma- pozwalam - koroną swej głowy;
Jednakże przecie niech wie, że też i my
Możem mieć miejsce między pisorymy.
Tegoć nie pomnię, bym Helikonowę
Wodę miał pijać, albo Parnasowę
Górę nawiedzał, gdzie kto przemieszkiwa,
Choć nic nie umie, snadź poetą bywa.
Nie znam się nawet i z tymi Muzami,
Które tych wszytkich czynią poetami,
Co ich wzywają. Ja to mam za baśnie,
Aby co darem przyńść mogło i właśnie
Jakobyś znalazł; za pracą Bóg dawa
Wszytko, jako to ktoś mądry przyznawa,
Chyba, żeby ten miał być pisorymem,
Co sobie głupiej fantazy jej dymem
Głowę zaraził, i już tak rozumie,
Że wiersze pisać bardzo dobrze umie.
A on nieborak płonne chwyta słowa,
Z których pochodzi próżna sensu mowa,.
Jedno się zgoła drugiego nie dzierży,
Choć nierówny wiersz niemal nicią mierzy
I lub na palcach sylaby rachuje;
Próżno się jednak biedzi i morduje,
Próżno łeb drapie i co raz zębami
Strzyże paznogcie nad złymi wierszami,
Bo co przypisze, to zmaże, to kryśli,
A nic godnego przecie nie wymyśli.
Nie to poeta, co zliczył sylaby
I na to tylko pilno patrzy, aby
Jako pod cyrkuł wszytkie równe były,
Więc by się rymy jednako kończyły.
Ani ten ma być poetą, mym zdaniem,
Który powiada, że jednym pisaniem.
Tysiąc i drugi wierszów wnet zgotuje,
I przed wszytkimi tym się popisuje.
Próżno, jeżeli słów siła, a wątku
Mało i jeżeli rzecz, nie ma rozsądku.
[.........................]
Ten jest poetą, moim rozumieniem,
Co doskonałym rzeczy uważeniem
Przenika wszytko, a, co chce, prawdziwie,
Gładko, łagodnie, miękko i sz[cz]ęśliwie
Wymówi albo tak ładnie wyleje,
Że z czytających każdy się zdumieje,
I nie tylko się uznawa wzruszonym,
Ale już prawie niemal zachwyconym.
Którego dowcip lub jakiś wysoki
Duch rzecz swą pędzi z uwagi głębokiej,
Który afekty, jakowe chce, sprawi,
Gdy czytelnika słodkim rymem bawi.
A bawi długo, bo dyskurs prowadzi,
Lub chwali, szydzi, strofuje i radzi,
Podaje koncept pełna rzeczy głowa -
Za tym posłuszne następują słowa,
Które zaś tak są potrzebnie sadzone,
Że nie może być żadne opuszczone
Bez zguby sensu, i tyle rymowi
Służą, wielkiemu ile rozsądkowi,
Bo tu ustawnie ma na dobrej pieczy,
Aby ile słów, tyle było rzeczy.
Zgoła cokolwiek przedsięweźmie pisać,
Nie potrzeba mu ni szukać, ni chwytać:
Samo przychodzi snadnie i tak miło,
Że się zda, jakby się to urodziło.
Nadto takowe jest uczonych zdanie,
Że rym dobry ma być jak malowanie;
Jako to bowiem żywymi farbami
Naturę, tak on własnymi słowami
Istotę rzeczy powinien wyrazić,
Nigdy nie zawiąźć, nigdzie nie zawadzić.
A tak i pędzel, i pióro tą mają
Własność swą, dobrze gdy powinność znają.
I ten sam może godnie imię nosić
Poety, który, uczyniwszy dosyć
Temu, com wspomniał, pisze tak udatnie,
Że się na żadnym słówku ani zatnie.
Jeśli chce śpiewać amory pieszczone,
Grzeczne zaloty, oferty i one
Pochlebne pieśni, słowa pełne chęci,
Służby, ukłony, którymi więc nęci
Młode dziewczyny młodzian urodziwy,
Opowiadając afekt swój prawdziwy,
Wzajemne kładąc i biorąc okowy,
I afekt wiążąc w łańcuch coraz nowy -
To gdy opiewa i kiedy przeczyta
Lub męska, lub płeć skromnością pokryta
Biała, choć tai, choć nie pokazuje,
Jednakże afekt niewymowny czuje.
[.........................]