Kiedy przewaliła się fala głosów zgorszonych ekspansją damskich dekoltów, pod koniec XVII i w pierwszej połowie XVIII stulecia powstało kilka utworów wychwalających uroki biustu coraz szczodrzej odsłanianego przez nowomodne strojnisie. Zaniedbywane dotąd przez poetów piersi stały się w końcu pełnoprawnym tematem laudacji. Najwcześniejsza, złożona z czternastu sekstyn pochwała O piersiach białogłowskich, pochodzi zapewne z lat siedemdziesiątych XVII w.39. Zdecydowanie późniejsza jest zachowana w kilku przekazach Pochwała piersi, komplementująca biust w kunsztownych oktawach. W odpisach niekiedy towarzyszy jej złożona z trzech oktaw palinodia, będąca zbiorem inwektyw na biust starej baby. Obie części ukazały się osobno drukiem w drugiej połowie XVIII w.40, a w połowie XX w. przypomniał je Czesław Hernas41. Nie znamy autora dyptyku42, lecz przekazy pozwalają oba utwory orientacyjnie datować na połowę XVIII stulecia43. Prócz tego dysponujemy jeszcze jednym anonimowym enkomionem na ten sam temat, zatytułowanym Jedyna inamoratów kontenteca, piersi. Najobszerniejszy, złożony z 34 oktaw utwór jest z wszystkich trzech literacko najsłabszy. W jednym z dwóch znanych obecnie odpisów tekst został skopiowany z rękopisu Adama Kęmpskiego z lat 1720-1729, które uznać należy za terminus ante quem jego powstania44.
Jeśli wierzyć wierszopisom, ich bezpośrednią inspiracją były przemiany w kobiecej modzie. Ale zamiast dać opis erotycznego powabu piersi, autorzy poematów uciekają w nagromadzenia pomysłowych porównań. W poemaciku O piersiach białogłowskich tytułowe bohaterki są opiewane kolejno jako mieszkanie Wenus, atrybut bogini, koła tortur, lampy Kupidyna, miechy, figura sąsiedzkiej zgody, szańce Amora, wreszcie zakazany rajski owoc. A to wszystko, odliczając wstęp i zakończenie, w zaledwie jedenastu sekstynach. Również Pochwała piersi nie pozostaje w tyle, jeśli chodzi o inwencję, rozpisując na dziesięć oktaw sekwencję poetyckich obrazów zrównujących piersi z mieszkaniem Wenus, dwoma królami, którzy są figurą zgodnego współbytowania, zodiakalnymi Bliźniętami, wybuchowymi pociskami, zakazanym rajskim owocem, przynętą na opornych, poduszkami Kupidyna, mlekiem i miodem płynącą starotestamentową Ziemią Obiecaną i mitycznymi Wyspami Szczęśliwymi, figurą dwóch panów, którzy zadają kłam biblijnej tezie, iż nie można im zgodnie służyć. Poemat trzeci (chronologicznie zaś najpewniej drugi), przegadana Jedyna inamoratów kontenteca, piersi, zdecydowanie rozluźnia ów porządek, eksploatując za to chętnie gry słowne („pulchne” i „pulchrae”, „mamillae” i „mam illas”), acz i tu pojawiają się niekiedy znajome porównania, jak choćby piersi jako pierzynki Kupidyna.
Wynalazczość autorów była niespożyta. Tylko dwa pomysły wydają się znajome. Piersi jako lep, przynętę znamy z wiersza Jana Andrzeja Morsztyna (Lutnia 150), a piersi jako szaniec lub pociski Kupidyna stanowią odświeżoną wersję dawnych konceptów, które elementy urody dziewcząt wykorzystywały jako składowe militarnego arsenału krnąbrnego syna Wenery. Redutą zadziornego Amorka dotąd zwykle były oczy panny, skąd palił swą pochodnią lub szył złotymi strzałami z łuku brwi i cięciwy jej włosów45. W zdecydowanej większości pozostałych przypadków mamy do czynienia z tworzeniem nowego zbioru porównań, efektownie ujmujących świeży temat poetycki. Nie bez znaczenia jest fakt, iż autorzy wszystkich trzech utworów wspólnie tworzą owe zaplecze inwencyjne, a ich teksty potrafią się przenikać, dowodząc wzajemnych wpływów46.
Z pewnym zdumieniem konstatujemy, że tak długo pożądane piersi, gdy w końcu wyszły na jaw, pod piórem wierszopisów znów uruchamiały nie tyle zapis żądz, co grę poetyckiej imaginacji. Pod pewnym względem jest nawet gorzej, niż było. Dotąd wyobraźnia podsuwała obrazy nagości upragnionych piersi, przysłoniętych zazdrosnym rąbkiem lub nigdy dość głębokim dekoltem. Jednak kiedy zniesione zostają przeszkody dla oczu, miast sycić się na zapas błogim widokiem, autorzy puszczają w ruch machinę wyszukanych obrazów poetyckich, starając się atrakcyjnie ująć w słowa wyzwolony wreszcie cud natury. O pożądaniu mówi się tu wiele i wprost, ale ów kalejdoskop porównań ani je wywołuje, ani wzmaga. Nawet wzmianki o sutkach – które wprowadzając erotyczny szczegół, sprawiają, że wychwalane piersi na chwilę nabierają realniejszych kształtów – pojawiają się we wszystkich trzech utworach ledwie dwa razy, a i to tylko po to, by uszczegółowić poetycki konstrukt: piersi-lampy mają umoczone: „w mlecznym oleju rubinowe knoty”, a piersi-królowie noszą: „rubinowe korony”. Swą wymowę ma również wyabstrahowanie biustu z jakiegokolwiek osobowego kontekstu. Nie są to zalotne rymy, mające humorem jednać dziewczęce serce, lecz wiersze o piersiach potraktowanych przedmiotowo. Spośród trzech enkomiów tylko pierwszy wzmiankuje konkret „ślicznych pagórków u Basie”. Brak owego spersonalizowanego wymiaru uderzał nawet czytelników oświeceniowych, skoro w przedruku „Zabaw Przyjemnych i Pożytecznych” pochwałę biustu redaktorzy interpolowali strofą zaczynającą się od słów:
Lecz czyjeż piersi mnie zniewalać będą?
Któreż mię barziej potrafią zachęcić?
Pirsi Marcysi na me oczy wędą,
Tym na usługę chcę mój wiek poświęcić.
Laudacje piersi, z retoryczną swadą i w podniosłym stylu chwaląc rzeczy, które – z całym szacunkiem dla walorów płci niewieściej – na taką pochwałę nie zasługiwały (według klasycznej hierarchii tematów erotyce przypisano styl prosty lub co najwyżej średni), przybierają formę wierszowanych adoksografii. W jednym z renesansowych podręczników retoryki cele uprawiania tego sofistycznego gatunku zostały ujęte następująco:
nie brakło takich, którzy po części dla ćwiczenia stylu, po części dla wzbudzenia śmiechu wybierali dla napisanych pochwał tematy niedorzeczne. W tym rodzaju Lukian chwali muchę, Synezjusz łysinę, Favorinus powracającą co cztery dni gorączkę, Erazm z Rotterdamu głupotę47.
„Pustota i żartobliwość” – jak pisał Erazm, wskazując na adoksograficzną tradycję swej Pochwały głupoty – stanowią fundament tej literackiej zabawy48, w której cały inwencyjny wysiłek idzie w wyszukanie jak największej liczby laudacyjnych argumentów49. Im bardziej błahy temat, tym wyżej ceniona erudycja przywołanych retorycznych pochwał. Wyjaśnia to wyraźne nagromadzenie w adoksografiach piersi erudycji biblijnych i mitologicznych.
W dawnych podręcznikach retoryki dialektycznym dopełnieniem pochwały jest nagana, wraz z nią stanowiąc najważniejsze odmiany mowy popisowej (okolicznościowej). Nagana stanowić miała lustrzane przeciwieństwo pochwały. W retoryce szkolnej z 1663 r. czytamy:
krytyka ma być poprzedzona wstępem, który powinien być przeciwieństwem [wstępu] pochwały. Treści do pozostałych punktów krytyki [...] dostarczy bez trudu sam twój rozum, zwłaszcza że jest tak bardzo skłonny do krytykowania, iż gotów jest ganić nawet zalety, zwłaszcza gdy serce żywi do kogoś jakąś urazę50.
Nic dziwnego zatem, że wstęp Nagany piersi:
Brzydkie cycochy, najplugawsze ciało,
Co to wisicie jako dwa harbuzy,
Na womit mi się, widząc was, zebrało
– stanowi karykaturę eksordialnych formuł Pochwały piersi
Pieszczone piersi, najprzedniejsze ciało,
Co wyglądacie spod gorsa niewiele,
Od was miłości me serce zarwało,
Wy moich oczu jesteście dwa cele.
Podobnie ma się rzecz z finalnymi formułami dyptyku. Poza tym jednak poetyka nagany jest odmienna. Zamiast kolekcji retorycznych argumentów mamy tu wiązankę drastycznych inwektyw pod adresem starczego biustu. Także i one mają swe staropolskie antecedencje, tym razem zdecydowanie mizoginistyczne. Ich literackim archetypem, praźródłem, z którego pośrednio lub bezpośrednio czerpały inspirację, była paszkwilancka karykatura starej baby słynnego, acz niesławnego epigramatu Marcjalisa (III 96). Na nim wzorował się Andrzej Krzycki w łacińskim liryku, który z końcem XVI stulecia przełożył Jan Smolik: „cyce do pasa wiszą, by kiedy flak smoczy” (Na starą miłosną, w. 6); jego słowami złorzeczyli brzydkiej pannie Jan z Kijan: „piersi jako wołowe nadęte pęcherze” (Uroda jednej panny, w. 7), a starej pani Daniel Naborowski: „cycem obwisłym karmisz młode czarty” (Do złej baby, w. 14) czy Jan Andrzej Morsztyn: „cycki jak rzemień zmokły, gdy go wyprawiają, / wiszą i brodawkami aż pępka sięgają” (Nieobiecany kąsek, w. 193-194)51. Inspirować mogły również zjadliwe szyderstwa z satyr pokroju utworów Łącznowolskiego czy Szenknechta, gdzie nie brak choćby takich pomysłów: „Nie życzę w prasie ściskać tych skórzanych worów, / bo puszczą dość niepięknych fumów i fetorów” (Płaszczyk niestrojnej damie, 25). Na tym tle widać wyraźnie, że także jako twórca obelg autor Nagany piersi popisał się pomysłowością, choć jadu starczyło mu zaledwie na trzy oktawy.
Towarzyszące lekturze owych trzech enkomiów nieodparte wrażenie, że mamy do czynienia z wypracowaniem na zadany temat, nie jest przypadkowe. Wysyp wierszowanych laudacji piersi uznać należy za pochodną dydaktycznych potrzeb ówczesnych kolegiów, w których komponowanie pochwał i nagan na dowolne tematy należało do podstawowych ćwiczeń w ramach kursu retoryki, a w epoce rozkwitu poezji panegirycznej także poetyki52. Już renesansowe poetyki zalecały pisanie adoksografii jako atrakcyjne dla uczniów ćwiczenie w tworzeniu enkomiów53. Trudno podejrzewać, by poetyckie enkomia biustu zadawali pedagodzy, będący z reguły osobami duchownymi. Wyglądają one raczej na uczniowskie odreagowanie po obowiązkowym układaniu dialektycznie ujętych pochwał i nagan. Na ścisły genetyczny związek z ówczesnymi ćwiczeniami z zakresu poetyki wskazuje choćby Opisanie oczu zachowane w kopii z połowy XVIII w. Pochwała piersi (w innej kopii zatytułowana Opisanie piersi) ma nie tylko identyczną strukturę, ale z laudacją kobiecych oczu wiąże je również pełna analogia początkowych wersów (w. 1-4):
Pieszczone oczy, wiernych serc dwie mety,
Ciasne dla wolnych więzienia,
Dwa światła, z których miłości podniety
Ludzkie wzniecają westchnienia54.
To pochwała pisana ściśle wedle szablonu enkomionu. Szkolną proweniencję sugeruje również jeden z zapisów dyptyku, w którym utwory noszą tytuły zgodne z terminologią retoryczną, a poszczególne oktawy traktowane są wprost jako kolejne argumenty retoryczne: początkowa strofa nosi tu tytuł Pochwała pierwsza, a następne mają numerację łacińską: secundo, tertio itd.; podobnie drugi utwór, zatytułowany tu Nagana szpetnym piersiom. Warto również pamiętać, że jeden z odpisów utworu Jedyna inamoraty kontenteca, piersi zawdzięczamy pośrednio Adamowi Kęmpskiemu, który w tym czasie uczył się w Krakowie w Szkołach Nowodworskich i swą pasję zbieracką rozciągał także na spisywanie szkolnych praxis55. Nie przypadkiem z rozbudowanej formuły tytułowej owej pochwały dowiadujemy się, iż została ona „wierszem polskim przez alokucyją wyrażona”. Perswazyjna alokucja (allocutio, sermocinatio), hipotetyczna mowa postaci historycznej lub literackiej (tu Apolla), obok pochwały i nagany należała do progymnasmatów, ćwiczeń służących opanowaniu czternastu podstawowych form retorycznych, które zostały przejęte przez program studiów humanistycznych i w zasadzie w niezmienionym kształcie utrzymały się w szkolnictwie Rzeczypospolitej aż do lat sześćdziesiątych XVIII stulecia56.
Nie tylko trawestacja enkomionu na cześć pięknych oczu, retoryczne instrumentarium czy kształt ich odpisów, także poetycka jakość sugeruje, iż obcujemy z wytworami żakowskiej Muzy. Wszystko wskazuje na to, że długa droga od piersi uciśnionych do piersi wyzwolonych w literaturze staropolskiej była jednocześnie drogą od ekscytacji uczonych poetów do exercitatio uczących się poetyki. Rodzimi autorzy późno odkryli literacki potencjał jakże atrakcyjnego tematu. We Francji podobne zabawy z wykorzystaniem spolaryzowanych w obrębie genus demonstrativum odmian mowy uprawiał już Clément Marot (1496-1544), który na przełomie 1535 i 1536 r. napisał epigramatyczny dyptyk, litanię pochwał na cześć pięknej piersi Du beau tétin konfrontując z wiązanką obelg na pierś starą i brzydką Du laid tétin (Épigrammes II 3-4)57. Gdyby również nad Wisłą takie gry już w XVI w. zaczęli uprawiać poeci z Bożej łaski, historia rodzimej literatury erotycznej z pewnością wyglądałaby inaczej, a entuzjastyczne zachwyty rodzimych wierszopisów nie musiałby być ani tak późne, ani stanowić importów znad Sekwany, jak choćby wdzięczny epigramat Na piersi Wiktosi Tomasza Kajetana Węgierskiego, będący spolszczeniem Wolterowskiego ustępu:
Pod białą szyją, która alabastr przenosi,
Są dwa jędrne cyculki u ślicznej Wiktosi.
Miłość je, zaokrągliwszy, natchnęła rozkoszą:
Raz się w siebie stulają, drugi raz się wznoszą.
Ich czubeczek zawstydza swym kolorem roże,
Swawolny przy nich leżeć spokojnie nie może,
Bo swym ruchem rozżarzą zakątki wstydliwe.
O, cyculki cacane, cyculki łechtliwe,
Wyście zwabiły palce do was przyciskania,
Oczy do was widzenia, a usta do ssania!58
Źródło
Radosław Grześkowiak, Amor curiosus. Studia o osobliwych tematach dawnej poezji erotycznej, Warszawa 2013, s. 11-46.
Przypisy
39 Odpis zachował się w kodeksie zawierającym dokumenty z tego okresu (rkps Biblioteki Kórnickiej PAN, sygn. 980), a poemat wpisano bezpośrednio po wierszyku na śmierć króla Michała Korybuta Wiśniowieckiego i epigramacie Do doktora królowej J[ej]m[oś]ci Eleonory. Pod koniec manuskryptu znajdują się również wpisane inną ręką późniejsze dokumenty, m.in. z roku 1695. Kolejny właściciel kodeksu, Andrzej Chwałkowski, w 1741 r. pozostawił notę proweniencyjną na k. 83v.
40 Pierwszą część pt. Piersi. Z manuskryptu pewnego wydano w „Zabawach Przyjemnych i Pożytecznych” 15(1777), cz. 1, s. 204-208, drugą pt. Nagana piersi w zbiorze Złe i dobre wierszem opisane, bo zbierana drużyna o wojnie, miłości i o przypadkach, które w czasiech i z okoliczności wypadały (b.m., b.r. [Przemyśl 1786?]). Za tym wydaniem tekst Nagany piersiom przedrukował Roman Kaleta (Sensacje z dawnych lat, wyd. 3, Wrocław 1986, s. 276).
41 Cz. Hernas, Wśród rękopisów saskich początków, „Pamiętnik Literacki” 44(1953), 3-4, s. 247-251. Hernas oparł edycję na rkpsie ossolińskim, sygn. 1053/II, gdzie po wierszach i sentencjach łacińskich, a przed dokumentami również pisanymi po łacinie, na k. 14v-17r wpisano zespół siedmiu tekstów pt. Wiersze polskie: Gra do zabawy, w której dziewczę opisuje stosunek cielesny terminologią karcianej gry, Pochwała pierwsza [piersi], epigramaty Enigma, Na króla, Allusio, że Wężyk brał Jabłonowską i Respons, a w końcu Nagana szpetnym piersiom. Hernas pominął pierwszy wiersz, a pozostałe wydał razem. Zwrócił przy tym uwagę, że dwa epigramaty są zniekształconą wersją fraszki Potockiego Na wesele J.M. Pana Wężyka z J.M. Panną Jabłonowską (W. Potocki, Ogród fraszek..., t. 1, s. 26), z której usunięto końcowy dystych, resztę zaś podzielono na dwie części: Allusio, że Wężyk brał Jabłonowską i Respons. Że przeróbka fraszki nie była dziełem kompilatora Wierszy polskich, dowodzą niezależne kopie identycznej postaci tekstu, np. w rkpsie ossolińskim, sygn. 12902, k. 282v (zob. R. Kaleta, op. cit., s. 367 – tu mylnie fraszka Potockiego uznana za utwór osiemnastowieczny).
42 Pomijając Grę do zabawy, a wydając razem pozostałe sześć utworów Wierszy polskich,wydawca zasugerował, iż autorem skomponowanej przez niego całości mógł być Adam Korczyński, który w Wizerunku złocistej przyjaźnią zdrady wplatał zespoły fraszek w tok poetyckiej noweli. Więcej tu jednak różnic niż podobieństw. Erotyczny temat w Pochwale piersi i w Wizerunku został potraktowany wyraźnie odmiennie, zaś wydane przez Hernasa fraszki mają charakter okolicznościowy, a takich próżno takich szukać wśród 159 epigramów Korczyńskiego. Zapis w Wierszach polskich zniekształconego utworu Potockiego dowodnie pokazuje, iż za skompilowanie zespołu siedmiu wierszy odpowiada, jak zazwyczaj w takich przypadkach, kopista. Sam Hernas nie przywiązywał wagi do swej młodzieńczej atrybucji (zob.: Cz. Hernas, Poezja a malarstwo późnego baroku. Wokół warunków konfrontacji, [w:] Rokoko. Studia nad sztuką 1 połowy XVIII w., Warszawa 1970, s. 75; tenże, Barok, wyd. 5 zm., Warszawa 1998, s. 548), jednak Marek Prejs, świadom mocy kontrargumentów, skłonny jest uznawać Korczyńskiego za autora choćby pierwszej części dyptyku (M. Prejs, Oralność i mnemonika. Późny barok w kulturze polskiej, Warszawa 2009, s. 287-302; pierwotna wersja tego podrozdziału ukazała się pt. „Pochwała piersi” i problem rokoka na przełomie XVII i XVIII wieku, „Pamiętnik Literacki” 91(2000), 3, s. 191-200).
43 Prócz przekazu wrocławskiego Hernas wskazał też przedruk pierwszej części dyptyku w „Zabawach Przyjemnych i Pożytecznych” (oraz jego kopię w manuskrypcie ossolińskim, sygn. 3334/I, s. 195-195, stanowiącą wtórny przekaz tekstu; zob.: Cz. Hernas, Wśród rękopisów..., loc. cit.). Zamieszczona w aneksie edycja utworu uwzględnia ponadto dwie kopie w rkpsach ossolińskich, sygn. 2788 – wskazanym przez Janusza Pelca (Zapomniane wiersze Daniela Naborowskiego, „Pamiętnik Literacki” 58(1967), 1, s. 211), oraz sygn. 5203/I – odnalezionym przez Romana Kaletę (op. cit., s. 276), a także nieznany dotąd odpis w manuskrypcie Biblioteki Czartoryskich.
44 Julian Krzyżanowski co prawda datuje tekst na drugą połowę XVII w. – jeżeli miał na myśli Jana Andrzeja, określając utwór Jedyna inamoratów kontenteca, piersi jako „gładki poemacik pornograficzny z czasów Morsztyna” (J. Krzyżanowski, Mądrej głowie dość dwie słowie. Pięć centuryj przysłów polskich i diabelski tuzin z hakiem, wyd. 4, Warszawa 1994, t. 1, s. 445) – jednak w świetle znanych przekazów taką datację uznać należy za równie zasadną, co sąd klasyfikujący poemat jako pornografię. Znacznie pewniejszą wskazówką chronologiczną jest fakt, iż w kopii Jacka Ogrodzkiego, który w 1730 r. sporządzał ekscerpty z manuskryptu Kęmpskiego, bezpośrednio po poemacie o piersiach przepisał on „Wiersze skomponowane ex promptu ad requisitionem pewnej damy [Ag.H.], która z papieru dwa serce wystrzygła dla pewnego ex oppositum prawie siebie mieszkającego, przez J.M. P. Adama Kęmpskiego w Krakowie, die 2 Septembris, Anno 1729” (rkps Biblioteki Czartoryskich w Krakowie, sygn. 783, k. 196v).
45 Zob. np. poświęcone temu tematowi pieśni Szymona Zimorowica (Sz. Zimorowic, Roksolanki to jest Ruskie panny, wyd. R. Grześkowiak, Warszawa 1999, s. 60, 87, 92: II 3, w. 13-18; II 26, w. 13-16; II 31, w. 9-12) czy wiersze Mikołaja Grodzińskiego Dziewko, zhardziałaś, żeć Kupido w źrzenicach siedzi i Z oczu twych postrzał odniosłem... (A. Nowicka-Jeżowa, Siedemnastowieczne erotyki z kodeksu rękopiśmiennego „Historiae Jagellonicae” Mikołaja Grodzińskiego (zbiory rewindykowane w zasobach Biblioteki Narodowej w Warszawie), [w:] Miscellanea staropolskie, t. 5, red. T. Ulewicz, Wrocław 1980, s. 163 i 175). Zob. też: M. Hanusiewicz, op. cit., s. 43-64. Symbolikę oblężonej cytadeli wykorzystała w swym Opisaniu piersi białogłowskich – dalekim echu omawianych tu tekstów – Franciszka Urszula Radziwiłłowa (F.U. Radziwiłłowa, Album nieświeski, wstęp i przekład N. Rusieckaja, Mińsk 2011, s. 22; zob. też: N. Rusieckaja, Siamiejnaja Muza. Paezija Franciszki Urszuli Radziwił, Mińsk 2007, s. 171-179). Utwór ów poznałem już po złożeniu niniejszej książki do druku.
46 W przedruku „Zabaw Przyjemnych i Pożytecznych” odmienny początek jednej ze strof okazuje się zapożyczeniem z poematu Jedyna inamoratów kontenteca, piersi.
47 P. Mosellanus, De primis apud rhetorem exercitationibus praeceptiones, Lipsiae 1523, k. D2v (cyt. za: B.B. Awianowicz, Progymnasmata w teorii i praktyce szkoły humanistycznej od końca XV do połowy XVIII wieku. Dzieje nowożytnej recepcji Aftoniosa od Rudolfa Agricoli do Johanna Christopha Gottscheda, Toruń 2008, s. 199).
48 Erazm z Rotterdamu, Wybór pism, oprac. M. Cytowska, Wrocław 1992, s. 5.
49 Zob.: A.S. Pease, Things without Honor, „Classical Philology” 21(1926), 1, s. 27-42; R. Krzywy, Retoryczne obroty rzeczy. O adoksografiach Daniela Naborowskiego, „Barok” 16(2009), 2, s. 99-113.
50 S. Papczyński, Zwiastun królowej sztuk, czyli Kształcenie adeptów kunsztownego przemawiania, przeł. A. Pakuła, I. Wesołowska, [w:] tenże, Pismazebrane, red. A. Pakuła, Warszawa 2007, s. 226.
51 Cyt. za: J. Smolik, Wiersze różne, wyd. R. Pollak, Warszawa 1935, s. 36: nr 103; Antologia literatury sowizdrzalskiej XVI i XVII wieku, oprac. S. Grzeszczuk, wyd. 2 zm., Warszawa 1985, s. 171: nr 61; D. Naborowski, Poezje, wyd. J. Dürr-Durski, Warszawa 1961, s. 54; J.A. Morsztyn, op. cit., s. 328: Fraszki 28. Zob. też: J. Kotarska, Antypetrarkizm w poezji staropolskiej. Rekonesans, [w:] Literatura staropolska i jej związki europejskie. Prace poświęcone VII Międzynarodowemu Kongresowi Slawistów w Warszawie w roku 1973, red. J. Pelc, Wrocław 1973, s. 211-238; J. Mielniczuk, Maszkara, baba, czarownica – brzydki wizerunek płci pięknej w literaturze staropolskiej..., s. 185-232.
52 Zob. np.: B.B. Awianowicz, op. cit., s. 308-310; M. Skwara, Polskie drukowane oracje pogrzebowe XVII wieku. Bibliografia, Gdańsk 2009, s. 86-94.
53 J. Niedźwiedź, Nieśmiertelne teatra sławy. Teoria i praktyka twórczości panegirycznej na Litwie w XVII-XVIII w., Kraków 2003, s. 65.
55 Że wśród utworów pisanych jako szkolne ćwiczenie, które z założenia miały być popisem umiejętności warsztatowych, zdarzają się liryki wysokiej próby, historyków literatury przekonywać nie trzeba. Nie tak dawno okazało się choćby, że złożone oktawą kunsztowne deskrypcje Snu, Fortuny i Zazdrości, przypisywane dotąd Stanisławowi Herakliuszowi Lubomirskiemu, były takimi właśnie poetyckimi wprawkami, które obok 18 analogicznych utworów ilustrowały wywód rękopiśmiennego podręcznika retoryki i poetyki spisanego w roku szkolnym 1693/1694 w warszawskim kolegium pijarów. Były to przykłady ćwiczeń (praxis) z rozdziału poświęconego poetyce. Warto nadmienić, iż jeden z owych dodatkowych wierszy, opis Wojny domowej, został skopiowany w 1724 r. w czasie krakowskiej edukacji przez Kęmpskiego, który zapisał wówczas również poemat Jedyna inamoratów kontenteca, piersi (A. Karpiński, „Somnus” – „Fortuna” – „Invidia”. Problemy tekstu i autorstwa, „Ogród” 7(1994), 1, s. 7-29; Bellonae domus descriptio, wyd. zespół pod kier. A. Karpińskiego, Warszawa 1996, s. 9; zob.: S.H. Lubomirski, Poezje zebrane, wyd. A. Karpiński (Adverbia moralia oprac. M. Mejor), t. 2: Komentarze, Warszawa 1996, s. 110-111).
56 B.B. Awianowicz, op. cit.; J. Niedźwiedź, op. cit., s. 162-163.
57 Zob.: M. Yalom, Historia kobiecych piersi, [przeł. J.K.], Warszawa 2012, s. 81-83. Autorka analizuje dyptyk Marota jako składową procesu erotyzacji niewieścich piersi w kulturze zachodnioeuropejskiego renesansu.
58 K. Węgierski, Wiersze wybrane, oprac. J.W. Gomulicki, Warszawa 1974, s. 175-176.