Lechias ducum, principum ac regum Poloniae1 Alberta Inesa jest katalogiem władców polskich od czasów najdawniejszych do współczesnego autorowi Jana Kazimierza2. Przedstawia się tu Ines jako jeden z pierwszych poetów polskich tworzących z powodzeniem w nowym na gruncie polskiej poezji łacińskiej gatunku – elogium. W swoim dziele połączył poeta tę nowatorską formę z formą tradycyjną, tzn. z wierszem panegirycznym, tworzonym w jednym z najpowszechniejszych metrów horacjańskich, strofce alcejskiej. Omawiając styl swego utworu w "Przedmowie do Czytelnika", skupił się Ines wyłącznie na elogiach, być może właśnie dlatego, że gatunek ten był wówczas w naszej literaturze prawie nieznany.
Barbara Otwinowska w swoich rozważaniach o elogium zalicza Inesa (obok Stanisława Herakliusza Lubomirskiego, Jakuba Kazimierza Rubinkowskiego, Kazimierza Wieruszowskiego, Andrzeja Młodzianowskiego, Ambrożego Nieszporkowica i Jana Damascena Kalińskiego):
[...] do pisarzy barokowych, którzy najpełniej wykorzystali nowy, europejski model gatunku ukształtowany przez Tesaura, Juglarisa, Stradę, Labbego, Masena i innych, a nadto inspirowali się teoretycznymi regułami elogium3.
i wymienia Lechiadę jako dzieło, którym Ines na ową opinię zasłużył. Należy zauważyć, że Ines jest najwcześniejszym spośród wymienionych tu autorów polskich, co świadczy o tym, że na gruncie naszej literatury był jednym z prekursorów tego gatunku. Trzeba jednak dodać, że nie został twórcą elogiów, pisząc Lechiadę, ale kilka lat wcześniej, kiedy to w roku 1649 opublikował w Poznaniu mały okolicznościowy zbiorek S[anctus] Franciscus Xaverius, w którym zawarł złożony w elogiach opis wyposażenia krakowskiej bazyliki św.św. Piotra i Pawła, ufundowany przez kanonika krakowskiego Wojciecha Serebryskiego. Nieco wcześniej pisał elogia także inny polski poeta jezuicki, Andrzej Kanon (np. Fluvius Lubomirscianus gloriae et sanguinis perennitate immortalis perpetuo allegoriae tractu deductus in laudes Illustrissimi Domini, D[omini] Georgii Lubomirski..., Cracoviae 1647).
Na włoskie korzenie swoich elogiów naprowadza nas Ines poprzez zamieszczony na wstępnych kartach Lechiady spis autorów, z których czerpał, tworząc swoje dzieło. Wymienia tu m.in. Famianusa Stradę i Aloysiusa Juglarisa. Obaj ci twórcy byli jezuitami i Ines z pewnością znał ich elogiarne zbiory, gdyż kolportaż dzieł jezuickich był doskonale zorganizowany, a poza tym ukazały się już przedruki polskie4.
Elogium jako gatunek literacki, podobnie jak wiele innych, miało proweniencję antyczną. W starożytnym Rzymie był to napis pochwalny na pomniku, wizerunku lub nagrobku. W Baroku określenie "elogium" stosowano dla mowy pochwalnej lub utworu poetyckiego o charakterze panegirycznego nekrologu lub szerzej – dla wiersza będącego pochwałą nie tylko osoby, ale i przedmiotu lub idei, pełnego wyszukanych konceptów, hiperbol i gier słownych. Antyczna proweniencja gatunku – sięgająca inskrypcji nakamiennych – rzutowała na jego późniejszy charakter literacki. Elogia siedemnastowieczne pisane były w sposób szczególny, stylem quasi-inskrypcyjnym, tzn. tak jakby składały się z pojedynczych, niepowiązanych ze sobą składniowo, aczkolwiek zachowujących łączność treściową, inskrypcji: zwięzłych sentencji, konceptów czy mini-epigramatów. Otwinowska, opisując strukturę siedemnastowiecznego elogium, porównuje ją do sznura pereł:
Zachowując inskrypcyjną formę linearną, rzadziej metryczną, powzięto równocześnie pewne szersze ambicje treściowe, zbliżające je do lirycznego lub refleksyjnego, rzadziej narracyjnego epigramu. W ten sposób wytworzyła się jak gdyby dwoista autonomia: autonomia poszczególnego wersu-linijki o zamkniętej strukturze formalno-znaczeniowej i autonomia ogólnej kompozycji, łączącej czy raczej nanizującej tamte samodzielne elementy w pewną nadrzędną całość kompozycyjną. Najczęściej jednak szczelność elementów podstawowych jest wyższego rzędu niż zawartość kompozycji nadrzędnej, podobnie jak w naszyjniku pereł: perła jest całością skończoną i zamkniętą, natomiast sam sznur może być skracany lub przedłużany, a nawet przenizywany na nowo5.
Jako gatunek elogium sytuuje się na pograniczu poezji i prozy, gdyż różnice rodzajowe w jego przypadku zostały zatarte. Elogia antyczne rzadko bywały utworami niemetrycznymi, zwykle przypisywano im konkretne metrum: heksametr lub wiersz saturnijski. Barok wprowadził do literatury elogium wyzwolone z tradycji wiersza iloczasowego; jego forma, nieskrępowana długością wersu ani rytmem, jednak graficznie rozpisana na linijki, zbliża go do współczesnego wiersza wolnego. Tak też elogium bywa ujmowane przez teoretyków (i to zarówno tych z epoki, jak i współczesnych): jako swego rodzaju "wolna poezja" czy też "poetycka proza". Piotr Labbe, Francuz, autor tomu pt. Elogia sacra, jeden z najbardziej znanych elogiarystów XVII stulecia, w rozważaniach nad istotą elogium pokonuje problem prozaiczności-poetyckości gatunku przez wprowadzenie podziału na elogia poetyckie (linearne) oraz na prozę elogiarną:
Elogiorum duo sunt quasi genera, unum singularibus lineis constat, alterum periodis6.
Są jakby dwa rodzaje elogiów: pierwszy składa się z pojedynczych wierszy, drugi z periodów.
Przytoczmy z kolei definicję elogium zawartą w bardzo istotnej dla nas ze względu na czas i miejsce powstania retoryce jezuickiego profesora kolegium w Kaliszu, Jana Kwiatkiewicza (Phoenix rhetorum, s. 144):
Elogii nomine nunc intelligitur non tam laus quaecunque, quam quoddam concisae et acute orationis genus, seu referta acutissimus Laconismis oratio. Quae posset quidem dici libera poesis et quoddam epigramma continuum et multiplex, sed lege poetica solutum, nisi frequens epigrammatis levitas ab hoc illam nomine absolveret.
Elogii proprietates hae inseparabiles: brevitas, non orationis, sed styli, et acumen, sine quo hic rara linea. Saepe hic quidem una periodus est ab alia independens, suo contenta acumine (sicut et in oratione unum argumentum ab alio non dependet), tamen omnes ad idem spectant argumentum. Acuminis nomine intellige etiam argutiores sententias et lusum in verbo rariorem.
Pod nazwą elogium rozumiemy teraz już nie jakąkolwiek pochwałę, lecz pewien rodzaj tekstu zwartego i ciętego, czyli mowę przepełnioną najbardziej dowcipnymi lakonizmami. Można by je też nazwać wolną poezją lub swego rodzaju przedłużonym i zróżnicowanym, aczkolwiek wyzwolonym spod praw poetyki epigramem, gdyby częsta płochość epigramu nie zwalniała go z tej nazwy.
Nieodłączne właściwości elogium to: krótkość, nie utworu, lecz stylu, i pointa w każdej niemal linijce. Często zaś jeden okres niezależny jest od drugiego, spięty własną pointą (a tak i w mowie jeden urywek nie zależy od drugiego), wszystkie jednak zmierzają do tej samej konkluzji. Pod nazwą pointy rozumiej także pomysłowe i dowcipne zdania oraz niezwykłą grę wyrazów7.
(przekład B. Otwinowska)
W cytowanej retoryce autor dokonuje także podziału elogiów, biorąc za kryterium użycie figur stylistycznych:
– typ pierwszy to taki, w którym przeważają figury słów;
– typ drugi wykazuje przewagę figur myśli;
– typ trzeci jest syntezą dwóch pierwszych.
Jako przykład utworu zbudowanego z elogiów trzeciego typu podaje Kwiatkiewicz Inesowską Lechiadę.
W rozważaniach teoretyków nad elogiami odnajdujemy także inne rodzaje podziałów. Ze względu na podejmowane tematy wyodrębniano elogia religijne, historyczne, panegiryczne, refleksyjne (określane też mianem filozoficznych) itd. Z kolei ze względu na sposób ujęcia tematu rozróżniano elogia opisujące przebieg całego życia oraz skupiające się tylko na jakimś wybranym zdarzeniu z biografii opisywanej osoby – podział ten dotyczył w zasadzie elogiów historycznych bądź religijnych, choć niekiedy elogia opisujące cały życiorys osoby nazywane były właśnie historycznymi, natomiast dotyczące jednego czynu – oratorskimi8. Elogia Lechiady, zgodnie z tymi podziałami, trzeba by zatem określić jako historyczne i/lub oddające cały przebieg życia.
Rękopiśmienne podręczniki retoryki z pierwszej połowy XVIII w., przebadane przez Barbarę Otwinowską, podają dużo szczegółowsze wskazówki co do budowy, stylu czy zasad komponowania elogiów, niż cytowana wyżej, napisana niemal równolegle z pojawieniem się elogiów w naszej literaturze, poetyka Kwiatkiewicza. Z czasem elogia zyskały popularność i łatwiej było je poddać klasyfikacjom i ocenom oraz sformułować precyzyjne założenia gatunku. Rękopiśmienna retoryka z 1730 r. zatytułowana Oneraria fortunam rhetoris vehens bardzo dokładnie określa, jak należy zaczynać i jak kończyć elogium. Otóż najlepiej zacząć "od jakiejś żywszej figury, np. zapytania, apostrofy, prosopopei itd., podobnie też od sentencji, paradoksu, szczególnie dowcipnego pomysłu, rzadziej erudycji". Natomiast w zakończeniu dobrze jest użyć jakiejś "wyrazistszej argucji albo poważnej sentencji, zwłaszcza takiej, która by ujmowała zwięźle cały temat"9.
Wśród elogiów Inesa znajdziemy przykłady wszystkich zalecanych przez tę retorykę sposobów rozpoczynania utworu. Pytaniem (Lechias (1655), s. 166: Casimirus Iustus, w. 1–2):
Nam quod aliud agnomen
Post iniquissima Miecislai imperia sortiretur?
Bo jakiż inny przydomek
mógłby otrzymać Po nad wyraz niesprawiedliwych rządach Mieszka?
rozpoczyna się np. elogium poświęcone Kazimierzowi Sprawiedliwemu. "Sentencją" (czyli zdaniem zawierającym pewną ogólną myśl, filozoficzną mądrość), połączoną z "erudycją" (tzn. maksymą przytaczaną za innym autorem, tu – za Arystotelesem), otwiera poeta charakterystykę Popiela (Lechias (1655) , s. 61: Popielus I, w. 3–7):
Si Aristoteli credimus,
Vita nostra simillima Theatro est,
In quo saepe deterrimi honoratiorem locum obtinent.
At vero
Miserrima est sine magna virtute magna felicitas.
Jeśli wierzymy Arystotelesowi,
nasze Życie bardzo jest podobne do Teatru,
W którym często najlichsi zajmują znacznie lepsze miejsca.
A tymczasem
wielkie powodzenie jest czymś godnym Pożałowania bez wielkiej cnoty.
"Dowcipne pomysły" to w elogiach Lechiady najczęściej nawiązania do imion, przydomków czy nawet liczby opisywanych władców. Dwunastu wojewodów porównuje Ines do znaków zodiaku, Aleksandra zestawia z antycznym imiennikiem, Aleksandrem Macedońskim, a Zygmunta Augusta – z Oktawianem Augustem, Stefana Batorego "koronuje" jego własnym imieniem (które po grecku oznacza właśnie 'wieniec'), Kazimierza musi nazwać Sprawiedliwym po niesprawiedliwych rządach Mieszka Starego itd. Niekiedy aluzja do imienia jest wykorzystywana dodatkowo w jakiejś innej figurze stylistycznej, np. w pytaniu retorycznym (jak w elogium poświęconym Bolesławowi Śmiałemu) czy apostrofie (jak w otwarciu elogium dla Bolesława Wstydliwego; (Lechias (1655) , s. 179: Boleslaus Pudicus, w. 1–3):
Hactenus in Polonia privatus vixeris,
Verecunde Pudor,
Iam ad ipsa Regum Solia te duco.
Dotąd mogłeś żyć w Polsce zwyczajnie,
Skromny Wstydzie,
Teraz prowadzę cię ku samym Tronom Królów.
Apostrofą w ogóle bardzo chętnie posługuje się Ines przy otwarciu elogiów, zwłaszcza apostrofą szczególnego rodzaju, skierowaną do ojczyzny. Stosuje ją poeta wielokrotnie, począwszy od pierwszego elogium w zbiorze, poświęconego Lechowi: "Assurge nomini huic, Polonia!" 10. Kilkakrotnie pojawia się też apostrofa skierowana do obiorców dzieła, tj. do tych, którzy mogą wyciągnąć wnioski z losów zmarłych, np. w elogium dla Bolesława Krzywoustego (Lechias (1655) , s. 138: Boleslaus Krivoustus, w. 1–3):
Ita est, Mortales:
Facilius in summis apicibus
Vitia notamus quam virtutes.
Tak to jest, Śmiertelnicy:
Łatwiej na szczytach władzy
zauważamy Wady niż zalety.
Z kolei w zakończeniach wykorzystuje poeta najczęściej dwa rozwiązania: cytuje jakąś filozoficzną myśl lub podaje daty życia czy lata panowania władcy. Pierwsze rozwiązanie stosuje w niemal wszystkich elogiach księgi I, obejmującej władców legendarnych, natomiast począwszy od księgi II, przedstawiającej sylwetki osób panujących w czasach historycznych, wprowadza niekiedy drugi rodzaj zakończenia. Przyjrzyjmy się kilku przykładom zakończeń sentencjonalnych (Lechias (1655) , s. 47: Lesco Fraudulentus, w. 95; s. 53: Lesco II, w. 104; s. 130: Boleslaus Audax, w. 144–145):
Semper tragica est improborum felicitas.
[Powodzenie niegodziwców jest zawsze czymś okropnym.]
Nemo enim unquam, qui male paruit, bene imperavit.
[Nigdy bowiem nikt, kto się źle prowadził, nie rządził dobrze.]
Vita nostra Carmen est,
Cui, si vel syllaba deest, exsibilaris.
[Życie nasze jest jak Pieśń,
Którą wygwizdujesz [z pogardą], nawet jeśli brakuje tylko jednej sylaby.]
Cytowana wyżej rękopiśmienna retoryka Oneraria fortunam rhetoris vehens daje nie tylko wskazówki dotyczące metod rozpoczynania i kończenia elogiów. Poucza również, że elogia należy pisać stylem ciętym, tzn. nasyconym różnego rodzaju "argucyjami", czyli niezwykłymi pojęciami, figurami, wszelkimi pomysłami zdobniczymi, których wprowadzenie wzmoże atrakcyjność utworu. Styl ten powinien być przy tym możliwie zwarty, "mieć okresy niepełne, a zamiast członów częściej króciutkie ucinki"11. Ines, znający bardzo dobrze zasady stylu elogiarnego z lektury Juglarisa i Strady, zamieszcza w "Przedmowie do Czytelnika" komentarz odnoszący się bezpośrednio do tych naczelnych zasad, tj. zasady zdobności i zwartości (Lechias (1655) , k. )()(1v: Ad Lectorem praefatio):
Dum elogia audis, ne te Laconica illa severitas terreat. Ita eam hic ad historicam mansuetudinem inflexi, ut omnium oculis, nedum animis, quae scribo, pateant. Malui quandoque parum cultus videri, quam parum apertus. Brevitatem Laconicis elogiis familiarem non affectavi, quin imo consulto calamo indulsi, ne dum nimium brevis esse laboro, obscurus fiam. Displicet ille stylus, quem sine augure frustra adeas.
Gdy słuchasz elogiów, niech cię nie zraża owa ich surowa zwięzłość. Kierowałem się tu troską o opis historyczny tak bardzo, żeby to, o czym piszę, było jasne dla oczu wszystkich, nie mówiąc [już] o umysłach. Wolałem niekiedy być uznany za mało ozdobnego, niż za mało zrozumiałego. Nie dążyłem więc do zwyczajowego skracania zwięzłych elogiów, ba, byłem nawet na wszelki sposób pobłażliwy dla pytającego o radę pióra, abym nie stał się niejasny, o ile skróciłbym utwór. Nie może podobać się dzieło napisane w taki sposób, że potrzebny jest wróżbita.
Widzimy więc, że poeta stara się znaleźć w elogiach Lechiady złoty środek między zalecaną zwięzłością a komunikatywnością, poświęcając niekiedy świadomie opinię twórcy "ozdobnego" na rzecz jasności swoich opisów.
Retoryka Oneraria fortunam rhetoris vehens uszczegóławia te wymienione wyżej ogólne zasady, każąc konstruować elogia z wersów o dowolnej długości, wynikającej z wymagań sensu; w każdym z nich lub, jeśli nie można w każdym, to najdalej w co trzecim zaleca zamieścić "argucyję", a pomiędzy cząstkami zawierającymi "argucyje" nie dawać nawiązań składniowych, tylko treściowe, gdyż "najpiękniej jest, by z jednego konceptu rodził się następny i by w ten wdzięczny i wzbudzający podziw sposób upleść całe elogium"12.
Elogia Inesa, mimo zastrzeżeń autora zamieszczonych we wstępie, zasadniczo spełniają te założenia. Przyjrzyjmy się fragmentowi elogium poświęconego Stefanowi Batoremu (Lechias (1655) , s. 281: Stephanus Bathoreus, w. 136–147):
In bello Mars, in pace – Apollo.
Sublime ingenium nec diademate, nec galea opressit.
Honesta pacis otia consecraturus
Virtuum ac Literarum praesidia Patriae providit. Frustra nimirum Regni quieti consulitur,
Nisi suum Religioni pondus recta Civium institutio adiiciat.
Et quia ut plurimum affinis ignorantiae nequitia,
Illud imprimis Stephanus cavit, ne rudibus imperaret.
Nempe, sui cuique Amores formant mores.
Literarum amantissimus Princeps,
Cum et ipse non vulgari eruditione imbutus fuisset, non tinctus,
Omnes in Regno suo voluit Literatos.
W czasie wojny Mars, w czas pokoju – Apollo.
Wyjątkowych zdolności nie zdusił ani koroną, ani szyszakiem.
Mając zamiar uwiecznić chwalebne spokojne czasy pokoju,
przygotował Ojczyźnie obronę w postaci Sztuk i Nauk.
Naturalnie Daremnie zabiega się o spokój Królestwa,
Jeśli właściwe wychowanie Obywateli nie skieruje swego nacisku na Służbę Bożą.
A ponieważ grzeszność jak najbardziej graniczy z niewiedzą,
Tego Stefan wystrzegał się przede wszystkim, by nie władać niewykształconymi.
Bez wątpienia własne pragnienia kształtują obyczaje.
[Ten] Władca najbardziej miłujący naukę,
Jako że i sam był przepojony oraz przepełniony niepospolitą wiedzą,
Samych chciał [mieć] w swym Królestwie Uczonych.
Widzimy, że poszczególne wersy są różnej długości, a każdy z nich stanowi jakąś zamkniętą całość znaczeniową: albo jest zdaniem, albo członem niezbyt długiego, obejmującego najwyżej trzy wersy, zdania złożonego. Tropy (hiperbola, metafora) i figury (anafora, aliteracja, paronomazja) nie występują w nadmiarze i nie utrudniają zrozumienia sensu wypowiedzi. Nie eliminuje wprawdzie autor zupełnie połączeń międzyzdaniowych, niemniej poszczególne zdania mogłyby funkcjonować samodzielnie, w oderwaniu od reszty wypowiedzi, i byłyby zrozumiałe. Z drugiej strony, ułożone w proponowanej przez autora kolejności tworzą spójną i logiczną całość. Udaje się więc Inesowi prowadzić myśl zgodnie z założeniami gatunku: "ut unus conceptus ex alio fluat" [aby jeden koncept wypływał z drugiego] 13. Koncept zastosowany przez Inesa nie polegał jednak, jak już powiedziano, na używaniu przede wszystkim figur stylistycznych (umiarkowanie w tym względzie to właśnie owa "niewielka zdobność", z której się tłumaczył), postanowił bowiem zaproponować coś innego – sentencje wyjęte z dzieł uznanych mistrzów. O tym założeniu również informuje w "Przedmowie" (Lechias (1655) , k. )()(1v: Ad Lectorem praefatio):
At neque frequentia acumina et leviores velitantis ingenii conceptus aliis elogiis familiares tibi promitto. Pro istis sententiae mihi erunt aliaque ethica, politica ac polemica axiomata. [...] Sententiarum qaedam acumina ex aliis hausi: tum, ut maius pondus, quae scribuntur, habeat; tum, ut classicorum auctorum verbis sensus mei vibrati profundus in eruditorum mentes se insinuent.
Tymczasem w innych elogiach obiecuję ci nie ciągle powtarzane dowcipy, a przeciwnie – wyborne rodzime koncepty bystrego umysłu. Tu zamiast nich znajdą się sentencje i inne zasady etyczne, polityczne i polemiczne. [...] Pewne cięte sformułowania zaczerpnąłem od innych: już to, by to, co opisane, nabrało większej wagi; już to, by moje chwiejne myśli dzięki słowom autorów klasycznych wniknęły głębiej w umysły [ludzi] wykształconych.
Dalej pisze poeta, że przedstawianie wyłącznie własnych sądów w utworach o tak poważnej tematyce mogłoby zostać uznane za zbyt dużą pychę. Uprzedza również, że myśli zaczerpniętych z dzieł innych autorów nie pozostawia w brzmieniu nietkniętym, ale przystosowuje je do własnych potrzeb, wprowadza w tkankę swojego utworu, "tworząc plastry miodu z kwiatów". Kiedy na wstępnych kartach wymienia nazwiska autorów, z których dzieł czerpał cytaty, zaznacza również, że nie odnotuje tego w tekście. Rzeczywiście, niekiedy wymienia w utworze nazwisko mistrza, na którego się powołuje, najczęściej jednak cytaty pozostawia bezimienne, chociaż wyróżnione graficznie.
Przyjrzyjmy się jeszcze raz fragmentowi elogium poświęconego Stefanowi Batoremu. Zostało ono przytoczone w oryginalnym układzie graficznym. Widzimy, że tekst jest wyśrodkowany, a nadto, że wykorzystano różne wielkości i odmiany czcionek (prostą i pochyłą). Oczywiście, zabiegi te zastosowano celowo. Wygląd tekstu był w przypadku elogium bardzo istotny: by zachować przełożenie członów znaczeniowych na poszczególne wersy, dłuższe wypowiedzi pisano mniejszą czcionką, większą można było zaakcentować szczególnie udany koncept, kursywę natomiast zarezerwowano właśnie dla cytatów. O tym, jak duże znaczenie miała nie tylko treść, ale i wygląd wypowiedzi, możemy się zresztą dowiedzieć i od samego Inesa, który tłumaczy zaniechanie podania nazwisk cytowanych autorów np. na marginesie (co było praktyką bardzo częstą) m.in. estetyką druku14 (Lechias (1655) , k. )()(3r: Nomina eorum...):
Omnino igitur subiungendi fuerunt ac intento veluti digito monstrandi, ex quibus historicas et politicas veritates hausi. Facio id eo libentius, quod nec in margine, nec in ipso elogiorum contextu auctorum nomina adnotaverim, ne aut typographi sedulitati, aut styli ac libri concinnitati incomodarem.
Ci, z których [dzieł] czerpałem prawdy historyczne i polityczne, powinni więc być tylko dołączeni i jak gdyby ukazani wskazującym palcem. Czynię to tym chętniej, że ani na marginesie, ani w samym tekście elogiów nie odnotowałem nazwisk autorów po to, żeby nie utrudniać pracy typografowi i żeby nie zaburzać harmonii stylu i księgi.
Pisząc o elogiach Alberta Inesa Alina Nowicka-Jeżowa zauważa:
I w tym gatunku zaznacza się obecność tradycji humanistycznej. Wpisany w nią dogmat memoria in litteris uzasadnia formę gatunkową elogium, łączącą pochwałę literacką z monumentem lub obrazem. Elogialny styl "nakamienny" służy wznoszeniu budowli kultury uczonej, która jest ojczyzną, ba, kosmosem twórczym Inesa15.
Pobrzmiewa w tej wypowiedzi, być może, niechęć do autora i jego dzieła, a w każdym razie nie ma w niej słów uznania dla wprowadzenia elogium na grunt literatury polsko-łacińskiej, co przecież trzeba odbierać jako zasługę poety. W XVII w. był to gatunek tak dalece odbiegający swymi założeniami od ustaleń starożytnych, że w zasadzie nowy, a nadto – co należy podkreślić – przełamujący rządy klasycznej tradycji wiersza iloczasowego. Niestety, jak zauważa Otwinowska, "elogium jako eksperyment wiersza nienumerycznego nie przyjął się na terenie literatur narodowych"16, toteż w miarę rozwoju owych literatur poszedł po prostu w zapomnienie. Gatunek ten, jak i wiele innych, często był wykorzystywany przez miernych wierszokletów dla ich okolicznościowych płodów, niemniej bywał również, zdaniem tej samej badaczki, "trafnym i świetnie użytym środkiem wyrazu poetyckiego oraz terenem interesujących nowatorskich poszukiwań"17. Natomiast o dziele Inesa Otwinowska pisze następująco:
Elogia Inesa wykazują dużą maestrię i znajomość prawideł gatunku, z racji jednak choćby samego tematu mają mało osobistych rysów, które w elogiach religijnych lub filozoficznych stwarzają tak intymną i niepowtarzalną atmosferę. Są to elogia tzw. oficjalne18.
Z ograniczeń nałożonych przez podjęty w tym gatunku temat zdaje sobie sprawę i sam poeta. Jak napisano wyżej, to właśnie oficjalnością podjętej tematyki tłumaczy sytuowanie siebie, autora, w cieniu wypowiedzi i zamiast swoich subiektywnych ocen wprowadza usankcjonowane powagą historii i ogólnego uznania sądy innych jako główny koncept stosowany w elogiach Lechiady, koncepty własne, innej natury, obiecując zastosować w innych elogiach. Do gatunku tego nie zdążył już jednak w swoim krótkim życiu powrócić.
1 A. Ines, Lechias ducum, principum, ac regum Poloniae [...], Cracoviae 1655. 2 Późniejsze wydania Lechiady (na przykład wydanie z 1680) zawierają Appendix ukazujący także sylwetkę Michała Korybuta Wiśniowieckiego i Jana III Sobieskiego, jednak utworów tych nie mógł już napisać Ines. 3 B. Otwinowska, Elogium, (w:) Słownik literatury staropolskiej średniowiecze, renesans, barok, pod red. T. Michałowskiej, Wrocław [i in.] 1998, s. 194. 4 Np. A. Juglaris, Christus Iesus, hoc est Dei Hominis elogia, Cracoviae 1643. 5 B. Otwinowska, Elogium – "flos floris, anima et essentia" poetyki siedemnastowiecznego panegiryzmu, (w:) Studia z teorii i historii poezji. Seria I, Wrocław 1967, s. 151–2. 6 Tekst łaciński cyt. [za:] B. Otwinowska, op. cit., s. 159. 7 Teksty łaciński (ze zmianami interpunkcji) i polski cyt. [za:] B. Otwinowska, op. cit., s.154–155. 8 Por. B. Otwinowska, op. cit., s. 156. 9 Wszystkie tłumaczenia fragmentów tej retoryki [za:] B. Otwinowska, op. cit., s. 155–156. 10Lechias (1655) , s. 1: Lechus, w. 1. 11 B. Otwinowska, op. cit., s. 156. 12 Tamże. 13 B. Otwinowska, op. cit., s. 168. 14 W dawnej książce często także wyróżniano typograficznie cytaty czcionką kursywną. Tak zaznaczono cytaty w Lyricorum centuria I Inesa (Dantisci 1655), por. też np. edycje dzieł Jana Kochanowskiego opisane przez Paulinę Buchwald-Pelcową, Dawne wydania dzieł Jana Kochanowskiego, Warszawa 1993, s. 147. 15 A. Nowicka-Jeżowa, Poezja jezuicka po Sarbiewskim – zarysy dróg twórczych, (w:) Nauka z poezji Macieja Kazimierza Sarbiewskiego SJ, Warszawa 1995, s. 180. 16 Przejęto co najwyżej styl elogiarny w istniejących już w danej literaturze miarach wersyfikacyjnych lub stosowano go w prozie poetyckiej; zob. B. Otwinowska, op. cit., s. 172 nn. 17 Tamże. 18 Tamże.