W 1601 roku nieznany nam dzisiaj drukarz wytłoczył (chyba we Lwowie) zawierający nieco ponad pięćdziesiąt utworów lirycznych (sonetów, pieśni, epigramów, epitafiów, parafraz psalmowych) niewielki tomik zatytułowany Mikołaja Sępa Szarzyńskiego Rytmy abo Wiersze polskie. Po jego śmierci zebrane i wydane. Tomik ten odkryty w 1827 roku, znany jest dzisiaj z jedynego, unikatowego egzemplarza przechowywanego w Bibliotece Kórnickiej. Zagadkowo przedstawia się biografia jego autora Mikołaja Sępa Szarzyńskiego, poety – prekursora polskiego baroku, którego krótkie życie przypadało na lata około 1550 – około 1581.
Mikołaj był najstarszym synem Joachima Sępa, szlachcica herbu Junosza, który osiadł na dobrach w okolicy Lwowa. Niczego pewnego nie wiemy o młodzieńczej edukacji późniejszego autora Rytmów. Wiadomo, że w maju 1565 roku wpisał się do metryki uniwersytetu w Wittenberdze, a jesienią tegoż roku – w Lipsku. Za granicą przebywał jednak najwyżej dwa i pół roku, odbywając podróż edukacyjną po Włoszech. Po powrocie do kraju uczestniczył w stosunkowo licznych, lecz drobnych procesach, obracał się w kręgu rodów Starzechowskich, Tarłów i Kostków. Z pewnością znał Antonina z Przemyśla, wybitnego dominikanina, który mógł wywierać znaczący wpływ na kształt liryki religijnej Sępa. Istotne znaczenie dla życia i twórczości autora Rytmów, który w młodości sympatyzował z luteranami, mogła mieć jego domniemana konwersja, powrót do Kościoła katolickiego. Musiał to być głęboki przełom światopoglądowy, którego znaczenia nie sposób przecenić. Jego echa są widoczne w konstrukcji podmiotu lirycznego wierszy Sępa, niepewnego, stawiającego dramatyczne pytania, świadomego własnych słabości.
[Jego] niepowtarzalny język poetycki [...] stworzył tak sugestywny i nacechowany obraz podmiotu lirycznego, iż w zestawieniu z nim zarys historycznej postaci autora, dającej się zrekonstruować przy pomocy kilku zaledwie dat i innych szczegółów, przedstawia się wyjątkowo tajemniczo i niewyraziście (Andrzej Borowski).
Zbiorek otwierał Sonet I, który – w zestawieniu choćby z hymnem Czego chcesz od nas, Panie, za Twe hojne dary? Jana Kochanowskiego – ukazuje nam (jak i cała twórczość Sępa) jakże odległą od renesansowej harmonii, ładu i spokoju wizję świata. Jest to propozycja poetycka odmienna od zaprezentowanej przez poetę z Czarnolasu. Cały cykl sonetów Sępa pochodzi najprawdopodobniej z lat 1579–1581, a więc są to utwory najpóźniejsze – "poetycki i intelektualny punkt dojścia poety" (określenie Piotra Urbańskiego). Przywołajmy tekst utworu Sępa, aby dzięki lekturze spróbować dotrzeć do tajemnic jego poezji:
Sonet I
O krótkości i niepewności na świecie żywota człowieczego
Ehej, jak gwałtem obrotne obłoki
I Tytan prętki lotne czasy pędzą,
A chciwa może odciąć rozkosz nędzą
Śmierć, tuż za nami spore czyni kroki.
A ja, co dalej, lepiej cień głęboki
Błędów mych widzę, które gęsto jędzą
Strwożone serce ustawiczną nędzą,
I z płaczem ganię młodości mej skoki.
O moc, o rozkosz, o skarby pilności,
Choćby nie darmo były, przedsię szkodzą,
Bo naszę chciwość od swej szczęśliwości
Własnej (co Bogiem zowiemy) odwodzą.
Niestałe dobra. O stokroć szcześliwy,
Który tych cieniów w czas zna kształt prawdziwy!
Rozwikłanie wszystkich zagadek językowych tekstu Sępa Szarzyńskiego wymaga znakomitej znajomości szesnastowiecznej składni, fonologii i słownictwa (wraz z frazeologią). A i to jeszcze nie gwarantuje sukcesu interpretacyjnego. Pozwolę sobie na zaledwie jeden przykład, skupiając się na pierwszej strofie omawianego utworu. Badacze nie rozstrzygnęli właściwie czy słońce i obłoki (a może sfery niebieskie) mogą popędzać... czas? Czy wreszcie obłoki i słońce popędzają czas gwałtem, czy też obłoki poruszane są koniecznością. A może należy wersy te odczytywać tak: "Niestety, jak [...] obłoki [...] Tytan lotne czasy gnają" lub "Lotne czasy gnają jak gwałtem (= przemocą) obracane, zmuszane do obracania się obłoki i prędki Tytan", a może, jak chce Andrzej Vincenz: "Niestety! Lotne czasy gnają jak niepowstrzymanie obracające się obłoki i prędki Tytan (= słońce)"? Czy jednak w tej próbie odczytywania znaczeń nie zostaliśmy przez poetę oszukani? Czy nie zbliżamy się niebezpiecznie do absurdalnej przecież kwestii – "co poeta miał na myśli"?
O mistrzostwie Sępa świadczą również np. dwa ostatnie wersy pierwszej strofy. Zastosowany przez Sępa Szarzyńskiego szyk wyrazów pozwala na wieloznaczną interpretację. Inwersja wyrazu śmierć daje nam przynajmniej trzy możliwości interpretacyjne: "śmierć może uciąć" – "śmierć tuż za nami" – "śmierć spore (= wielkie) czyni kroki".
Jeszcze więcej zagadek czeka nas przy próbie interpretacji zaledwie dwóch słów drugiej strofy. Czy "jędzą" jest formą czasownikową od słowa "jędzić", czy może narzędnikiem utworzonym od rzeczownika "jędza". A może po prostu należy przyjąć pomyłkę niestarannego drukarza Rytmów i poprawić na formę jedzą? Czy "nędzą" jest tutaj przymiotnikiem, czy może biernikiem? Czy należy poprawić ewentualny błąd drukarski na formę "żędzą" lub – jak chciał Aleksander Brückner – "nędzną". Może jednak "śmierć może odciąć (przerwać) rozkosz (ziemską) przy pomocy nędzy (pośmiertnej) ?
W całym utworze oraz w innych sonetach widać duże nagromadzenie środków stylistycznych ("obsesja epitetów", "orgia przerzutni", jak to określił Janusz Pelc, liczne oksymorony, inwersje). Poeta spośród dwóch dostępnych wzorców sonetu (włoskiego i francuskiego) wybiera modyfikację wzorca sonetu francuskiego, która w zakończeniu zawiera dystych (dwuwiersz) mieszczący pointę, a więc wzorzec rymowy całego tekstu to układ: a–b–b–a, a–b–b–a, c–d–c–d, e–e. Doprawdy znakomity to materiał do ćwiczeń z poetyki.
Poetycki świat autora Rytmów jest dynamiczny, niespokojny, pełen niepokoju i drgnień. Cała poezja Sępa stoi pod znakiem Ruchu. We wszystkim, co go otacza, i we wszystkim, co w sobie samym doznaje, Szarzyński odczuwa zwłaszcza zmianę. Ruch jest dla niego czymś więcej niż jednym ze zjawisk; jest raczej trybem bytu, formą w jakiej istnieje rzeczywistość [...] (Jan Błoński). W Sonecie I ruch ten oddany jest również dzięki genialnej eufonii (znów poprzestanę na zaledwie jednym podręcznikowym przykładzie – "obrotne obłoki"). Obraz śmierci z Sonetu I raczej chyba nie trwoży i przeraża, lecz zastanawia. Tematem Sonetu I Sępa (a także Sonetu V oraz Pieśni VIII i IX) jest pogarda dla złudnych wartości ziemskich, dramatyczne przeżycia podmiotu lirycznego – świadomość upływającego czasu i nieuchronność śmierci – jest to wezwanie i zachęta do ascezy, rozpacz nad zmiennością i kruchością świata.
Lektura pełnych bólu, lęku, niepokoju i niepewności sonetów Mikołaja Sepa Szarzyńskiego – arcydzieł przewrotnej liryki (ponownie określenie Jana Błońskiego), specyficznych i czasem świadomie prowokujących rebusów – to spory wysiłek intelektualny, ułożenie słownej rozsypanki, prawie matematyczna kombinatoryka, a jednocześnie próba odpowiedzi na ważne pytania o sens słowa, miłości, cierpienia, świata i życia. Istnienie bowiem jawi się Sępowi jako rebus i zagadka, a jego poezje pozostają zapisem głębokiego egzystencjalnego doświadczenia.
Wybór bibliografii
A. Borowski, "Rytmy" Mikołaja Sępa Szarzyńskiego jako autoportret liryczny, "Pamiętnik Literacki" 1974 z. 4; J. Błoński, Mikołaj Sęp Szarzyński a początki polskiego baroku, Kraków 1967; J. S. Gruchała, Mikołaj Sęp Szarzyński, Wrocław 1987; D. Śnieżko, Mikołaj Sęp Szarzyński, Poznań 1996; P. Urbański, Natura i łaska w poezji polskiego baroku. Okres potrydencki. Studia o tekstach, Kielce 1996 (rozdział drugi: Mikołaja Sępa Szarzyńskiego poetycki traktat o naturze i łasce).