REFLEKSYJNE I RELIGIJNE ODY MACIEJA KAZIMIERZA SARBIEWSKIEGO
I. Kręte ścieżki sławy
Wyobraźmy sobie frontispis księgi, noszącej dość zagadkowy tytuł The Odes of Casimire. Translated by G.Hils, a wydanej w 1646 r. w Londynie. Miedzioryt przedstawia dwa szczyty (spod każdego z nich wypływa źródełko), na których zasiadają naprzeciw siebie, trącając struny swych barbitonów, dwaj poeci w laurowych wieńcach. Jeden w stroju wyraźnie rzymskim, drugi w płaszczu bramowanym futrem. Z obłoków tajemnicza ręka zwiesza pomiędzy nimi koronę. Wątpliwości, jakie mogłaby nasuwać próba interpretacji tego obrazu, rozprasza nieco angielski wiersz na karcie przedtytułowej:
The Masters of the Lyrick wit,
The two Top of the Muses, sit
Upon the Muses two-top'd Hill
And all eares with their smooth strains fill. Apollo's courteous hand hold's downe
Between them both a Golden Crowne;
They both contend, yet both agree,
The discord makes our harmony.
Lift then to the all-quickning lyre
Of Horace and of Casimire1.
W przekładzie polskim brzmiałoby to mniej więcej tak:
Lirycznego talentu wielcy mistrzowie,
Obaj u Muz najwięksi, jak każdy powie,
Na dwuszczytnym Muz wzgórzu wraz zasiadają,
Wszystkim miłe brzdąkania w uszy wsączają.
Apollina zaś ręka dwornie w ich stronę
Spuszcza, pośród nich zwiesza, złotą koronę.
Współzawodniczą wprawdzie, lecz w zgodnym sporze;
Spór harmonią napełnić zatem nas może.
Dalej więc ku tej, która wszystko porusza!
Kazimierza to lira i Horacjusza2.
Jak to możliwe, że poddany na gruncie angielskim niemal apoteozie, postawiony na równi z Horacym "Casimire", czyli polski jezuita z Mazowsza, Maciej Kazimierz Sarbiewski (1595- 1640), ten sam, którego ody tłumaczyli potem na język niemiecki ludzie tej miary, co J.G. Herder czy Robert Schumann3, a którego liryki doczekały się między XVII a XIX stuleciem ponad sześćdziesięciu edycji, przedstawia się pokoleniom współczesnych polonistów dość mgliście i wcale nie budzi nadmiernego zainteresowania? Chodzi zresztą o poetę, który nawet Bogurodzicę próbował przełożyć na łacinę. O ile przeciętny student zwykle zdaje sobie choćby pobieżnie sprawę ze znaczenia pism teoretycznych Sarbiewskiego, o tyle, jeśli w ogóle czytał jakieś wiersze sarmackiego Horacego, nie uświadamia sobie nieraz tego, że przejmuje treść i obrazowanie za pośrednictwem przekładów, które zawsze są pewnym przekłamaniem, bo większość przyjemności w czytaniu tej poezji opiera się na odnajdywaniu wzorów, tematów i motywów antycznych oraz śledzeniu dróg ich reinterpretacji. Jak zauważył arcytrafnie Czesław Hernas:
"Poezje Sarbiewskiego traciły [...] na wartości, kiedy traciły swoje tworzywo językowe łacińskie, jego prawa, jego odniesienia do dawnych mistrzów. Wraz z tym ginęły z tekstu elementy wewnętrznego dialogu, jaki toczyła młoda kultura kontrreformacji ze starą kulturą łacińskich pogan, zostawały tezy, myśli, ale ginęły stylistyczne aluzje, gra wyobraźni wykorzystującej tradycyjną topikę, eksperymenty wersyfikacji, a więc to, co mieściło się w tworzywie poezji, w języku. Wartość artystyczna parafrazy rodziła się z zestawienia dwóch łacińskich tekstów [...]. Kiedy nowożytnicy zwyciężyli starożytników, [...] czytelnik nowoczesny stracił z oczu kunsztowną sztukę parafrazy barokowych horacjanistów"4.
Dodatkowo utrudnia sprawę brak nowoczesnych tłumaczeń liryków. Pełna ich edycja miała wprawdzie miejsce w 1980 r., ale są to przekłady Tadeusza Karyłowskiego. Tłumacz zakończył to dzieło w 1929 r. i owoc jego pracy jest już trochę przestarzały pod względem językowo-stylistycznym, co przyznają nawet wydawcy5. Pewne ożywienie badań nad Sarbiewskim, lecz nie tak wielkie, jak chociażby na Litwie, przyniosło niedawne czterechsetlecie urodzin poety. Można więc rzec, że spadł Sarbiewski z Parnasu, wprawdzie nie do zaścianka, lecz ku sferze zainteresowań dość wąskiego grona filologów, odkrywających na nowo smak tej poezji.
II. Osobowość poetycka
Jak wiadomo, decydujący dla drogi twórczej Sarbiewskiego stał się okres rzymski (1622-25). Podówczas niegdysiejszy "prowincjonalny litewski panegirysta"6, którego Muza sławiła Chodkiewiczów, Sapiehów i Tyszkiewiczów, włączył w krąg swych zainteresowań poetyckich nowe idee i tematy. Przyglądał się teatrowi wojny trzydziestoletniej, zwracał się do ówczesnych potęg i koronowanych głów. Uprawiał poezję okolicznościowo-polityczną. Podejmował tony pobudek antytureckich, żądając np. wyzwolenia Grecji. Tematyka ta dawała mu też możliwość, by opiewać zwycięstwa oręża polskiego, np. chocimską wiktorię z 1621r.; przygotowywał w ten sposób grunt pod rozwój mesjanistycznej idei Polski jako zbawicielki Europy, upowszechniał wzorzec osobowy "rycerza chrześcijańskiego"7. Najchętniej jednak skłaniała się jego lira ku poezji zretoryzowanej, perswazyjnej, refleksyjnej oraz religijnej. Pozostał Sarbiewski panegirystą, sławiąc papieża Urbana VIII (Mateusza Barberiniego), którego uczynił w swej poezji odpowiednikiem Horacjuszowego Mecenasa. Wychwalał kardynała Franciszka, brata papieża. i w ogóle ród Barberinich. Ich herbowym pszczołom poświęcił odę III 15 (Do pszczół Barberinich). Tekst ten jest typową panegiryczną "degradacją" toposu złotego wieku; wykorzystał Sarbiewski stereotyp pochwalny konstatujący powrót czasów powszechnej szczęśliwości pod rządami łaskawego władcy8. Przywołując ów topos posłużył się jednak metonimią (wiek złoty = miodowy; melleum saeculum) umieszczoną w określonym porządku znaczeń; w ten sposób panegiryk został wpisany w szerszy, złożony kontekst kulturowy. Czynnikiem wspólnym dla tych różnych punktów odniesienia, pośredniczącym między nimi i łączącym je ze sobą, jest metafora pszczoły i miodu, możliwa tu dodatkowo dzięki treści herbu Urbana VIII (trzy pszczoły), wręcz narzucającej alegoryczną interpretację. Miód to nie tylko atrybut złotego wieku, to także pejzaż Ziemi Obiecanej, "ziemi, która opływa w mleko i miód" (Wj 3,8). Do treści laudacyjnych dołącza zatem, niebagatelny dla chrześcijańskiego poety, sens religijny. To jednak nie wszystko. Wiersz jest bowiem równocześnie pochwałą pszczół, zwłaszcza pszczół attyckich, córek płowej (barwa miodu i złota) wiosny, mieszkanek Hymettu, dziewiczych, lotnych owadów, pracowitych mistrzyń nektaru. Sam dobór określeń, czy (jak określiłby to poeta) definicji złożonych każe przywołać rozmaite symboliczne konotacje (niewinność, pożytek, odrodzenie, słodycz). Ale nie możemy zapominać o tradycji, łączącej metaforę pszczoły z natchnieniem poetyckim i krasomówczym. Mówiono o wielkich kaznodziejach, mówcach i poetach (Pindar, Sofokles, św. Jan Chryzostom), że w kolebce rój pszczół usiadł im na ustach9. Skojarzenie trudu miododajnych owadów ze sztuką słowa jest zresztą wielopłaszczyznowe: chodzi zarówno o "miodopłynność" mowy, jak i o jej barwność, ruchliwość, podobną do pszczelej aktywności. Jeszcze ważniejsze, możliwe chyba dopiero w okresie rzymskim, konotacje tego toposu, upowszechnione głównie za sprawą Horacego i Seneki, podkreślają, że zasadą porównania jest głównie akt w y b o r u (także: przejmowania, zapożyczania), jakiego dokonuje pszczoła na łące, a twórca w dziedzinie tradycji literackiej10. Jeszcze ważniejszy będzie taki sposób użycia tej metafory, który zastosował (inspirowany po części przez Plutarcha) św. Bazyli Wielki, zastanawiając się, na ile autor chrześcijański może czerpać z pisarzów pogańskich:
"Zupełnie tedy na podobieństwo pszczół powinniście korzystać z tych książek. One bowiem ani nie przylatują jednakowo do wszystkich kwiatów, ani nie próbują zabrać w całości tych, do których przyleciały, ale biorą z nich tyle, ile potrzebują do swej roboty, a resztę pozostawiają. My także, jeśli mamy rozum, weźmiemy z nich to, co nam odpowiada i pokrewne jest prawdzie, a resztę pominiemy. I jak zrywając kwiat z róży, unikniemy cierni, tak samo w takich mowach to, co pożyteczne, zerwiemy, a tego, co szkodliwe, będziemy się strzegli"11.
Metafora pszczoły staje się zatem nie tylko konceptem służącym laudacji Barberinich, lecz także, jak się wydaje, zaszyfrowanym sensem twórczej drogi Sarbiewskiego, który, jako "magis Christianus quam horatianus"12, tworzył "chrześcijańskie parodie"13 ód Wenuzyjczyka, wyrywając z nich ciernie namiętnej zmysłowości i łącząc z nimi róże żarliwej chrześcijańskiej religijności. Uważał bowiem, że "naprawdę tylko chrześcijanin może być poetą albo przynajmniej ktoś taki, kto zgodnie z poglądami religii chrześcijańskiej przedstawi czynności boże jako wsparcie czynności bohatera"14.
W ten sposób utwory Sarbiewskiego stały się interesującymi przykładami "współzawodniczącego" naśladowania Horacego, polegającego na modyfikacji "imitationis antiquorum" w duchu chrześcijańskiej pobożności15.
Będziemy mieli sposobność przyjrzeć się, w jak nieraz zaskakujący sposób podejmował poeta - jezuita grę z poezją Flakka, włączając ponadto w ów dyskurs treści biblijne, motywy platońskie i stoickie, tendencje mistycyzujące, duchowość ignacjańską, poezję Jana Kochanowskiego czy nutę typowej dla wieku wanitatywnej refleksji o człowieku uwikłanym w świat i jego nędze.
Przypisy
1Por. J.A. Chróścicki, Dwa wydania "Lyricorum" Sarbiewskiego z frontispisami Rubensa, w: O ikonografii świeckiej doby humanizmu. Tematy - symbole - problemy, pod red. J. Białostockiego, Warszawa 1977, s. 314. 2Przekład mój [E.B.]. 3J. Starnawski, Z dziejów sławy Macieja Kazimierza Sarbiewskiego, [w:] W świecie barokowym, Łódź 1992, s. 36-38, 56-58. 4C. Hernas, Barok, Warszawa 1980, s. 237. Zwrócił na to też uwagę edytor liryków Sarbiewskiego, Mirosław Korolko. 5M. Korolko, Sarbiewski i jego liryki, [wstęp w:] M.K. Sarbiewski, Liryki oraz Droga rzymska i fragment Lechiady, przeł. T. Karyłowski TJ, opr. M. Korolko, J. Okoń, Warszawa 1980, s. XLVIII-XLIX. 6M. Korolko, dz. cyt., s. XXX. 7Tamże, s. XXXIV-XXXV. 8Jako pierwszy przykład takiego użycia owego toposu wskazywano Wergiliuszową pochwałę Rzymu pod rządami Augusta (VI księga Eneidy); por. C. Bec, Florence 1300-1600. Histoire et culture, Nancy 1986, s. 34. 9W. Kopaliński, Słownik symboli, Warszawa 1990, s.342. 10Por. J. Domański, O dwu znaczeniach metafory pszczoły, "Archiwum Historii Filozofii i Myśli Społecznej", T. 42, 1997, s. 58-72. Według listu 84. Seneki twórca, jak pszczoła, z różnych soków, pozyskanych z różnych kwiatów, tworzy nową, własną całość. 11Tamże, s.70. Za Bazylim powtórzy to zalecenie Erazm w Enchiridionie. 12A. Borowski, Obecność Sarbiewskiego w literaturze europejskiej, [w:] Nauka z poezji Macieja Kazimierza Sarbiewskiego, praca zbior. pod red. J. Bolewskiego SJ, J.Z. Lichańskiego i P. Urbańskiego, Warszawa 1995, s.192. 13Jeśli posługujemy się tu słowem "parodia", to oczywiście nie w sensie, w jakim definiuje to pojęcie jako "wypowiedź naśladującą cudzy styl w celu jego ośmieszenia" współczesny Słownik terminów literackich. "Parodie" horacjańskie XVI i XVII w. nie wynikały z żadnych zamiarów humorystycznych, poeci inaczej przekształcali utwory Horacego: zmieniali ideologię, tematykę, adresatów; por. Elżbieta Sarnowska-Temeriusz, Horacjanizm, [w:] Słownik literatury staropolskiej, pod red. T. Michałowskiej, Wrocław 1990, s.273. 14M. K. Sarbiewski, O poezji doskonałej czyli Wergiliusz i Homer, przeł. M. Plezia, opr. S. Skimina, Wrocław 1954, s.38. 15J. Budzyński, Horacjanizm w liryce polsko-łacińskiej renesansu i baroku, Wrocław 1985, s.172.