Mikołaj Sęp Szarzyński
Sebastian Grabowiecki
Stanisław Grochowski
Kasper Twardowski
Hieronim Morsztyn
Szymon Zimorowic
Kasper Miaskowski
Maciej Kazimierz Sarbiewski
Daniel Naborowski
Łukasz Opaliński
Krzysztof Opaliński
Jan Andrzej Morsztyn
Zbigniew Morsztyn
Wacław Potocki
Wespazjan Kochowski
Stanisław Herakliusz Lubomirski
Józef Baka
Poeci "minorum gentium"
Samuel Twardowski
Jan Chryzostom Pasek
Jędrzej Kitowicz
Benedykt Chmielowski
Jan III Sobieski
Varia
Opracowania
Dariusz Chemperek
2/2
POLACY W DANII W LATACH 1658–1659
Literackie i kulturoznawcze jakości pamiętników
Jana Chryzostoma Paska
W świetle
Pamiętników
Pasek w Danii jawi się jako etnolog i
homo religiosus
, lecz także jako przyrodnik. Wiek XVII to początek wyzwolenia przyrodoznawstwa spod władzy autorytetów starożytności, zyskują rangę badania oparte na empirii, naocznym oglądzie faktów i praw świata natury, lecz wciąż jeszcze prawda naukowa miesza się z legendą i fantastyką
25
. I tak Pasek zetknął się z jakimiś relacjami o Uranienborgu – obserwatorium astronomicznym słynnego duńskiego astronoma Tycho de Brache, ale tych wiadomości nie potrafi zużytkować i nazywa Uranienborgiem... dawny katolicki klasztor. Ale nawet ta pomyłka świadczy o zainteresowaniu młodego żołnierza tym co nowe i nieznane. Znacznie pewniej czuje się Pasek jako biolog – amator. Dla polskiego pamiętnikarza przyroda Danii to żywy gabinet osobliwości – Wunderkammera, znamienne, że rozmaite okazy fauny i flory opatruje przymiotnikiem "cudowne", "dziwne".
I tak w relacji o wilkach i polowaniu na nie (uporczywe tropienie zwierząt przez dużą liczbę ludzi, a po schwyceniu wieszanie ich na szubienicy) współistnieją elementy prawdy historycznej, mitu i dowcipu. Jak wykazał Stanisław Rosznecki, istotnie od 1650 roku urządzano gromadne polowania na wilki i wieszano je obok zbójców. Można też sądzić, że owo "pospolite ruszenie" na te drapieżniki, powszechna wobec nich nienawiść są społecznym uzewnętrznieniem nordyckiego mitu o wilku Fenrir – "a symbol of the principle of evil"
26
. Dodatkowo Pasek tłumaczy, że z racji położenia geograficznego Jutlandii, zwierzęta te nie mogą wejść od północy, wschodu i zachodu. Po czym puentuje: "Z tamtych wszystkich stron wilk nie ma przystępu, chyba żeby sobie we Gdańsku u pana prezydenta najął szmagę [statek] do przewozu, zapłaciwszy za nią dobrze" (1658, 10). Ta nieoczekiwana antropomorfizacja wywołuje efekt humorystyczny.
By oswoić czy zrozumieć nieznane pamiętnikarz odwołuje się do zasady analogii. Gdy nie ma możliwości jej użycia, tworzy relację fantastyczną, bliską poetyce baśni, jak w anegdocie o "duchach domowych" – skandynawskich krasnoludkach zwanych
nisser
(1659, 40–41). Pasek wspomina o nich przy okazji opisu walk czarniecczyków na wyspie Fionii (sam w nich zresztą nie uczestniczył). Aby nowe i niezwykłe informacje włączyć w obręb znanego świata utożsamia Fionów z Finami, mającymi w całej Europie reputację czarowników
27
, relacja o
nisser
nie jest zresztą wolna od dystansu narratora.
W opisie nieznanych gatunków zwierząt zasada
per analogiam
znajduje już szerokie zastosowanie. Ryba raja budzi zdumienie i odrazę, przypomina "owego, co mu płomień z gęby wychodzi" (1659, 23) – diabła widzianego na fresku w kościele. O diable woli pamiętnikarz pisać używając peryfrazy ("ów"), rybę jednak warto dokładniej opisać, gdyż jest bardzo smaczna i łączy się z nią zabawna anegdota. Konotacje kulturowe (raja porównana do diabła, smoka) zostają więc uzupełnione o szczegółową deskrypcję:
(...) przezwiska nie pamiętam, bo dziwne jako i sama dziwna: jest to tam łeb i ślepie jako u smoka straszne, paszczęka szeroka a płaska jak u małpy; na łbie rogi dwa zakrzywione takie jak u kozy dzikiej, ale tak ostre, że się zakole jako igłą; na karku hak mało co mniejszy od tych, co na głowie, zakrzywiony na tę stronę ku głowie, i już tak po wszystkim grzbiecie jeden za drugim, a coraz mniejsze, aż do ogona; sama w sobie okrągła jako pniak; skóra na niej właśnie taka jako jaszczur, co go do szable zażywają, a po tej skórze haczki takie jako i na grzbiecie, ale już drobniejsze, jako szpona u jastrzębia, a srodze ostre; byle się go dotchnął, to zaraz krew wyskoczy" (1659, 23–24).
Pasek – zoolog czerpie instrumentarium opisu z
Historii naturalnej
Pliniusza Starszego. Oczywiście rzymski przyrodnik nie zna rai, zapożyczenia polegają na stosowaniu zasady analogii.
Zoolog – amator i podróżnik odbywa nawet specjalną wycieczkę na rafę koło wyspy Anholt aby obejrzeć "delfiny okrutne, wielkie psy morskie i insze zwierzęta rożne" (1659, 24). Nazywanie fok delfinami jest w pełni zrozumiałe: Pasek nie zna przyrody Północy i odnosi do niej wiedzę, jaką wyniósł ze szkoły, gdzie czytał klasyków literatury śródziemnomorskiej (np. Pliniusza Starszego). W oglądzie przyrody cechuje go zarówno bezinteresowna ciekawość (np. gdy opisuje dno morskie) jak i utylitaryzm. Foki, lub może morświny, i dziś nazywane delfinami Północy, fascynują niezwykłością, ale też ich "srogie brzuchy tłuste" wygrzewające się na słońcu nasuwają obserwatorowi myśl o polowaniu. Pasek jest tu typowym przedstawicielem podróżników i pisarzy swej epoki, którzy piszą o naturze z utylitarnego punktu widzenia. Powód rozbudzenia owej żyłki myśliwskiej jest niebagatelny: otóż żołnierze dywizji Czarnieckiego byli po prostu głodni
28
. W
Pamiętnikach
jest to przemilczane, ale badania współczesnych historyków wykazują, że Jutlandia – wyniszczona wojną, stacjonowaniem szwedzkich wojsk i ogromnymi kontrybucjami – z trudem mogła wyżywić trzydziestotysięczną armię sojuszniczą. W tej sytuacji dochodziło do rozbojów i gwałtów żołnierzy na ludności cywilnej
29
.
Tymczasem w świetle relacji Paska – żołnierza stosunki wojsk polskich z Duńczykami układają się niemal idealnie. Charakterystyczna jest tu opowieść pamiętnikarza o początkach sprawowania przez siebie funkcji komisarza w Ebeltoft, miasteczku w środkowej Jutlandii, gdzie dotąd nie stacjonowały wojska sprzymierzonych. "Z punktu widzenia narracyjnego mamy do czynienia z jednym z 'najsmakowitszych' i najżywszych, ale zarazem najbardziej gorzkich fragmentów" – twierdzi Brogi Bercoff
30
. Można się zgodzić z badaczką co do wartości literackich tej narracji. Pasek – żołnierz wchodzi w rolę komisarza wojskowego, Pasek – narrator kreuje ten epizod z epickim zacięciem, tworząc miniopowiadanie.
Rolę ekspozycji pełni fragment, w którym mowa o ostrzeżeniu Czarnieckiego i innych, gdyż – ich zdaniem – miasteczko dzieli od armii szwedzkiej tylko wąski pas morza, zaledwie dziesięć mil morskich (w rzeczywistości – trzydzieści mil). Bohater przybywa do Ebeltoft jako komisarz aby zebrać kontrybucję wojenną, ale udaje, że nie zna łaciny i posługuje się tylko słowem "Gielt" ("pieniędzy"). Zdesperowani mieszkańcy, wobec niemożności porozumienia się z nim w jakimkolwiek języku, przynoszą podarunki w postaci wybornej zwierzyny oraz "w kubku sto bitych talerów"(1659, 21–22). Odnoszą one pożądany skutek – komisarz przemówił po łacinie ("Oto jest tłumacz życzeń moich i waszych" – pokazując na pieniądze), co wywołało powszechną radość mieszkańców. Znajduje ona wyraz we wspólnej uczcie, po czym "już we dwu dniach złożyli piniądze za pierwszy miesiąc". Koncept ten bardzo spodobał się dowództwu, ale też – jak mowa w dalszej części narracji, swoistym epilogu tego opowiadania – dwa miesiące później Pasek jako komisarz wojskowy broni miejscową ludność przed zdzierstwem armii sojuszniczej (1659, 22–23). W narrację zostały wplecione partie dramatyczne (dialogi), dające efekt naoczności, obrazowości. Humor wydobyty jest przez kontrast miedzy oczekiwaniami i staraniami mieszczan (sprowadzanie kolejnych tłumaczy) a zachowaniem bohatera, znającego jakoby tylko słowo "Gielt".
Czy epizod ten jest świadectwem kulturowym pokazującym "na jak niskim i lichym poziomie mogła się realizować jedność europejska"?
31
. Ocena faktów przedstawionych a Paskowym miniopowiadaniu może być zgoła odmienna. Narrator pragnie ukazać się jako człowiek europejskiego formatu, który trudną i delikatną kwestię kontrybucji wojennych pobieranych od ludności sojusznika realizuje inteligentnie, szybko i ku zadowoleniu obu stron. A przecież "pojawienie się oddziałów (nieważne: wrogich, sprzymierzonych czy nawet własnych) wzbudzało powszechny lęk, a niekiedy pchało społeczność wiejską do chwycenia za broń"
32
. Pasek nie używa siły, nie uprawia rozboju (jakże częstego w Danii ze strony wojsk sojuszniczych), a w rekordowym czasie uzyskuje określoną kwotę. Co więcej, otrzymuje łapówkę, którą się szczyci.
Każdy zawodowy żołnierz służbę w armii traktuje jako okazję do wzbogacenia się i Pasek nie jest wyjątkiem. Wyjątkowe jest zaś to, że kubek z talarami nie został zdobyty czy zagrabiony, lecz ofiarowany, ponadto następuje dalej wesoła uczta. Pamiętnikarza dumą napawa fakt, że jego koncept został zrozumiany, a pieniądze (dla armii i dla siebie) uzyskane dzięki własnej inteligencji. Wspólnota Europejczyków buduje się więc – analogicznie do sytuacji z duńskiego kościoła – na fundamencie znajomości łaciny, ale też umiejętności zrozumienia aluzji, dobrym wychowaniu, myśleniu.
Możemy więc dać wiarę pamiętnikarzowi, gdy opowiada o planach matrymonialnych wobec Eleonory Dyvarne. Ta historia mieści się w granicach prawdopodobieństwa
33
; przywołane wyżej relacje świadczą przecież o otwartości Paska na kulturę duńską, jego umiejętności komunikacji. "Barwnie a równocześnie powściągliwie opowiedziana przez Paska historia jego amorów z Dunką jest na pewno prawdziwa, aczkolwiek nazwisko ukochanej jest na pewno zmyślone. O tym, że dochodziło częściej do bliższych kontaktów między Polakami a Dunkami, świadczy notatka kroniki kościelnej z Hygum, mówiąca o chrzcie dzieci polskich żołnierzy"
34
. Jednym z takich żołnierzy był Wolski, czeladnik Paska, który nawet ożenił się z duńską chłopką (1659, 30).
Sam pamiętnikarz wiele trudu wkłada, aby czytelnik uznał jego prawdomówność w tej materii i... trzeba mu wierzyć. Przytacza więc napisany po łacinie list od ukochanej (choć od chwili jego napisania upłynęło ponad trzydzieści lat!). Wykorzystuje technikę znaną z romansu epistolarnego, ale też przedstawia obraz siebie – młodzieńca nękanego miłosną chorobą (1659, 37), pasującego się ze sprzecznymi zamiarami, usiłującego odnaleźć dla tego uczucia miejsce w ciągle zmieniającej się sytuacji wojennej, bądź szukającego argumentów by zapomnieć o miłości (1659, 34–39). Pojawiają się tu, znamienne dla literackiego języka miłosnego epoki, metafory i motywy petrarkistowskie: zakucia serca w kajdany (37), walki z samym sobą (34), wspólnoty w odczuwaniu (39), motyw łez, poszukiwania samotności, zwierzeń przyjacielowi. Wszystko to nie oznacza, że obraz tej miłości został wywiedziony z literatury; jest on równie literacki co realistyczny. I tak kawaler nie rozumie dlaczego piękna i uczona Eleonora zakochała się w nim – "lichym człowieku" (37), ma świadomość, że jest to jego życiowa szansa, pochlebia mu szacunek i przyjaźń okazywane przez rodzinę damy, wreszcie pije na umór, gdy podjął trudną decyzję o wyjeździe z Danii. Chociaż do ożenku nie doszło, Pasek wielokrotnie podkreśla, że to nie względy odmienności kulturowej czy religijnej były najważniejszą przeszkodą. Daje do zrozumienia, że gdyby posłaniec z ostatnim listem od rodziców Eleonory dogonił go, zapewne pozostałby w Danii (39).
Z poczynionych obserwacji wynika kilka konkluzji. Pod względem literackim
Pamiętniki
są zbiorem anegdot powiązanych osobą głównego bohatera – narratora. Ich styl określa się najczęściej mianem gawędy szlacheckiej
35
. Dodać zatem można, że ich wartość literacka wynika z przyjęcia przez autora różnych strategii narracyjnych, zawsze podporządkowanych subiektywnemu oglądowi rzeczywistości. Narrator kreuje się na etnologa, przyrodnika, podróżnika, żołnierza, amanta, nawet poetę i w każdej z tych ról czuje się dobrze. Każda z kreacji przynosi inne jakości literackie, gdyż narrator operuje bardzo różnorodnymi środkami wyrazu, odmienną tonacją. Częste w
Pamiętnikach
(ich części "duńskiej") efekty humorystyczne uzyskiwane są za pomocą techniki kontrastu, antytezy, hiperboli. Świat obserwuje wszak człowiek młody, który swe zdziwienie innością często skłonny jest zamieniać w śmiech. Pamiętać przy tym musimy, że
Pamiętniki
spisywał Pasek około trzydzieści lat po "duńskim" epizodzie swego życia.
W określeniu literackich i kulturowych aspektów dzieła znaczące jest i to, co pamiętnikarz pomija. Bardzo starannie selekcjonuje on materiał historyczny, bez wątpienia idealizuje siebie i stosunki żołnierzy Czarnieckiego z ludnością cywilną (owa idealizacja to
licentia poetica
pamiętnikarstwa). A przecież z zachowanych relacji ludności cywilnej, ksiąg parafialnych, innych duńskich źródeł historycznych wyłania się obraz, na podstawie którego można by napisać
Antypamiętniki
. Byłaby w nich mowa o częstych rabunkach, grabieżach, brutalnym zachowaniu polskich żołnierzy wobec ludności cywilnej. Nie mogło by zabraknąć opisów bezczeszczenia luterańskich kościołów, obrazu bezdomnych chłopów, głodu. Ani słowem nie wspomina Pasek o dziesiątkującej ludność Szlezwiku epidemii tyfusu, a według miejscowych choroba ta była przywleczona przez Polaków. Z powodu strat wojennych, zarazy (także wcześniej, w latach 1652 – 1657 szalejącej na wyspach dymienicy, czyli odmiany dżumy) ludność Danii zmniejszyła się o 15 procent
36
. Oczywiście chorowali też żołnierze armii sojuszniczej: wiosną 1659 zachorował niebezpiecznie sam Czarniecki (jeśli wierzyć relacji Paska dowódcę uratowało leczenie łagodną muzyką – 1659, 27); w lipcu 1659 korespondent "Gazette de France" oceniał, że tylko jedna trzecia żołnierzy zachowała sprawność bojową
37
. Wojska sprzymierzone wypędziły zatem wroga zewnętrznego, ale one same i ludność cywilna uległy wrogowi wewnętrznemu: tyfusowi. Współczesny historyk konstatuje: "According to the general opinion, 'the land and the people' of Denmark was 'in many respects like a wreck' in 1660 after the Swedish Wars"
38
.
Jaki zatem jest nadrzędny cel autokreacji Paska? Pragnie on ukazać siebie jako człowieka ciekawego rzeczy nieznanych, radzącego sobie w nowym środowisku kulturowym, słowem otwartego i przyjaznego światu. Dania dziwi, niepokoi, czasem śmieszy – ale przede wszystkim fascynuje. Pamiętnikarz przedstawia sytuacje niezwykłe dla ówczesnego polskiego czytelnika, niekiedy na granicy katolickiej ortodoksji, gdyż liczy na odbiorcę, dla którego najistotniejsza jest pasja poznawcza – nawet gdy koliduje ze stereotypami kulturowymi. Właśnie "duński' epizod
Pamiętników
ukazuje młodego wówczas, chłonnego wiedzy o świecie bohatera jako Europejczyka, z wszystkimi blaskami i nędzami ówczesnej europejskości.
Pierwodruk:
Polakkerne i Danmark i arene 1658-1659. De litteraere og kulturhistoriske aspekter ved Jan Chryzostom Paseks Memoirer
, oversat fra polsk af Eva Maria Jensen, "Transfiguration. Nordisk Tidsskrift for Kunst & Kristendom" 4. Argang, 2002, Nr. 2, Museum Tusculanums Forlag, Kobenshavns Universitet 2003, s. 107-124.
Przypisy
25
Zob. np. T. Munck, op. cit., s. 310–319; J. Sokołowska,
Dwie nieskończoności
, Warszawa 1978, s. 6–23; A. Mączak,
Życie codzienne
..., s. 220–223; K. Pomian,
Collectionneurs, amateurs et curieux. Paris, Venise: XVIe–XVIIIe siecle
(Paris 1987), s. 81–95, 118–125.
26
Juan Eduardo Cirlot,
Wolf
, hasło w: tegoż,
The Dictionary of Symbols
, translated from the Spanish by Jack Sage, (New York 1982), s. 375.
27
Zob. A. Mączak, op. cit, s. 307.
28
Z listu Polaków do wodza sił sprzymierzonych Fryderyka Wilhelma: "Najłaskawszy książę, nie zechciej zwlekać, albowiem Polacy głodują". Cyt za: W. Czapliński,
Polska a Dania
..., s. 267.
29
Zob. W. Czapliński, op. cit., s. 266–270.
30
G. Brogi Bercoff, op. cit., s. 233.
31
Ibidem, s. 233.
32
T. Munck, op. cit., s. 113.
33
Podobnego zdania jest A. Sajkowski,
Staropolska miłość. Z dawnych listów i pamiętników
, Poznań 1981, s. 344–345; Brogi Bercoff, op. cit., s. 224.
34
W. Czapliński, op. cit., s. 271.
35
Zob. zwłaszcza pozycje J. Rytel i R. Pollaka odnotowane w przyp. 1.
36
Zob. Helge Seidelin Jacobsen,
An Outline History of Denmark
, (Kopenhagen 1986), s. 64; W. Czapliński, op. cit, s. 268–272, 308–310. Nie da się ustalić, która z armii przywlokła do Danii tyfus. Zob. Aksel Lassen,
1659 da landet blev öde
, Gyldenhal 1965, s. 66. W przypadku tego źródła powołuję się na Czaplińskiego, op. cit., s. 272.
37
Zob. A. Lassen,
Skaebnearet 1659. The Fatale Year: 1659
, (Aarhus 1958), s. 146.
38
A. Lassen, (Aarhus, 1958), s. 144.
<<
strona
[1]
[2]