Waleta
w poetyckich realizacjach Wespazjana Kochowskiego
Czesław Hernas klasyfikując poezję Wespazjana Kochowskiego, umieszcza go wśród "samotnych poetów" późnego baroku, łącząc go z osobistościami poezji sarmackiej XVII w.: Wacławem Potockim i Stanisławem Herakliuszem Lubomirskim1. Jednak, jak pisze Maria Eustachiewicz, "jakąkolwiek parentelę Kochowskiego z Lubomirskim musimy natychmiast odrzucić."2 Istotnie, zestawianie najbardziej europejskiego z pisarzy polskich tej epoki z wychowanym i wykształconym przez wojenne pożogi Kochowskim jest dość dziwnym zabiegiem. Hernas zaznacza, że od bitwy pod Beresteczkiem rozpoczęła się dla młodego Wespazjana długoletnia służba wojskowa3. Doświadczenia wojenne, jak również rozłąka z rodzinnymi stronami, ukształtowały poetę konserwatywnego, zakorzenionego - podobnie jak Potocki - w sarmackiej tradycji, ale i wrażliwego, który szczerością swoich tęsknot przewyższał poetów tamtego czasu. Stefan Nieznanowski napisał: "Takich uczuć dawno poezja nie notowała"4. Swoim refleksjom dotyczącym tęsknoty, konieczności rozstania, nadał Kochowski kształt walety, czyli jak ujmuje to Nieznanowski, popularnego w XVII w. gatunku tzw. elegii pożegnalnej5. Całość utworów tego typu możemy odnaleźć w jedynym wydanym tomie wierszy Kochowskiego - Niepróżnującym próżnowaniu. Analiza tego właśnie zbioru jest kluczem do tego, jak poeta realizował waletę i jak ją modyfikował jako człowiek dojrzałego baroku. Aby jednak to osiągnąć, należy przeanalizować losy poety, którego celem było między innymi, jak sądzi Nowak-Dłużewski, udokumentować swój "związek z krainą, która go wydała i której daje wdzięczne w swej twórczości świadectwo poetyckie"6.
A zatem od początku...
Czas życia poety od 1633 do 1700 roku przypada na trudny dla Rzeczpospolitej wiek XVII. Nie pozostaje to oczywiście bez znaczenia dla losów literatury tamtych czasów. Jak już wspomniałem, Kochowski jako młody człowiek zostaje wysłany pod Beresteczko w celu walki z rebelią kozacką. Dalej relacjonuje Hernas, do 1660 roku: "uczestniczył w wielu bitwach, przeżywał dramatyczne losy ojczyzny; na tym tle oceniał ludzkie charaktery i budował swoją historiozofię, mocno osadzoną w pryncypiach Kościoła i kultury szlacheckiej"7. Historia w ogóle stała się namiętnością Kochowskiego. Jest autorem wielu utworów komentujących wydarzenia historyczne (Dzieło Boskie. Pieśń Wiednia wybawionego), a w 1683r. wydał drukiem pierwszy klimakter swoich Roczników Polski.
Pokój oliwski zakończył na jakiś czas okres niepokojów w kraju, toteż poeta mógł spokojnie porzucić służbę. Dało to mu możliwość powrotu na ojcowiznę. W 1658 r. ożenił się z Marianną Misiowską - co również odbiło się echem w jego poezji - i osiadł, w pozostawionym przez zmarłego w 1655 roku ojca, rodzinnym Gaju u stóp Gór Świętokrzyskich. Tutaj właśnie rozpoczyna się jego ziemiański okres życia i twórczości . Według M. Eustachiewicz : "W całej twórczości lirycznej naszego poety ta właśnie grupa wierszy jest najbardziej "autentyczna", nasycona realiami codziennego życia, autobiograficzna po prostu"8. Praktycznie wszystkie z nich zostały wydane w 1674 r. w krakowskiej drukarni Wojciecha Goreckiego w tomie Niepróżnujące próżnowanie. Ten obszerny tom zawarł w sobie większość dorobku lirycznego poety. Został skomponowany "w zgodzie z Horacym i późniejszą praktyką europejską - w cztery księgi i epodon oraz dwie księgi epigramatów"9.Wszystkie części zawierają po trzydzieści sześć pieśni.
Tom ten zawiera również interesujące mnie zbiory walet. Formę tę nadał Kochowski różnym utworom okolicznościowym, ale te najbardziej charakterystyczne związane są z przeprowadzką poety, która miała miejsce w 1663r. Jak relacjonuje J. Nowak-Dłużewski: "Kochowski w r. 1663 na podstawie działów rodzinnych, które zgodnie z polską tradycją zwyczajową przyznawały młodszemu synowi dziedzictwo przodków, musiał opuścić Gaj na rzecz brata Jana i emigrować do odległych włoszczowskich Goleniów"10. Pozostawienie ukochanego Gaju, horacjańskiej Arkadii, a także krewnych, przyjaciół i sąsiadów dało poecie pretekst do napisania wierszy waletowych, wzbogaconych panegiryzmem w stosunku do pozostawionego "gniazda ojczystego". Ale czym właściwie jest waleta?
Nazwa pochodzi od łacińskiego słowa vale, co oznacza nic innego, jak tylko żegnaj. Jak zaznacza to główny jej badacz Stefan Nieznanowski, "waleta należała do gatunków nie objętych kodyfikacją teoretyczną"11, ale była gatunkiem znanym, co zaznaczały poetyki renesansowe. Jak dalej pisze: "Późniejsi teoretycy szkolni charakteryzowali go ogólnie jako gatunek, w którym wyraża się żal z powodu rozstania z przyjaciółmi, ojczyzną, rodzinnym miastem itd."12. Ważne jest to, że waleta bierze swój początek w elegiach poetów rzymskich, lirykach bardziej miłosnych niż pożegnalnych. Waleta na początku swego istnienia w literaturze staropolskiej tematycznie kontynuuje elegię erotyczną, skupiając się na eksponowaniu przeżyć szczególnie niepokojów o pozostawionego partnera.13 Właśnie ów niepokój sprawia, że "pożegnanie koncentruje się na kreśleniu cierpień podmiotu, rzadko przekazuje obraz kobiety"14, której wizerunek zmienia się diametralnie. Ze znanego, dość idealistycznego obrazu w elegiach, w walecie pozostaje jedynie warstwa zewnętrzna, fizyczna. Kobieta staje się tylko obiektem, w którym poeta "ceni umiejętności uczestniczenia w grze, wynosi więc przymioty trochę kokietki, kapryśnej, zimnej, posługującej się często podstępem"15. Jadwiga Kotarska uznaje, że motyw gry między kobietą a mężczyzną jest charakterystyczny dla walety16. Ponadto cechami elegii pożegnalnej - chyba pierwszorzędnymi - są często anaforyczne, zastosowania wyrazów "jadę" lub "żegnam". Cechy te podkreśla też Nieznanowski: " Poeci baroku będą nimi rozdrażniać swoje przeżycia, zatrzymywać uwagę na żegnanych przedmiotach, które w momencie opuszczenia, otrzymują hiperboliczny kształt niemal symboli utraconego szczęścia"17. Dlatego, jak dalej zauważa, takie eksponowanie cierpień i prawd ogólnych dotyczących tego rodzaju przeżyć, staje się niemal schematem znaczeniowym walet barokowych.18 Stosowano również znaki - symbole, rekwizyty przeżyć, potęgujące stratę i stopniujące uczucia. Charakterystyczna też dla tego typu utworów jest puenta, wyrażająca barokowe dążenie do deformacji świata przedstawionego.19 Waleta była więc kunsztownym utworem okolicznościowym. Kiedy po raz pierwszy posłużył się nią Kochanowski (Trudna rada w tej mierze... ), była jeszcze dość nieskomplikowana pod względem kompozycyjnym: odjazd rodził tęsknotę, która prowadziła do idealizacji opuszczanej kochanki i wyznaczała metodę jej poetyckiej kreacji"20. Natomiast barok rozwinął waletę, tworząc jej różne odmiany. Od opartych na kontraście, paralelnych walet Z. Morsztyna (Na pożegnanie), przez ziemiańskie pożegnanie K. Miaskowskiego (Waleta Włoszczowska), aż po konceptyczne walety dworskie J. A. Morsztyna.
Wespazjan Kochowski realizował różne typy walety. Całe Niepróżnujące próżnowanie zawiera przynajmniej kilka liryków, które z wielu powodów można by nazwać waletowymi. Większość z nich to utwory wyrastające z zakorzenienia w kulturze ziemiańskiej, ujawniające przywiązanie a także ciekawe podejście poety do stron rodzinnych, jako ziemiańskiej Arkadii.
Jak zauważyła Eustachiewicz: "Punktem wyjścia jest oczywiście horacjańska pochwała życia wiejskiego"21. Ojczysty Gaj jest dla poety "gniazdem ojczystym", co wyraża w liryku, o tym samym tytule (I, 31)22. Rodzinna miejscowość jest dla poety najpiękniejszym i najszlachetniejszym miejscem na ziemi, z którym Kochowski, poprzez swoich przodków, związany jest niemal odwiecznie. Jest dla niego tym, co budzi w nim tęsknotę porównywalną z tęsknotą wygnanego z Rzymu Cycerona czy zagubionego wśród mórz Ulissesa:
Nietrzymany bowiem afekt taki,
Jak w Ulissesie do swej Itaki,
Tak w Cyceronie do miłego Rzymu,
(I, 31)23
Motyw żeglarza zaczerpnięty z Odysei staje się dla M. Eustachiewicz konwencjonalnym dla poezji ziemiańskiej sposobem wyrażania, właściwego wszystkim istotom, przywiązania do stron rodzinnych24, dlatego też Gniazdo Ojczyste rozpoczyna się słowami "Jako gdy żeglarz wiatry uniesiony". Poeta czuje się zagubiony poza domem, który jest dla niego miejscem azylu. Oddalony przywołuje idealistyczne obrazy tej krainy, uzmysławiając czytelnikowi swoją tęsknotę:
I mnie miłe Gór Świętokrzyskich knieje
Na których wiecznie list się zielenieje,
A między inszych wyższa pięknym brakiem,
Zbawiennym Pańskim uczczona jest znakiem.
(I, 31)
Gaj to także odwieczne siedlisko (na co wskazuje tytuł), co jak interpretuje Eustachiewicz, "jest dowodem szczególnej łaski u Boga, nagrodą z zasługi przodków"25, którzy swą pracą i cnotliwością przyczyniali się chwale bożej:
By lasy krzyża pańskiego nie ćmiły
Drzewa wycieli [przodkowie] koło tej mogiły.
Nie puścił prace tej Bóg bez zapłaty,
Że się tam osiedli nie ruszeni laty.
(I, 31)
Kochowski przedstawia więc obraz "małej ojczyzny", która zgodnie z tradycją sarmacką, jest mocno związana z nim przez osoby przodków, idealistyczną Arkadią, za którą on, poeta, nieustannie tęskni. Utwór ten nie jest typową waletą, gdyż nie zauważamy tu charakterystycznych motywów pożegnania. Jednak niewątpliwie zawiera poboczne elementy tego gatunku (przykładowo szczegółowe opisy, sprowadzające pewne przedmioty do symboli utraconego szczęścia), a już na pewno, ukazując owo szczęście szlacheckie, jest jakby wprowadzeniem do utworów pożegnalnych.
Jak to zauważył Nowak-Dłużewski: "Do świadomości walorów uczuciowych krainy świętokrzyskiej dla siebie doszedł poeta dopiero w tej chwili, kiedy ją miał utracić czy kiedy już ją utracił."26 Jak wiemy, owa utrata ojczystego Gaju miała miejsce w 1663 roku. Nieznanowski stwierdza, że oddalenie w Gnieździe Ojczystym nie było stratą bezpowrotną, dopiero przeniesienie się do Goleniów wywołało ostrzejszą reakcję.27 Istotnie motyw żeglarza w tym liryku może wskazywać na poplątane losy poety - żołnierza, który długi czas przebywał daleko od domu, ale zawsze liczył się z możliwością powrotu. Teraz przejęcie Gaju przez brata, Jana, zamykało tę drogę.
Żal z powodu straty przedstawił Wespazjan w klasycznej, dla wielu badaczy, walecie Rozjeznym pożegnaniu z ojczystym Gajem. Dnia 19 maja 1663 (III, 23) . Punktem wyjścia jest tutaj przedstawiony już w Gnieździe Ojczystym model Gaju jako Arkadii. Bezpośredni zwrot do żegnanej miejscowości ubrany jest w panegiryczny opis:
Ojczysty Gaju, Który w tym kraju
Masz swoje pochwały,
Dziedzictwo mierne, Leć panu wierne
Szpłachciu cnoty stałej.
(III, 23)
Oba te utwory są analogiczne pod względem opisów. Oprócz tego wychwalającego wieś fragmentu, istnieją jeszcze inne ukazujące piękno przyrody, a także szczególną opiekę boską nad tym miejscem (bliskość Świętego Krzyża):
Tam chłodne stoki, Bystre potoki
Zimnej wody dają,
Skąd pełność biorą Sadzawki sporą
I wskroś zlewają
Lub też kto zechce Nawiedzić miejsce
Drzewem Życia sławne
Aż Gaj w pobliżu, Przy Świętym Krzyżu
Zyści wota dawne.
Ciekawe jest także analogiczne porównanie siebie opuszczającego "bez zwrotu nadzieje" Gaj, do Ulissesa:
Ni afekt taki Był do Itaki
I miłego dymu
Mowce greckiego Obłąkanego,
Jako ja boleję.
Analogiczne jest również wysławianie przodków, którzy od wieków opiekowali się tą ziemią. Kochowski przedstawiając dość szczegółowo świat, nadaje każdej wspomnianej rzeczy charakter niemalże sakralny. Poeta porównuje także Gaj z egzotycznymi krajami. Meksyk, Kataja, Pers, Japonija tylko:
intratą złotą , ale nie cnotą
Przewyższają Gaja.
Taki sarmacki punkt widzenia jest charakterystyczny dla ziemiaństwa tamtych czasów. Jednak przez to zestawienie Kochowski potęguje swoją stratę. Cała waletowa dominanta tego utworu polega na pogłębianiu żalu, eksponowaniu cierpień, czemu służyć mają owe porównania i opisy. Utwór jest jakby lamentacją pełną retorycznych pytań, które mają pomóc znaleźć odpowiedź na to najważniejsze: "dlaczego?". Utwór kończy apostrofa do Boga, który kieruje losami poety i którego decyzjom poeta się poddaje: "Gdzie każesz idę"; "Gdy Twa jest wola". Całość wieńczy owe charakterystyczne dla walety żegnaj, które podsumowuje cały utwór jako pożegnanie:
A ty już vale
Miej ode mnie, Gaju
Nie zapomina też Kochowski opatrzyć tego pożegnania konceptycznym porównaniem, puentą, charakterystyczną dla walety:
Będzie tęskniło Serce, gdzie miło,
Jak dusza do raju.
Jest więc to dość dramatyczny utwór. Ukazuje poetę samotnego, wygnanego ze swojej Arkadii, pozostawiającego nie tylko dom, ale i przyjaciół. Oddalenie to także pozostawienie historii swego rodu w tym właśnie miejscu, co dla szlachcica Sarmaty jest czymś w rodzaju wydziedziczenia.
Przypisy
1 Cz.Hernas, Barok, Warszawa 1973, s. 325. 2 M. Eustachiewicz, Wstęp, [w:] Wespazjan Kochowski, Utwory poetyckie. Wybór, oprac. M. Eustachiewicz, Kraków 1991, s. III. BN I, 92. 3 Cz. Hernas, Literatura baroku, Warszawa 1987, s. 208. 4 S. Nieznanowski, Liryki Wespazjana Kochowskiego. Zarys problematyki., w: Wespazjan Kochowski w kręgu kultury literackiej, Lublin 2003, s. 20. 5 Tamże. 6 J. Nowak-Dłużewski, Wespazjan Kochowski. Pierwszy regionalny poeta kielecki, w: Z historii polskiej literatury i kultury, Warszawa 1967, s. 237. 7 Cz. Hernas, dz. cyt., s. 208. 8 M. Eustachiewicz, Liryka Wespazjana Kochowskiego w: M. Eustachiewicz, W. Majewski, Nad lirykami Wespazjana Kochowskiego, Wrocław 1986, s. 153. 9 S. Nieznanowski, dz. cyt., s. 11. 10 J. Nowak-Dłużewski, dz. cyt., s. 238. 11 S. Nieznanowski, hasło "Waleta", w: Słownik literatury staropolskiej, red. T. Michałowska, Wrocław 1990, s. 885. 12 Tamże. 13 S. Nieznanowski, Staropolska elegia pożegnalna, w: "Sprawozdania z Prac Naukowych Wydziału I PAN" 1967, z. 2. 14 Tamże. 15 Tamże. 16 J. Kotarska, Erotyk staropolski, Wrocław 1980, s. 99. 17 S. Nieznanowski, dz. cyt. 18 Tamże. 19 S. Nieznanowski, hasło "Waleta", s. 886. 20 Tamże. 21 M. Eustachiewicz, dz. cyt., s. 153. 22 Zgodnie z przyjętą przez badaczy twórczości Kochowskiego zasadą po każdym tytule liryku w nawiasie umieszczana jest informacja dotycząca jego położenia w tomiku: liczba rzymska oznacza numer księgi Niepróżnującego próżnowania, w której znajduje się numerowana cyframi arabskimi pieśń. 23 Wszystkie cytowane fragmenty pochodzą z: Wespazjan Kochowski, Utwory poetyckie. Wybór, oprac. M. Eustachiewicz, Kraków 1991. BN I, 92. 24 M. Eustachiewicz, dz. cyt., s. 154. 25 Tamże. 26 J. Nowak-Dłużewski, dz. cyt., s. 238. 27 S. Nieznanowski, Liryki Wespazjana Kochowskiego... , s. 20.