MIKOŁAJA SĘPA SZARZYŃSKIEGO
POETYCKI TRAKTAT O NATURZE I ŁASCE
6
Szarzyński zapytuje: "Co ma człowiek nie Twego?" ( V. Pieśń na kształt Psalmu LXX, w. 15). I odpowiada: "Od Boga wszytko; Pan to dobrotliwy" (Pieśń III. O wielmożności bożej, w. 1). Bóg jest celem i sensem życia ludzkiego, dawcą wszystkiego, przede wszystkim zaś – prawdziwego pokoju. Jak na razie, jest to odpowiedź tylko teoretyczna, teza, którą dopiero trzeba s o b i e udowodnić. Oczywiście, jest ona całkowicie zgodna z doktryną katolicką. Jednak Sępowi jawi się ten problem mniej optymistycznie. Jest to problem człowieka, który ma Bogu sprostać, choć przez swą skażoną naturą nie jest na jego miarę45. Natomiast według Borowskiego Bóg wydaje się daleki, ale zarazem jest "tuż obok człowieka, na odległość westchnienia, na odległość aktu myśli i woli. Jest to dystans tragicznie daleki dla myśli żądzą zwiedzionych" 46. Sęp postrzega w sobie niezdolność do przekroczenia tej granicy, niezdolność do prawdziwej miłości Boga: skoro prawo Boże to czynienie dobra przez uczynki miłości, a ja czuję i wiem, że rodzi się we mnie grzech, ulegam – przynajmniej na płaszczyźnie wolitywnej – Szatanowi, światu i ciału, tzn. że Boga nie kocham. Tak wyglądałby tok rozumowania poety. Skoro więc przeżył i zrozumiał tę prawdę, zgadza się na "bojowanie – byt nasz podniebny". Zanim jednak dojdzie do ostatecznego wniosku, że to Bóg musi mu dać siłę i zdolność do miłości i bojowania, tj. łaskę, będzie jeszcze oskarżał wolną wolę i wolność (metafizyczną), jaką otrzymał przecież od Boga:
Proch podnóżka Twojego, czemu wolność mamy
Twych ustaw ustępować, w których żywot znamy,
Do tego przystępując, co śmiertelnie szkodzi?
(Pieśń II O rządzie bożym na świecie, w. 13-15)
Wolność byłaby może dobra, gdyby jednocześnie nie pozwalała powiedzieć Bogu "nie - non serviam"47. Wraz z nią na człowieka spada odpowiedzialność, której o własnych siłach nie jest w stanie podołać. Wola ludzka jest przeto więcej niż okaleczona. Może i aktem woli można dokonać czegoś dobrego (przynajmniej temu poeta nie zaprzecza), ale powiedzieć "tak" z własnej woli nie można. Czy Bóg działa więc nielogicznie? Skoro zależy mu na zbawieniu człowieka, czemu pozwolił po grzechu pierworodnym zachować wolność? Tu Szarzyńskiego niewątpliwie nie może przekonać argument teologii katolickiej, iż mimo wszystko Stwórca nie chciał mieć niewolników, lecz wolnych, współpracujących z jego łaską ludzi. Jak pisał św. Augustyn, Bóg sam stworzył człowieka, ale nie chce go zbawić bez jego udziału. Sęp w swym dramatycznym pytaniu o wolność jest bliższy twierdzeniom protestanckim, że wola jest martwa, a wolność nie istnieje i nie mamy żadnej możliwości czynienia dobra, współpraca zaś z łaską jest niemożliwa. Jednak, skoro chciał być katolikiem, nie mógł pozwolić sobie na trwanie przy "starej nauce".
Rozdarcie między dwa systemy teologiczne jest widoczne także w słowach oceniających rolę rozumu. W Pieśni II Szarzyński powiada: "Dałeś rozum – przecz u nas Fortuna się rodzi?" (w. 16), czyli nie rozum, lecz Fortuna rządzi naszym postępowaniem. Jest to bez wątpienia element protestancki. Jak wiemy, według Kalwina grzech pierworodny osłabił także naszą inteligencję. Stąd negatywna ocena rozumu. Jednak już w Pieśni VIII czytamy: "Komu Pan Bóg dał rozum, zawżdy jest swobodny" (w. 4). Rozum jest warunkiem wolności człowieka, a zgodnie z tytułem tego utworu jest on człowiekowi potrzebny bardziej niż skarby. Szarzyński pragnie więc rozumowi – oczywiście, oświeconemu łaską Bożą – podporządkować wolę. Dlatego akceptuje bojowanie. Pojmuje je najpierw jako pozbycie się fałszywego pokoju, otwarcie na Boga, a później – już w świadomym współdziałaniu z łaską Bożą – jako walką z Szatanem, światem i ciałem.
Gdyby Sęp skonstatował tylko, że człowiek nie może być sobie sam przewodnikiem48, byłoby to bardzo pesymistyczne. Wie on już jednak, że istniejącą między nim a Stwórcą przepaść może zlikwidować Bóg i jego łaska: "Twą łaską wolny" – czytamy (Pieśń III. Psalmu LVI Paraphrasis, w. 45). Łaska jest tym, co rozumnej naturze człowieka przynosi prawdziwą, niezafałszowaną wolność. W innym miejscu Rytmów czytamy:
Bowiem skarb jest nieprzebrany
Wieczne miłosierdzie Jego:
On nie leniw zgoić rany
I poddźwignąć upadłego;
On, prócz wszelkiego wątpienia,
Nie zapomni ludu swego,
Przywiedzie go do zbawienia.
(Pieśń IV. Psalmu CXXX Paraphrasis, w. 29-35)
Bóg sam leczy rany, jakie naturze ludzkiej zadał grzech pierworodny oraz grzechy osobiste człowieka. Jego zbawcza łaska obejmuje właśnie tych, którzy potrzebują miłosierdzia: grzeszników i wątpiących. W Pieśni III. Psalmu LVI Paraphrasis Szarzyński wyznaje:
Wszakże, choć we dnie, choć strach obciążliwy
Mnie w nocy ciśnie, Ojcze dobrotliwy,
Tyś jest nadzieją moją, mój obrońca,
I będziesz w kożdej potrzebie do końca.
(Pieśń III. Psalmu LVI Paraphrasis, w. 9-12)
Łaska, przynosząc prawdziwy pokój, sprawia, że wydarzenia przestają niszczyć człowieka. Historia rycerza-pielgrzyma będzie miała szczęśliwe zakończenie w Bogu, który czuwa nad jego losem i jednak nie poskąpi mu swej łaski:
Pańska dobroć nie ustanie
Pilnować ludzi pobożnych.
(Pieśń II na Psalm Dawidów LII, w. 3-4)
Zgódź się, człowieku, na bojowanie proponowane ci przez Boga, proś o łaskę przyjęcia pod sztandar Chrystusa i w ten sposób poznaj swoją prawdziwą godność – zdaje się mówić poeta. Dochodząc do tego wniosku, Sęp dokonuje aktu zawierzenia:
Ciebie, wszego stworzenia o obrońco wieczny,
Wzywam, wątły, ubogi i nigdzie bezpieczny:
Miej mię w pilnej opiece, a we wszytkiej trwodze
Pośpiesz przynieść ratunek duszy mej, niebodze.
Uskrom choć rózgą Twoją ciało zaślepione
I żądzą próżną, sprośną, szkodną napełnione;
Niech się wstyda, że pragnie duszy swej panować:
Słuszniej wiecznej ma służyć, co się musi psować.
(V. Pieśń na kształt Psalmu LXX, w. 1-8)
Powód tego zawierzenia jest chyba tylko jeden. Doświadczenie łaski Bożej staje się przyczyną ufności Dawcy zbawienia. Człowiek coraz bardziej odczuwa swą niewystarczalność oraz konieczność łaski i opieki Bożej (Opatrzności). Dochodzi do wniosku, że aby mógł oddać siebie Bogu, pozwolić łasce na działanie, musi najpierw przyjąć samego siebie z ręki Stwórcy, zaakceptować swą skażoną naturę. Myśl ta pojawia się już w Sonecie II. Poeta, parafrazując słowa Hioba, ukazuje miseriam humanae conditionis, a następnie stwierdza z przeogromnym zdziwieniem:
I od takiego (Boże nieskończony,
W sobie chwalebnie i w sobie szczęśliwie
Sam przez się żyjąc) żądasz jakmiarz chciwie
Być miłowany i chcesz być chwalony.
Dziwne są Twego miłosierdzia sprawy.
Tym sie Cherubim (przepaść zrozumności)
Dziwi zdumiały i stąd pala prawy
Płomień, Serafim, w szczęśliwej miłości.
O święty Panie, daj, niech i my mamy
To, co mieć każesz, i Tobie oddamy!
(Sonet II, w. 5-14)
Przyczyną akceptacji natury ludzkiej jest jej bezgraniczna akceptacja przez Stwórcę, będącego pełnią Doskonałości, który chce być miłowany i chwalony przez swe stworzenie – po grzechu pierworodnym tak bardzo niedoskonałe, lecz mimo wszystko uczynione na jego obraz i podobieństwo. To Boże miłosierdzie jest tak wielkie, że dziwią się mu duchy czyste – Cherubiny i Serafiny. Zresztą dotykamy tu jednego z paradoksów Sępowej teologii: stworzenie i odkupienie są faktami koniecznymi, by Najwyższy mógł w pełni poczuć się Bogiem; w tym najpełniej objawia się jego Tajemnica.
Szarzyński stawia na poddanie się woli Bożej jako sensowi życia i prosi o naprawienie swojej:
A utwierdź wolność chceniu, której nie zna użyć:
Wolim w świętej ojczyźnie Tobie wiecznie służyć.
(Pieśń II. O rządzie bożym na świecie, w. 19-20)
Przeto woli mej rada (rządzić się nie sprawna),
Chętne żagle rozwiła ku Twej, Panie, chwale,
Ty mię wieź, Ty styruj sam; tak skończę bieg w cale.
(Pieśń IX. Iż próżne człowiecze staranie bez bożej pomocy, w. 14-16)
Jak słusznie zauważył Czesław Hernas: "los człowieka jest ciągłym bojowaniem, stałym dokonywaniem wyborów, w czym Opatrzność mu pomaga, ale nie wyręcza"49. Bóg pojawia się – dodaje Borowski – "jako zdumiewająco żarliwy przyjaciel człowieka, nie pozostawi go w tej walce samotnie"50 . Udziela mu swej łaski, która zawsze jest dostateczna.
Obraz tych poetyckich rozważań o naturze i łasce byłby chyba niepełny, gdyby nie pojawiło się w Rytmach odwołanie do najważniejszego obrazu tego problemu w Ewangelii św. Jana: "Jam jest prawdziwy szczep winny, a Ojciec mój jest rolnikiem" (J 15, l n.5151 ). Co prawda, u Sępa człowiek jest drzewem oliwnym w Bożym ogrodzie, a u Jana – gałązką winorośli, ale sens jest ten sam. Chodzi o ukazanie nadprzyrodzonego, dokonującego się na mocy łaski, zjednoczenia z Chrystusem-Zbawicielem. Oderwany od niego człowiek żyć nie może. Wszystko jest darem łaski, za którą Dawca niczego nie żąda – oprócz całkowitego oddania się sobie:
A ja, drzewo jak oliwy,
W ogrodzie Pańskim wszczepiony,
Kwitnąć będę, nielękliwy,
W nadzieję z nieba obrony.
A Ciebie przed wszymi, Panie,
Wyznam skaźcą nieprawości,
I mając w Tobie ufanie
Zniosę wszelkie doległości.
(Pieśń II na Psalm Dawidów LI, w. 25-32)
7
Spróbujmy podsumować. Po poznaniu prawdy egzystencjalnej o sobie, o człowieku, po rozpoczęciu bojowania, "by wygrać statecznie", poeta uświadamia sobie do końca, że Bóg jest celem wszystkiego. Przyjmuje siebie z jego ręki wraz ze swą skażoną naturą, na którą już zaczęła działać łaska, by oddać mu swą wolę (siebie). Nie tylko chce przyjąć łaskę (co pozostawiałoby go na gruncie pozakatolickim), ale też z nią współpracować (katolicyzm). Decyduje się na bycie rycerzem Chrystusa, na bojowanie razem z nim. Przyjmuje zbawienny pokój Boży. A o pokoju tym tak pisał Jakob Böhme:
Pokój jest przyszłem dobrem, przyszłem szczęściem mojem:
Nie chciałbym Boga, gdyby Bóg nie był pokojem.
(Pax Domini)
I w innym miejscu:
Czego szuka stworzenie od wieków tak wiela?
Szuka tylko spoczynku swego stworzyciela.
(Cel stworzenia)52
Poeta więc w tej nowej perspektywie przeżywa grzeszność człowieka, który nawet nie zdaje sobie sprawy ze zła, jakie czyni:
Lecz błędy wszytkie kto swe wiedzieć może?
Ty mię sam oczyść, wiekuisty Boże,
I wniwecz obróć moje wszytkie złości,
Którymim zmazan prócz mej wiadomości.
(Pieśń I na Psalm Dawidów XIX, w. 57-60)
Świadomość tego przestaje jednak być tragiczna, ponieważ jest Ktoś większy nad ludzki grzech i nieprawość, przebaczający, chcący swą łaską leczyć skażoną naturę człowieka. Przyjęcie łaski pozwala zaakceptować przesłanie Janowej Ewangelii, iż w istocie nie ma sprzeczności między życiem naturalnym a nadnaturalnym, między naturą a łaską, ponieważ jest tylko jedno, eschatologiczne życie Boże, przeżywane przez chrześcijan już podczas ziemskiej wędrówki. Życie wieczne zaczyna się na ziemi, a polega na przyjęciu przez człowieka łaski Bożej, na przebóstwieniu natury53. Raz jeszcze odwołajmy się do cytowanego już niemieckiego mistyka:
Sam człowiek jest wiecznością, kiedy nad świat zdąży
I Boga w sobie, a sam w Bogu się pogrąży.
(Człowiek wiecznością)
Poglądy Mikołaja Sępa Szarzyńskiego na naturę i łaskę nie są więc pesymistyczne. Jego poezja świadczy o przeżyciu niezwykle dynamicznego procesu duchowego, o doznawaniu licznych strapień i pocieszeń duchowych (terminy św. Ignacego Loyoli 54). Szarzyński dzięki ich doświadczeniu sprostał zadaniu, jakie sobie – zapewne55 – postawił po konwersji. Katolickie prawdy wiary stają się dlań coraz bardziej wewnętrzne, przestają być tylko teorią, "dogmatem", który trzeba przyjąć. Sęp, sądzę, nie stworzył tu jakiejś koncepcji ponadwyznaniowej. Czytając Rytmy, mieliśmy możliwość zauważyć, że czasem trudno jednoznacznie określić, czy poeta mówi jeszcze o naturze, czy już o łasce, a może o naturze częściowo już przebóstwionej. Problem zdaje się być rozwiązany, a tymczasem pojawiają się nowe wątpliwości, pytania – wyzwania, które rycerz Chrystusowy musi podjąć. Niewątpliwie Sęp musiał przyznać racją jednemu ze swoich mistrzów, Tomaszowi a Kempis, który tak pisał:
Synu, przemyśl dobrze działanie natury i łaski [dosłownie: uważaj na różne p o r u s z e n i a natury i łaski – podkreśl. P. U.],
bo są one całkiem odmienne i ukryte, trudno je rozpoznać nawet człowiekowi żyjącemu życiem duchowym, obdarzonemu wewnętrznym światłem56.
I w innym miejscu, kończąc fragment o naturze i łasce, wielki Naśladowca zapytywał:
Czymże jestem bez niej [tj. łaski]? Drewnem spróchniałym, niepotrzebną dziczką, którą należy wyciąć i odrzucić. Niech więc Twoja łaska, Panie, zawsze mnie poprzedza w drodze i za mną kroczy, niech będzie przy mnie, abym zawsze dążył do dobrego przez Syna Twojego Jezusa Chrystusa. Amen57.
Pierwodruk: Piotr Urbański, Natura i łaska w poezji polskiego baroku. Okres potrydencki. Studia o tekstach, Kielce 1996, s. 42-66.
Przypisy
45 Zob. Zalewski, op. cit., s. 70. 46 Borowski, op. cit., s. 23. 47 Problem ten obszernie omawia Mrowcewicz (op. cit.), choć trudno by się było zgodzić z jego tezą o ucieczce od wolności oraz o wolności jako niedostatku stworzenia (zob. cz. I, rozdz. 3). 48 Zob. Błoński, op. cit., s. 100. 49 Cz. Hernas, Barok. Warszawa 1980, s. 25. 50 Borowski, op. cit., s. 28. 51 Wolno sądzić, że właśnie pod wpływem tego fragmentu powstała Sępowa parafraza. W porównaniu z Wulgatą, Buchananem czy Kochanowskim utwór Sępa wykazuje największą zbieżność z tekstem Ewangelii (J 15). 52 Teksty J. Bohmego cytuję w przekładzie A. Mickiewicza (Zdania i uwagi z dziel Jakuba Bema, Anioła Ślązaka <.Angelus Silesius> i Sę-Martena. W: Dzieła. T. 1. Warszawa 1948.) 53 Zob. G.A. Maloney, Chrystus kosmiczny. Od Pawia do Teilharda. Przełożył T. Mieszkowski. Warszawa 1986, s. 79. 54 "Strapienie" i "pocieszenie" duchowe Loyola definiuje następująco: "Pocieszeniem nazywam przeżycie, gdy w duszy powstaje pewne poruszenie wewnętrzne, dzięki któremu dusza rozpala się w miłości ku swemu Stwórcy i Panu, a wskutek tego nie może już kochać żadnej rzeczy stworzonej na obliczu ziemi dla niej samej, lecz tylko w Stwórcy wszystkich rzeczy. [...] Wreszcie nazywam pocieszeniem wszelkie pomnożenie nadziei, wiary i miłości i wszelkiej radości wewnętrznej, która wzywa i pociąga do rzeczy niebieskich i do właściwego dobra <i zbawienia> własnej duszy, dając jej odpocznienie i uspokojenie w Stwórcy i Panu swoim" (CD 316).
Strapienie natomiast to "ciemność w duszy, zakłócenie w niej, poruszenie do rzeczy niskich i ziemskich, niepokój z powodu różnych miotań się i pokus, skłaniający do nieufności, bez nadziei, bez miłości. Dusza stwierdza wtedy, że jest całkiem leniwa, letnia, smutna i jakby odłączona od swego Stwórcy i Pana" (CD 317. Podkreśl. P.U). 55 Zapewne – bo to tylko rekonstrukcja biografii duchowej, jeszcze mniej niż "biografia kreowana" (pojęcie J. Abramowskiej <Kochanowskiego biografia kreowana. "Teksty" 1978, z. 1>). 56 Tomasz a Kempis, O naśladowaniu Jezusa Chrystusa. Przełożyła A. Kamieńska. Przedmową opatrzył J. Twardowski. Warszawa 1981, ks. III, rozdz. LIV, l, s. 251. 57Ibidem, ks. III, rozdz. LV, 6, s. 259.