Mikołaj Sęp Szarzyński
Sebastian Grabowiecki
Stanisław Grochowski
Kasper Twardowski
Hieronim Morsztyn
Szymon Zimorowic
Kasper Miaskowski
Maciej Kazimierz Sarbiewski
Daniel Naborowski
Łukasz Opaliński
Krzysztof Opaliński
Jan Andrzej Morsztyn
Zbigniew Morsztyn
Wacław Potocki
Wespazjan Kochowski
Stanisław Herakliusz Lubomirski
Józef Baka
Poeci "minorum gentium"
Samuel Twardowski
Jan Chryzostom Pasek
Jędrzej Kitowicz
Benedykt Chmielowski
Jan III Sobieski
Varia
Opracowania
Stanisław Dobiński
NA UROCZYSTOŚĆ ZWIASTOWANIA
NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY
W przepaść tajemnic Boskich tak głęboko wchodzić,
Gdzie anielskie rozumy toną, i tam brodzić
Nie jest to siły ludzkiej, nie można dokazać
Tego, nie doli naszej wyrazić, pokazać
Zwiastowania Twojego, Najjaśniejsza Pani,
Królowa nieba, ziemie! Precz na stronę, ani
Nie sforcuj się daremnie, dowcipie wyniosły,
Bo ledwo Bóg anioła ordynuje w posły,
Już niby we drzwiach stanął i sam w górnym niebie
Spragnął responsu Twego, Maryja, od Ciebie.
Pragniemy i my wszyscy Twego zmiłowania,
Kiedyś tak jest od Boga pełna zakochania,
Czekamy słowa Twego – idzie o zbawienie;
Wydany na nas dekret jest na potępienie.
Słowem Boga stworzeni, o to umieramy,
W słowie Twego responsu życie nasze mamy,
Niech się czas do zbawienia jak najprędzy skraca,
Nie baw anioła, Panno, niech do Boga wraca!
O to Dawid i wszyscy o to święci proszą,
Na kolana upadszy supliki zanoszą,
Tego świat cały żąda, gdyż Cię bardzo sobie
Spodobał Pan z Syjonu, że pragnie po Tobie
Zezwolenia, w którym świat postanowił zbawić,
Na jedno słowo Twoje chce-ć się zaraz stawić.
Któremuś się w milczeniu spodobała wiele,
Bardziej mu się spodobasz mówiąc; tylko śmiele
Rozmów się, Panno, z Bogiem, gdyżci to Ty owa,
Którą bardzo ukochał; niechże Twoja mowa
Bardziej Go zdewinkuje, odpowiedz Mu słowo,
A przyjmij Słowo Jego, święta Białagłowo!
Bierz dziś Słowo za słowo, wymów, Panno, Twoje,
A pocznij w sobie Boskie; tu docześne swoje
Wymów, otrzymaj wieczne, biorąc z Nim przymierze,
Naprzód usta wyznaniu, potym serce wierze,
Dalej wnętrzności Bogu panieńskie otwieraj,
Słowo stanie się ciałem, w sobie Go zawieraj;
Którego niebo objąć tak wielkie nie może,
Opuścił swój majestat, słać chce w Tobie łoże.
Dziwne to zasłonienie, które oświeciło
Tak cię w poczęciu, Panno, że nam wyjawiło
Tym samym czystość Twoję; już teraz wierzemy,
Żeś matką oraz panną, kiedy o tym wiemy,
Że to moc Najwyższego zasłoniła Tobie,
Duch Święty zstąpił na Cię, Syn przybytek sobie
Stawia w Twoich wnętrznościach. Napisawszy póty,
Ustałem, gdzie i wszystkie ustają dysputy.
Już i wiersz nie starcza mi dalej gładko płynąć,
A Maryja w piękności nie przestanie słynąć.
NA GODY
Panno, tak dziś rodząca, co ludzka nie miała
Natura nigdy tego, czemu się zdumiała
Ziemia, także i niebo, czego nie pojmuje
Rozum i zwyczaj nie wie, nad czym się tamuje
W podziwieniu wszytek świat, co za cud powstaje
Tak wielkiej tajemnice, że racyj nie staje,
Pozwól mi to przynamniej ogłosić ustami,
Żeś jedna trzykroć piękna między niewiastami,
Panieństwem i płodnością ubłogosławiona,
Jesteś matką, a przecię panną zostawiona.
Inne są jako drzewa, które wprzód pięknemi
Kwiat czyni, potym owoc stawia ozdobnemi,
Który ich kwiatu zbywa; tyś sama jedynie
I kwiatem, i owocem, piękna w twoim Synie.
Jedna między matkami – kwiat panieństwa cały,
Jedna między pannami – owoc doskonały,
Masz i słyniesz na wieki, że kwiat w samej Tobie
Nie opadł dla owocu, ale się w osobie
Stał Twojej dziwnie jednej ten kwiat pożyteczny,
Z owocu, który wydał mistycznie Przedwieczny,
I urósł barzo ślicznie. Insze piękniej zdobi
Kwiat ich niżeli owoc. Cóż Bóg z tobą robi?
A to, gdyś matką Jego, masz nierozłączony
Z kwiatem nienaruszonym owoc zjednoczony:
Są sobie równe w tobie tak panieństwo płodne,
Jak i panieńska płodność, podziwienia godne.
Uważając oboje, prorok z dawna woła:
"Oto Panna porodzi". Nowaś to Ty zgoła
Matka, która tak wielkim nowym rodzisz cudem,
Jedna z tylu tysięcy, miedzy wszystkiem ludem.
Przepaści cudów Boga, śliczna Białagłowo,
W której z której się staje wieczne ciałem Słowo.
Bujny szczepie panieństwa owoc wydający,
Wszystek Boską wonnością świat napełniający,
Niepokalana Matko, sama Boga godna,
Panno nienaruszona, tak cudownie płodna,
Niebo żywe, z którego na świat wyniknęło
Słońce sprawiedliwości; dziś wszystko krzyknęło
Stworzenie od radości i ze wszystkiej mocy
Wyśpiewuje wesoło, że będąc jak w nocy
W ciemnościach grzechu swego, już dzień obaczyło
Bliski do odkupienia; które wykroczyło
Wiele przez Ewę było, przez Ciebie przychodzi
Do widzenia łask Boskich, gdy mu Słońce wschodzi
W promieniach miłosierdzia. Szcześliwa godzina,
W którą się przez Cię Bogu stała insza mina,
Kiedy na padół płaczu patrząc tu z wysoka
Tak dawno, dopiero się ? postrzegszy Cię z oka ?
Zlitował Bóg nad nami, co w gniewie zostaje
Przez tak długi wiek straszny, dziś się jedno staje
Dziecię Pan tak surowy, nic nam nie mówiący
O grzech nasz, ale z tobą już się całujący,
Odpuszcza wszystkę winę i ledwo się rodzi,
Zaraz ze swoim ludem jedna się i godzi.
Jedyna jedynego jedynie wybrana
Przed wieki Syna Ma
ko, tak pięknie przybrana
Jesteś wszystka we wszystko, że Cię sam Bóg wiele
Spodobał sobie bardzo, kiedy w ludzkim ciele
Dał ci się wziąć na ręce, ktory-ć je uczynił,
Ssie mleko, którego ci do piersi przyczynił,
Mieści się Bóg i Stwórca ten na łonie twoim,
Którego nie ogarną wszystkie nieba swoim
Cyrkułem, szerokością; nie wolny i w życiu
Wszystkim nam dając życie, związany w powiciu
Leży-ci tak Wszechmocny, co nam rozkazuje,
Słucha Cię jako matki. Co to dokazuje
Miłość Boga dziś w tobie, co afekt wyrobił!
Na tak wielki gniew Boga człowiek był zarobił,
Że nie miał już do niego przez te wieki w cale
Niżadnego przystępu i wszystek o male
Nie zginął precz na wieki; Maryja, przez Ciebie,
Który tak był surowy, nieprzystępny w niebie,
Dziś do niego na ziemi jest przystęp otwarty,
Nie znać asystencyi ani żadnej warty
Aniołów, Archaniołów, nie znać Cherubinów,
Gminy duchów niebieskich, chóry Serafinów,
Państwa, Trony, Mocarstwa, wszystko to zostało –
Zgubiło Pana niebo! Ej, co się to stało
Dziś przez Ciebie, Maryja? Ziemia się Nim cieszy!
Sam się wybrał prywatnie, sam jedynie spieszy
Z nieba do stajnie jednej, gdzie wszędzie otwarto,
Tam stanął, żeby więcej nie było zawarto
Nikomu z nas do niego, i tam i sam róźnie
Idącym wszelki przystęp. Coś bardzo podróźnie
Na gołym sienie leży, w żłobie, nie na tronie,
Już i odkrytej głowy nie ma w swej koronie,
Żeby wcale nic wstrętu żadnego nie mieli,
Cóż robi, żeby jeszcze szli wszyscy tym śmieli,
Płacze, kwili w pieluszkach, anielskie wesele.
Tak to Bóg Stwórca i Pan ukochał Cię wiele,
Najjaśniejsza Maryja ? przez Cię przystęp mamy,
Mamy pardon, mamy to, co tylko żądamy,
Mamy łaskę u Boga; co nasza złośliwa
Nieuwaga zrobiła, Maryja szczęśliwa
To wszytko pojednała; i pisać mi siła,
Co przez Nię Bóg uczynił, co nam uprosiła.
Więc za rzecz niepodobną mieć to nikt nie będzie,
Że Panna porodziła, kiedy słynie wszędzie
W uniwersalnym świecie, iże się Bóg z Anny
I Joachima Córki dziś narodził, z Panny
Przenajświętszej Maryi. Ktokolwiek Go pozna
Z Ciebie narodzonego, to dopiero dozna
Wiarą, że panną rodzisz, wielki pokłon odda,
Koncept, dowcip ciekawy i rozum swój podda
Na wszystkie przed mądremi niewiadomie skryte,
Pokornym objawione, na tobie wyryte,
Panno, wyroki Boskie. Przenajczystsza Matko,
Lubom wiersz nie napisał jak potrzeba gładko,
Do tego, że złość moja przebrała nad miarę
Nieprzebraną dobroci, przecież na ofiarę
Biegnę do Boga mego, kończąc wiersz nieładny,
Proszę Cię, Panno święta, niech mam i ja snadny
Takie do Pana przystęp, Maryja, przez Ciebie;
Chcę oddać po kolędzie i wiersz, i sam siebie.
Źródło: Stanisław Dobiński,
Świt wierszów na święta Najświętszej Maryi Panny światu wydany
, Kraków 1725.