Mikołaj Sęp Szarzyński
Sebastian Grabowiecki
Stanisław Grochowski
Kasper Twardowski
Hieronim Morsztyn
Szymon Zimorowic
Kasper Miaskowski
Maciej Kazimierz Sarbiewski
Daniel Naborowski
Łukasz Opaliński
Krzysztof Opaliński
Jan Andrzej Morsztyn
Zbigniew Morsztyn
Wacław Potocki
Wespazjan Kochowski
Stanisław Herakliusz Lubomirski
Józef Baka
Poeci "minorum gentium"
Samuel Twardowski
Jan Chryzostom Pasek
Jędrzej Kitowicz
Benedykt Chmielowski
Jan III Sobieski
Varia
Opracowania
KOLĘDY Z TZW. "KANTYCZKI CHYBIŃSKIEGO" (XVII/XVIII w.)
(wybór)
WESOŁA NAM DZIŚ NOWINA
Wesoła nam dziś nowina, Panienka zrodziła Syna,
Syna kochanego, z nieba zesłanego. Wesoła nowina.
Anieli wdzięcznie śpiewają. Śpiewać i chwalić zwabiają,
Bieżmyż z skwapliwością i z chętną miłością. Wesoła nowina.
Chwalą go już pastuszkowie, chwalą i wschodni królowie.
I my nie mieszkajmy, chwalić pospieszajmy. Wesoła nowina.
Jakoż go chwalić będziemy, do szopki gdy się znijdziemy?
Witaj pożądany, Boże ukochany! Wesoła nowina.
O, jak żeś się podjął tego, żeś dla zbawienia naszego
Zesłał ubożuchną Dziecinę miluchną. Wesoła nowina.
O, gdzież pałace niebieskie? Kędyż zastępy anielskie?
Dla nas, Stwórco drogi, stałeś się ubogi. Wesoła nowina.
O, jakoś barzo struchlały? Dla nas, o Stwórco, dziś mały?
Drżysz od zimna srogo, leżąc tak ubogo. Wesoła nowina.
Dziękujmyż dobroci jego, że dla zbawienia naszego
Bóg nieogarniony stał się dziś znędzniony. Wesoła nowina.
Wszystkież go za to kochajmy, z sercaż mu za to śpiewajmy,
Zawsze i statecznie, dziś, jutro i wiecznie. Wesoła nowina.
SIANO NAJDELIKATNIEJSZE
Śliczna Panienka Jezusa zrodziła.
W stajni powiwszy, siankiem go nakryła,
O, siano, siano, siano jak lilija,
Na którym kładzie Jezusa Maryja.
Czemże litości nie masz, Panno droga?
Żeś w liche siano uwinęła Boga?
O, siano, siano, siano, kwiecie drogi,
Że się na tobie kładzie Bóg ubogi.
Dziwna na świecie stała się odmiana,
Że nazarejski kwiat wrzucon do siana.
O, siano, siano, co to tobie było?
Że będąc sianem w kwiat-eś się zmieniło?
Lecz to dziwniejsza, że Pan ogniem bywszy,
W siano się zwinął, siana nie spaliwszy.
O, siano, siano, czemu nie gorejesz?
Czemu przynajmniej Pana nie zagrzejesz?
Już to nie w cierniu, ten kwiat lilijowy,
Lecz z siana wyrósł przez grzech Adamowy.
O, siano, siano, o, błogosławione,
Na którym Jezus Dziecię jest złożone!
Szczęśliwa łąko, któraś temu sianu
Stać się kazała za pościółkę Panu.
O, siano, siano, wszystek kwiat różany,
Przechodzisz dzisiaj narcyz z tulipany.
Szczęśliwa kosa, co to siano ścięła,
Że Jezusowi za łoże stanęła.
O, siano, siano, zapach w tobie zdrowy,
Przechodzisz bowiem i kwiat lilijowy.
Szczęśliwe ręce te zaprawdę były,
Co dla Jezusa to siano kosiły.
O, siano, siano, godne żeś to było,
By się na tobie Bóstwo położyło?
Przeklął był ludzkie Bóg dla drzewa plemię.
Leżąc na sienie już przeprasza ziemię.
O, siano, siano, gdy piastujesz Boga,
Nam się przez siano w niebo ściele droga.
Dobrze rzekł prorok ukoronowany,
Że jest do bydląt człowiek przyrównany.
O, siano, siano, czegoś narobiło,
Żeś Boga między bydlęta zwabiło?
Wynidź, królestwo światowe, do Pana!
Patrz, jak twój leży król na wiązce siana.
O, siano, siano, królewskie bławaty,
Przechodzisz wszystkie świata majestaty.
Wynidź i książę z złotego pokoja!
Niech go okrywa siankiem ręka twoja.
O, siano, siano, o nieprzepłacone!
Godne, byś w raju było pokoszone!
Rzucaj na siano berła i korony
Panu nowemu kożdy z swojej strony,
O, siano, siano, o klejnocie drogi!
Niech się przed tobą kładą pańskie nogi.
Nuż i wy, starcy, biegajcie do Pana!
A i wy, młodzi, spieszcie się do siana!
O, siano, siano, tak sobie śpiewajcie,
Pana Jezusa siankiem nakrywajcie.
Więc i my wszystkie pójdźmy też do Pana,
A po kolędzie nieśmy wiązkę siana.
O, siano, siano, przyjmij od nas, Panie,
A nam za siano daj w niebie mieszkanie. Amen.
PANNA NAJŚWIĘTSZA SYNACZKA SWEGO NAJMILSZEGO
UPRZEJMIE ŚPIEWAJĄC LULA
Gdy śliczna Panna Syna kołysała,
Z wielkim weselem tak jemu śpiewała:
Lili, lili, laj, moje Dzieciąteczko,
Lili, lili, laj, śliczne Paniąteczko.
Wszystko stworzenie śpiewaj Panu swemu,
Pomóż radości wielkiej sercu memu.
Lili, lili, laj, wielki Królewiczu,
Lili, lili, laj, niebieski Dziedzicu.
Sypcie się z nieba, śliczni aniołowie,
Śpiewajcie Panu, niebiescy duchowie.
Lili, lili, laj, mój wonny kwiateczku,
Lili, lili, laj, w ubogim żłobeczku.
Cicho, wietrzyku, cicho, południowy,
Cicho powiewaj, niech śpi Panicz nowy.
Lili, lili, laj, mój wdzięczny Synaczku,
Lili, lili, laj, miluchny robaczku.
Cicho, bydlątka, parą swą puchajcie,
Ślicznej Dziecinie snu nie przerywajcie.
Lili, lili, laj, mój jedyny Panie,
Lili, lili, laj, jedyne kochanie.
O jako serce, jako się rozpływa!
Jakiej radości śpiewając zażywa!
Lili, lili, laj, mój drogi kanaczku,
Lili, lili, laj, najmilszy synaczku.
Nic mi nie mówisz, o kochanie moje?
Przecie pojmuje serce słowa twoje.
Lili, lili, laj, o Boże wcielony,
Lili, lili, laj, nigdy niezmierzony.
Śpi j że już wdzięcznie, moja perło droga,
Niech ci snu nie rwie żadna przykra trwoga.
Lili, lili, laj, mój śliczny rubinie,
Lili, lili, laj, póki sen nie minie.
W ŻŁOBIE LEŻY
W żłobie leży, któż pobieży kolędować małemu
Jezusowi Chrystusowi, dziś do nas zesłanemu?
Pastuszkowie, przybiegajcie, jemu wdzięcznie przygrawajcie,
Jako Panu naszemu.
My zaś sami, z piosneczkami, za wami pospieszymy,
A tak tego maluchnego niech wszyscy obaczymy,
Jak ubogo narodzony, płacze w stajni położony,
Więc go dziś pocieszymy.
Naprzód tedy, niechaj wszędy zabrzmi świat w wesołości,
Że posłany, nam jest dany Emmanuel w niskości.
Jego tedy przywitajmy, a z anioły zaśpiewajmy:
Chwała na wysokości.
Witaj, Panie! Cóż się stanie, że rozkoszy niebieskie
Opuściłeś, a zstąpiłeś na te niskości ziemskie?
Miłość moja to sprawiła, by człowieka wywyższyła
Aż w niebo empirejskie.
Czem w żłobeczku, nie w łóżeczku, na sianku-ś położony?
Czem z bydlęty, nie z panięty, w stajni jesteś złożony?
By człek sianu przyrównany, grzesznik bydlęciem nazwany,
Przeze mnie był zbawiony.
Twoje państwo i poddaństwo jest świat cały, o Boże!
Tyś polny kwiat, czemuż cię świat przyjąć nie chce, choć może?
Bo świat doczesne wonności zwykł kochać, mnie zaś w swej złości
Krzyżowe ściele łoże.
Ranne głosy pod niebiosy wzbijają się Racheli,
Gdy swe syny bez przyczyny w krwawej widzi kąpieli.
Większe mnie dla nich kąpanie czeka w krwawym oceanie,
Skąd niebo będą mieli.
Trzej królowie, monarchowie wschodni kraj opuszczają,
Serc ofiary z trzema dary tobie, Panu, oddają.
Darami się kontentuję, barziej serca ich szacuję,
Za to niech niebo mają. Amen.
KONWOKACYJA PASTUSZKÓW Z RÓŻNYCH STRON
DO NOWO NARODZONEGO PANA JEZUSA
Tryumfy Króla niebieskiego zstąpiły z nieba wysokiego.
Pobudziły pasterzów, dobytku swego stróżów,
Śpiewając, śpiewając.
Chwała bądź Bogu w wysokości, a ludziom pokój na niskości.
Narodził się Zbawiciel, dusz ludzkich Odkupiciel,
Na ziemi, na ziemi.
Zrodziła Maryja Dziewica wiecznego Boga bez rodzica,
By nas piekła pozbawił, a w niebieskich postawił
Pałacach, pałacach.
Pasterze w podziwieniu stają, tryumfu przyczyny badają,
Co się nowego dzieje, że tak światłość jaśnieje,
Nie wiedząc, nie wiedząc.
Że to Bóg, gdy się dowiedzieli, swej trzody w polu odbieżeli,
Spiesząc na powitanie, do Betlejemskiej stajnie,
Dzieciątka, Dzieciątka.
Niebieskim światłem oświeceni, pokornie przed nim uniżeni,
Bogiem go być prawdziwym, sercem z afektem żywym,
Wyznają, wyznają.
I które z sobą mieli dary, Dzieciątku dają za ofiary,
Przyjmij, o narodzony, nas i dar przyniesiony
Z ochotą, z ochotą.
A potem Maryjej cześć dają, za Matkę Boską ją przyznają,
I z ojcem domniemanym, Józefem mianowanym,
Serdecznie, serdecznie.
Pasterze, trzody opuszczajcie, z Barankiem jednym przebywajcie,
Który wam wieczny w niebie pokarm niech daje z siebie
Samego. Dość tego.