Elwira Buszewicz Sarmacki Horacy i jego liryka
Imitacja – gatunek – styl
Rzecz o poezji
Macieja Kazimierza Sarbiewskiego
Księgarnia Akademicka
Kraków 2006
Z WPROWADZENIA
Coraz to nowe odkrycia połączone z lekturą poezji Sarbiewskiego, zdumienie i w pewnym sensie zatrwożenie bogactwem motywów, idei i tradycji skondensowanych w tej zdyscyplinowanej formalnie twórczości, wreszcie wierność postulatowi Profesora Tadeusza Ulewicza, aby "zjawiska literackie brać szeroko, w otoczu czasu i kultury", sprawiły, że książka ta stała się przede wszystkim czytaniem Sarbiewskiego – czytaniem uważnym, zawsze mającym na względzie dwa najważniejsze – także dla Sarbiewskiego – aspekty twórczości: Poeta quasi creator oraz Poeta quasi constructor. W ten sposób rozważony zostanie zarówno Sarbiewskiego "poetycki świat", jak i jego "poetycki czyn".
Rozważania poświęcone poezji Sarbiewskiego poprzedza część wstępna o charakterze dosyć ogólnym. Jej tematem są najpierw pewne fundamentalne ustalenia na temat istoty i funkcji poezji (w odniesieniu do poezji w ogóle, poezji chrześcijańskiej i poezji nowołacińskiej), a potem próba charakterystyki twórczości Horacego jako wzorca praktyki lirycznej Sarbiewskiego. Kończy tę część krótki, z konieczności selektywny szkic z dziejów imitacji horacjańskiej, zorientowany na wyodrębnienie najważniejszych jej tendencji, zwłaszcza tych, które mogły być bliskie Sarbiewskiemu.
Część druga poświęcona jest lekturze liryki Sarbiewskiego. Przygotowanie tej lektury stanowi garść ogólniejszych rozważań w aspekcie stylistycznym i genologicznym. Ważne wydaje mi się zwłaszcza wyodrębnienie gatunku nowołacińskiej ody, ponieważ znakomita monografia pióra Teresy Kostkiewiczowej rozważa gatunek ody przede wszystkim z perspektywy badacza literatury oświecenia, co wywołuje poniekąd wrażenie, że między odą starożytną a odą oświeceniową dryfują bliżej nierozpoznane wyspy "wczesnonowożytne". Tymczasem istnieją studia pojmujące odę nowołacińską jako odrębny gatunek.
Ostatnią część pracy stanowi próba opisania kunsztu imitacyjnego i stylistycznego Sarbiewskiego. Analiza jego twórczości miała za zadanie pokazać biegłość Sarbiewskiego w posługiwaniu się figurami stylistycznymi, ale także zakorzenienie jego poezji nie tylko w tradycji antycznej, lecz i w nowożytnej, łacińskiej i wernakularnej. Jak bowiem słusznie stwierdził Bronisław Biliński, "urzekająca forma łacińska" poezji Sarbiewskiego "w badaniach nie może ograniczać się tylko do łaciny wywodzącej się z Antyku, albowiem morze europejskiej poezji nowołacińskiej nie mogło pozostawać bez wpływu na lingwistyczny i stylistyczny kształt poezji Sarbiewskiego". Jeśli uda się zidentyfikować choć parę archipelagów na tym morzu, to już sporo.
Zakończenie
czyli o bezpowrotnie utraconych wartościach poezji
Macieja Kazimierza Sarbiewskiego
Do antwerpskiego wydania Lyricorum dołączone były, jak wiadomo, Epicitharisma ówczesnych poetów Ad Sarbievii lyram. Jest pośród nich wiersz jambiczny Michała Mortiera SI, zaczynający się od obszernego przeglądu tematyki poezji Sarbiewskiego na tle klimatu epoki, a kończący się następującymi słowami:
Quod ille SARBIEVUS unus unicus
Libro peregit unico.
Hic omne quidquid est Poeta vel fuit,
Metro volante transilit.
Horatioque, Pindaroque par (procul
Metu cadentis Icari)
Per ora currit, et per astra volvitur,
Supervolatque sidera .
Polonus ille certus aridam novo
Replere fonte Castalin
Et obsoleta nobilis Bimontii
Refabricare culmina;
Polonus ille per Borea frigora
Acinacesque Threicos
Beata Veris atque Pacis otia
Perenne Vatibus novans,
Per efferata Martis aere saecula
Dies reducit aureos.
To wszystko ów Sarbiewski, sam jeden zawarł w jednej książce. On lotnym wierszem ogarnął wszystko, czymkolwiek jest lub był poeta. Równy Horacemu i Pindarowi (daleki od lęku o los upadłego Ikara). Biegnie z ust do ust i wystrzela ku niebu, lata ponad gwiazdami. Ów Polak, który z pewnością napełnił nowym zdrojem wyschłą Kastalię i odbudował podupadłe szczyty szlachetnego Parnasu; Ów Polak, pośród Boreaszowych chłodów i tureckich szabel odnawiający nieustannie dla poetów błogosławiony spokój Wiosny i Pokoju, wprowadza złociste dni do epoki zdziczałej od spiżu Marsa.
Epoka nasza utraciła żywe zainteresowanie twórczością Sarbiewskiego. Jego poezja rzadko bywa balsamem dla duszy, pociechą w trudach życia, powodem do narodowej dumy. Dzieje się tak nie tylko z powodu zmiany gustów i poczucia funkcji poezji, lecz również dlatego, że dla większości czytelników dostępna jest wyłącznie w przekładzie, który niejednokrotnie zaciemnia jej sens i głębię, spłyca idee, wypacza formy. Liryka Sarbiewskiego pisana była w języku uniwersalnym, posiadającym bogate poetyckie zaplecze i szerokie instrumentarium środków. Również sposoby obrazowania dla niej właściwe utraciły przez wieki swą siłę wyrazu. Krótko mówiąc, Sarbiewski przestał być sobą. To właśnie styl, energia brzmienia, ekspresja konstrukcji słownej, precyzja periodu należą do zagubionych wartości tej poezji. Powiedziano w kontekście Bukolik Wergiliusza:
Styl poety jest najważniejszą rzeczą go dotyczącą, elementem, którego nie da się przełożyć [...] Jest on także najtrudniejszą częścią do scharakteryzowania, co sprawia, że wszyscy wolimy mówić o czym innym. Zestawienia słownictwa i statystyki metryczne dostarczają użytecznego, nieobrobionego materiału, ale one niewiele potrafią przekazać. Liczba daktyli nie może nam powiedzieć, jakie naprawdę są Bukoliki. Sądzę, że zarówno tu, jak gdziekolwiek indziej, najlepszym podejściem będzie skoncentrowanie się na szczególnych miejscach, w których indywidualne cechy poety ujawniają się w możliwie skondensowanej formie. Takie miejsca pokazują smak całości, lecz łatwo rozpraszają się w statystycznym ujęciu.
Mam nadzieję, że moje ujęcie tematu, balansujące między analizą a syntezą, nie stanie się daremnym wskrzeszaniem "cienia Sarabeta", lecz przyczyni się do choć częściowego przywrócenia Sarmackiemu Horacemu jego poetyckiej tożsamości.