Maciej Eder
U źródeł aforystyki polskiej
Studium o "Przysłowiach..."
Andrzeja Maksymiliana Fredry
Oficyna Wydawnicza Atut
Wrocław 2008
ZE WSTĘPU
Andrzej Maksymilian Fredro, kasztelan lwowski i wojewoda podolski, był jednym z ważniejszych pisarzy drugiej połowy XVII wieku, chętnie czytywanym i wielokrotnie wydawanym. W refleksji literaturoznawczej pozostawał jednak niemal nieobecny, w każdym razie nie poświęcano mu dotychczas większej uwagi. [...] Fredro kojarzony jest w szerszym kręgu badaczy zazwyczaj jako autor niewielkiego dziełka Przysłowia mów potocznych albo przestrogi polityczne, radne, wojenne, opublikowanego po raz pierwszy w roku 1658 i później wielokrotnie wznawianego. Znajdują się w nim i tradycyjne, ludowe przysłowia, i znane łacińskie sentencje w autorskim przekładzie Fredry, i własne rozważania autora na różne tematy: moralne, polityczne oraz wojskowe, w charakterystyczny sposób podzielone na odrębne całostki myślowe o różnej długości, rzadko jednak przekraczające objętość jednej strony. [...]
Zbiór Fredry wart jest uwagi z kilku zasadniczych powodów. Po pierwsze, jako dzieło znakomicie wykształconego pisarza-myśliciela o zadziwiająco szerokich horyzontach intelektualnych. Fredro, jak wiadomo, wypowiadał się w kwestiach politycznych, ekonomicznych, wojskowych, pedagogicznych, słynął jako historyk, znakomity stylista (zyskał nawet przydomek Tacyta polskiego) i krzewiciel języka polskiego – wszystkie te aspekty ujawniają się w jakimś stopniu w jego zbiorze. Po drugie: Przysłowia należą do piśmiennictwa moralistycznego, sytuują się przy tym na granicy rozważań etycznych i publicystyki. Fredro podejmuje zarówno kwestie codziennego ludzkiego postępowania, jak i tematykę związaną z piastowaniem urzędów państwowych i z umiejętnym kierowaniem Rzeczpospolitą. Problem niezbędnych reform państwa, żywo dyskutowany w ówczesnym piśmiennictwie, ma swe odzwierciedlenie także w tym utworze, przy czym dzieło Fredry stanowi ciekawy przykład łączenia konserwatywnych poglądów na temat ustroju Rzeczypospolitej z wizją reform gospodarczych w duchu merkantylistycznym. Po trzecie wreszcie: Przysłowia mów potocznych zwracają uwagę swą nietypową formą gatunkową, kształtującą się dopiero na gruncie literatury polskiej. Jest to niewątpliwie proza, ale z pewnością proza nienarracyjna, rozczłonkowana na poszczególne myśli, na zwięzłe, lapidarne rady i przestrogi, nadające się do lektury nieciągłej, w pozbawionym reguł i ograniczeń wyborze. Niewielu zapewne miał Fredro odbiorców, którzy czytywali jego dzieło w całości; Przysłowia, wolno sądzić, funkcjonowały raczej jako skarbnica "dobrego rozumu" niż tekst literacki czytany in continuo. W formie gatunkowej uprawianej przez lwowskiego kasztelana jest coś mądrościowego (czy zdroworozsądkowego), jego przysłowia sprawiają wrażenie prawd nie podlegających dyskusji. To być może sprawiło, że dość wcześnie weszły one do kanonu myśli wspólnych, chętnie cytowanych. [...]
Prezentowana rozprawa składa z czterech części. W pierwszej części znalazły się uwagi o tekście Przysłów. Utwór lwowskiego kasztelana doczekał się kilku wydań, znacznie różniących się między sobą, podczas gdy w dostępnych opracowaniach nikt nie próbował zestawić istniejących przekazów tekstu, a tylko nieliczni zdawali sobie sprawę z ich rzeczywistej liczby. W badaniach nad Przysłowiami panuje więc pewien zamęt: wszyscy badacze piszą o tym samym dziele, ale nie wszyscy o tym samym tekście. Sądzę, że tylko rzetelne omówienie wszystkich dostępnych przekazów pozwoli uniknąć podobnych pułapek. Porównanie kolejnych wydań prowadzi też do ważnego – dla dalszych rozważań – wniosku, że Fredro świadomie, w ciągu wielu lat, pracował nad tekstem, zmieniał pierwotny zamysł dzieła, dodawał sporo nowych fragmentów, niektóre usuwał, modyfikował wymowę utworu.
Druga i trzecia część książki zostały poświęcone wspomnianej powyżej problematyce genologicznej, a więc odpowiednio zagadnieniom przysłowioznawczym oraz próbie oglądu utworu w perspektywie kształtowania się nowego, aforystycznego sposobu prowadzenia narracji. Zamierzałem zatem pokazać wyraźne w tym utworze inspiracje nowożytnym aforyzmem, tj. modną w całej XVII-wiecznej Europie formą gatunkową, która sięga swymi korzeniami do antycznych małych form literackich, ale też czerpie z tradycji szkolno-retorycznej: z różnych florilegiów, antologii cytatów, wypisów, zbiorów celnych powiedzeń, etc. [...] W ostatniej, czwartej części chciałem skupić się na kwestii możliwych odczytań utworu, poddać Przysłowia analizie pod względem ich zawartości treściowej. Zaproponowałem cztery dające się wyróżnić sposoby lektury dzieła, które wydały mi się atrakcyjne badawczo, a przede wszystkim, jak sądzę, które pozwoliły na stosunkowo szeroki wgląd w zakres podejmowanej przez Fredrę problematyki.
W przedmowie do Przysłów zamieścił autor swego rodzaju manifest: apologię (czy może obronę) języka polskiego, w której dowodził wyższości polszczyzny nad łaciną i podnosił wagę używania języka ojczystego bez domieszki makaronizmów. Na tle epoki słynącej z zepsucia polszczyzny ta wypowiedź należy do nielicznych wyjątków. (Przedmowa ta stała się w krótkim czasie dość popularna, m.in. zamieścił ją, prawie bez skrótów, Michał Abraham Trotz w przedmowie do swojego słownika francusko-niemiecko-polskiego jako przykład godny naśladowania). Sądzę, że można spojrzeć na całe Przysłowia jako na realizację tego postulatu w praktyce. Wiadomo, że Fredro w dużej mierze opierał się na stylistycznych propozycjach Justusa Lipsjusza, słynnego belgijskiego filologa, którego twórczość stanowiła źródło inspiracji przede wszystkim dla sporej liczby pisarzy-makaronistów. Jak wobec tego kształtują się poszukiwania Fredry w dziedzinie stylu, w jakim stopniu udało się pisarzowi uniknąć pułapek "mowy mieszanej", makaronicznej, a jednocześnie przejąć z Lipsjusza istotę jego stylu – te pytania stanęły u podstaw pierwszego rozdziału tej części pracy (rozdz. Rozważania o języku i stylu).
Inspiracje Lipsjuszowym stylem uzasadniają pytanie, czy Fredro nie przejął od Lowańczyka również jego poglądów etycznych. Uczony humanista słynął jako współtwórca nowożytnego neostoicyzmu, łączącego wątki klasycznej filozofii stoickiej z etyką chrześcijańską; Fredro przejął od niego niejedną myśl, cytował też chętnie sentencje z Seneki, zarówno bezpośrednio, jak i za pośrednictwem Lipsjusza. W drugim rozdziale (Podręcznik etyki neostoickiej?) próbuję więc przyjrzeć się, w jakim stopniu neostoicki system etyczny wycisnął swoje piętno na moralnych zaleceniach autora Przysłów, i pokazać, że pisarz wplata w swoje rozważania pewne kategorie etyki stoickiej, tworząc, pewnie w jakiejś mierze świadomie, własny model etyczny, zabarwiony stoicko, lecz przede wszystkim zwrócony ku działaniu, twórczej aktywności i ku wytrwałości w podjętych przedsięwzięciach.
W kolejnym rozdziale (Traktat o skutecznym rządzeniu) starałem się uchwycić inny aspekt twórczości lwowskiego kasztelana, pokazać, w jaki sposób Fredro buduje wzór człowieka stojącego u steru władzy. W proponowanym przez pisarza ujęciu bardzo ważną kategorią staje się skuteczność, umiejętność radzenia sobie w konkretnej rzeczywistości politycznej; w Przysłowiach pojawia się więc znamienny konflikt między dwoma przeciwstawnymi postawami, samodoskonaleniem moralnym z jednej strony i skutecznym rządzeniem z drugiej. Fredro sugeruje uciekanie się do "forteli", pojmuje uprawianie polityki jako rodzaju rozgrywki, gdzie dla doraźnych celów dopuszczalne są różne chwyty, uniki, ukrywanie swoich rzeczywistych intencji itp., przestrzega jednak przed nieuczciwością polityczną, a nade wszystko przed stawianiem prywatnych korzyści ponad dobro Rzeczypospolitej.
Kwestia umiejętności skutecznego sprawowania rządów prowadzi do następnego zagadnienia, któremu poświęciłem ostatni rozdział rozprawy (Program naprawy Rzeczypospolitej). W kilku dłuższych przysłowiach Fredro wypowiada się o potrzebie reform państwowych, a ślady jego programu politycznego znaleźć można w wielu innych miejscach zbioru; poglądy kasztelana stają się czytelne w kontekście jego wypowiedzi zawartych w innych pismach. Przysłowia jako takie nie są tekstem programowym, widać w nich jednak dużą troskę o losy ojczyzny i refleksję o stanie państwa. Najbardziej może ciekawa problematyka, która się tutaj pojawia, dotyczy "złotej wolności" szlacheckiej i liberum veto – Fredro uznawał je za podstawę ustroju Rzeczypospolitej, za zasadę gwarantującą jedność i trwanie państwa polskiego. Podstawowe pytanie, jakie mi przyświecało podczas pisania tego rozdziału, można ująć następująco: dlaczego ten sam autor, który głosił potrzebę głębokich reform gospodarczych, jednocześnie obstawał przy najbardziej konserwatywnych, zaściankowych, jak się dziś uważa, poglądach politycznych?
Cztery powyższe propozycje lektury Przysłów oczywiście nie wyczerpują całości problemów, jakie można by poruszyć w przypadku tego utworu. Choć zbiór Fredry z całą pewnością nie może się równać z takimi arcydziełami doby staropolskiej, jak Treny Kochanowskiego czy Rytmy Sępa Szarzyńskiego, to wart jest, co próbowałem pokazać w kolejnych rozdziałach niniejszej rozprawy, poddania go badawczemu oglądowi. Wieloaspektowość, intelektualna rozległość podejmowanych zagadnień, erudycyjny, a zarazem "swojski" charakter, wreszcie walory literackie i ciekawe rozwiązania gatunkowe Przysłów pozwalają widzieć w nich utwór niebanalny, wyróżniający się na tle ówczesnego piśmiennictwa, a w konsekwencji – godny przypomnienia i uważniejszej lektury.