Hieronim Morsztyn
Wybór poezji
oprac. Radosław Grześkowiak
Wrocław 2016
BN I 326
ZE WSTĘPU
Kiedy w 1584 roku zmarł Jan Kochanowski, zaczęły się mnożyć poetyckie pożegnania. Autorzy najważniejszych poświęconych mu cykli żałobnych poczytywali się za uczniów i powierników czarnoleskiego dziedzictwa, choć ich stylistyka była wyraźnie odmienna od renesansowego klasycyzmu: zarówno łaciński zbiór Stanisława Niegoszewskiego (ok. 1560/1565 – po 1594), jak i polskojęzyczny Sebastiana Fabiana Klonowica (ok. 1545 – 1602) zostały podporządkowane poetyce manierystycznej. Odcisnęła ona piętno już na późnej twórczości autora Trenów (która pod względem stylistycznego wyrafinowania oraz nakierowania na koncept i puentę wyraźnie odbiega od jego wcześniejszych dzieł), ale w pełni doszła do głosu u młodszych poetów XVI wieku. Najwybitniejszym manierystą był Mikołaj Sęp Szarzyński (zm. 1581), tworzący w tym samym czasie co Kochanowski, a podobne źródła miały też niewiele późniejsze eksperymenty wersyfikacyjne Sebastiana Grabowieckiego (ok. 1540 – 1607).
Nasycenie wiersza efektownymi figurami myśli, wahanie i wieloznaczność wpisane w dyskurs pełen antytez, oksymoronów, elips, inwersji czy śmiałych przerzutni składały się na język umożliwiający literackie odwzorowanie kryzysu humanistycznych ideałów w czasach późnego renesansu. Jednakże zintelektualizowana poezja manierystów okazała się zbyt trudna i zbyt hermetyczna, by zyskać kontynuatorów. Rymy Grabowieckiego (1590) i Rytmy Sępa (1601) przeszły bez echa, nie zapoczątkowując ani nowego prądu, ani nowej epoki.
Tymczasem na początku XVII wieku pilnie wypatrywano następcy Kochanowskiego. Czarnoleska twórczość zastygła wówczas w kanoniczny wzorzec – z jego elementów chętnie korzystano, ale nie mógł on nadążyć za szybko zmieniającą się rzeczywistością. Potrzebny był autor, który zaproponuje odmienną wizję świata, inaczej sproblematyzowaną i przedstawioną za pomocą adekwatnej składni poetyckiej. W pierwszych dekadach nowego stulecia na koryfeusza polskiej poezji powszechnie typowano Hieronima Morsztyna (ok. 1581 – ok. 1622). Jedynie Jan Szczęsny Herburt (1567–1616) zgłosił własnego kandydata, Kaspra Miaskowskiego (1549–1622), który w jego oczach przewyższał twórcę Trenów wspaniałym stylem, pełnym słownego przepychu i kwiecistej ornamentyki. Zachowawcza stylistyka Morsztyna pozostawała pod wyraźnym wpływem wzorców renesansowych, za to jego Światowa Rozkosz, konfrontująca afirmację hedonistycznych przyjemności z wanitatywną puentą, u progu nadchodzącej epoki uderzająco trafnie rozpoznała jej nastroje. Jeśli za podstawową cechę polskiej literatury XVII stulecia uznać nieustannie podsycane napięcie między zmysłowym zachwytem urokami świata a wywołanymi nim wyrzutami sumienia podporządkowanego kontrreformacyjnej religijności, to autor, który po raz pierwszy owo napięcie dostrzegł, jawi się jako poeta, który zapoczątkował w polskiej literaturze epokę baroku.
Radosław Grześkowiak
Hieronim Morsztyn OCHOTECZKA
Wina, panien, muzyki –
Kto chce melankoliki
Rozweselić, to troje
Wybija ze łba roje.
Więc komu drgają udy,
Niech mu zagrają w dudy:
W takt poskoczyć nie wadzi
Tym, co tańcują radzi.
Którzy radzi pijają,
Niechaj im dolewają:
Frasunki suszą kości,
Trzeba zalać wnętrzności.
A gachowie z pannami
Niech się bawią żartami.
Komu kołnierz nie stoi,
Niech tych żartów nie stroi –
W strojnych się dziś kochają
Panny i strojnym dają
Chusteczki wyszywane,
Pierścioneczki składane.
Nuże, dziatki, w robotę:
Ten Zośkę, ów Dorotę
Porwi w taniec, regały
Będą wam skocznie grały.
Przed kim pełne dwie stoją,
Jedna niech będzie moją.
Bodajżeś zdrów, sąsiedzie,
Na tej miłej biesiedzie.