Rozdział VIII
Jakie mają być nauki młodzieńców i jakie im przykłady dawać trzeba do naśladowania; zarazem zakończenie rozważań powyżej uczynionych
Wszyscy tedy młodzieńcy, ale przede wszystkim ci, którzy mają kiedyś zająć się pracą dla Rzeczypospolitej, muszą się starać, aby od pierwszej młodości zdobywali sobie jak najwięcej umiejętności do działania publicznego i żeby nasiąkli najlepszymi zasadami postępowania, przekazanymi przez wielkich ludzi i ukształconych doświadczeniem. Niech nie myślą, że samą bystrością i przyrodzoną jakąś przenikliwością umysłu można załatwić każdą sprawę. Trzeba zaprawdę nauki i umiejętności, gdzie idzie o sprawy pełne sprzeczności i powikłań, i uczciwiej będzie, kiedy przy ich rozplątywaniu sam będziesz mógł wglądnąć w istotę rzeczy, o którą chodzi, a nie polegać zawsze na zdaniu innych ludzi.
Niech wiedzą młodzieńcy, że wielka jest, gdy idzie o działanie, różnica między nieukami i pilnymi do nauki, między gnuśnymi a dzielnymi. Niech pamiętają, że prawdziwa chwała nie na dostojności rodowej polega ani na bogactwach, ani na świetnym orszaku sług, bo to mogą mieć tak samo dobrzy jak źli, ale na tych cnotach, które zdobią tylko dobrych: na mądrości, sprawiedliwości, umiarkowaniu, uprzejmości; na pogardzie dla złych przygód losu ludzkiego. Niech się przyzwyczajają do poznawania tych cnót i ćwiczenia w nich; niech
się uczą przy ich pomocy radzić nie tylko sobie, ale i innym.
Ponieważ zaś w tym wieku są łatwe i wielorakie upadki, przeto winni obcować z ludźmi poważnymi i roztropnymi, brać sobie za przykład tych, których ludzie dobrzy pochwalają, i ich obyczaje naśladować, i to zarówno gdy idzie o sztukę wojenną jak i o obywatelskie sprawy pokojowe.
Że tak właśnie było u Rzymian, o tym wspomina Wergiliusz, gdy opowiada, jak to Eneaszowi przydał ojciec - jako towarzysza - Pallasa:
Do żołnierki niech się przyzwyczaja
I do Marsowych ciężkich dzieł pod twą opieką,
Z podziwem na twe czyny patrząc od młodego wieku.
Zaznacza to też Cycero wspominając, że ojciec przede wszystkim posłał go dla wykształcenia na dwór augura Scewoli, męża znakomitego, aby dopóki to będzie możliwe, trzymał się u boku owego starca; że potem, po śmierci augura, przeniósł się na dwór drugiego Scewoli, kapłana, chcąc uczyć się od niego mądrości. Doskonale tu - jak i w wielu innych sprawach - postąpił Cycero. Jeśli bowiem za młodu nie położysz niby podwaliny naśladowania twych mistrzów, to w wieku dojrzałym niełatwo wydołasz temu, by wejść na drogę rozumu i wspiąć się do doskonałości cnoty.
Rad bym, aby wielcy panowie pilnie rozważyli, jakie to były dwory, na których przebywał Cycero, i ażeby zechcieli swoje własne uważać nie za co innego, jeno za szkoły wszystkich cnót, i uznawali się za mistrzów i ojców tych szkół; niechby zaś do nich nikogo nie dopuszczali, kto by szlachetnymi uczynkami nie wykazał zadatków cnoty albo też - choć na razie jeszcze prostak i nierozgarnięty - nie chciał się uczyć i ćwiczyć we wszelkich jej rodzajach.
Niechże się więc postarają wielcy panowie, aby w, tych szkołach wychowania obywatelskiego były różne nauki, w których by się dworzanie mogli kształcić i które by ich zachęcały do starań chwalebnych i zaszczytnych. Niech im tam przedkładają świetne i sławne przykłady męstwa, sprawiedliwości, powściągliwości, obyczajności, skromności i innych cnót, aby je młodzież naśladowała, wedle nich kształtowała obyczaje i do nich je stosowała. Niech także świeżo przyjętym przydają jakichś opiekunów, którzy by ich uczyli i mówić, i działać, tak jak to ojciec Achilla, Peleusz, przydał synowi Feniksa. Ten zaś tak się odzywa do Achilla:
Ojciec mnie - powiada - tobie
Na druha dał i mistrza, abym dobrych czynów
I trafnych słów naukę dawał i przykłady,
Byś był dzielny ramieniem, a podczas narady
I słowem pięknie rzecz swą umiał wypowiedzieć.
Tego bowiem nie mogłeś sam od dziecka wiedzieć,
W czym mężów chwała i czym sława się ocenia,
A to: czynem wojennym i sztuką mówienia.
Do czego to prowadzi, jeśli się takiej surowej karności nie przestrzega, widać po obyczajach wielu dworzan, co jeno o tym myślą, by schlebiać, biesiadować, tańczyć, gamracić. Dlatego jeśli panowie utrzymujący dwory chcą dbać o sprawy publiczne, niech urządzą swe dwory wedle tego, co tu mówiłem, albo niech jeszcze lepszy jaki sposób wymyślą na to, aby móc z tych szkół wysyłać ludzi już ukształconych i wyćwiczonych do kierowania Rzecząpospolitą; takich, którzy by nabywszy na dworze sztuki rządzenia państwem w domu jak i bronienia go od wrogów, wystąpili kiedyś w pierwszym szeregu niby wybrani z wielu bohaterowie; tacy czy to wymierzając sprawiedliwość, czy zabierając głos w naradach, czy nie dopuszczając do krzywd, czy broniąc ojczyzny, niech dają dowody, że nauka, jaką nabyli na dworze, nie poszła w las.
A jeśliby się komu to, co powiedziałem, wydało czcze, to zgoła nie rozumiem, co może mu się wydać potrzebne, aby żyć uczciwie, wzniośle, mężnie i poważnie. Uważasz, że tego tylko winien się uczyć twój syn, jak ma strojnie się nosić, jakich słów używać, czy to by pochlebiać, czy aby sobie wziętość zjednywać, z jakim gestem ma na powitanie dygnitarzy zrywać czapkę z głowy i w pas się kłaniać, jakimi sposobami ma gromadzić majętności, dom wspaniale stroić, mieć piękny ogród, sprzęt błyszczący, sługi strojne; jak ma sposobić wytworne biesiady, przyjmować gości, dochodzić do zaszczytów. Zgoła zaś nie uważasz, że jemu należy się raczej uczyć, jak się ma przygotować do żywota umiarkowanego i zrównoważonego, do tego, żeby jednakowo znosić dolę i niedolę; że się ma uczyć, jak poznawać i osądzać uczynki ludzkie i ich przyczyny; jak wreszcie sam ma mówić i czynić, by tym świadczyć o swoich obyczajach uczciwych i o rzetelnym życiu swoich domowników, jak i o tym, że zawsze we wszystkim powoduje nim myśl o zacności, o religii i o Rzeczypospolitej.
Oczywiste, że tego, co wymieniłem ostatnio, można się uczyć bez zachodu i bez wskazówek szkoły i nauczycieli obyczajów, ale do tego, com poprzednio wspominał, trzeba długiego ćwiczenia i prawych mistrzów.
Zostawmy to już, jeno nie dozwólmy, by nam wmawiali swoje błazeństwa ci, co myślą, że inaczej nie osłonią swej niewiedzy jak bezczeszcząc wskazania nauki. Miejmy to za rzecz pewną, że nie masz niczego zgubniejszego dla obyczajów, jak brak wiedzy i złe nauki. I przeciwnie, nic tak nie prowadzi do ukształcenia dobrych obyczajów, jak serce w pełni świadome tego, co dobre; jak to, żeśmy sobie wzięli do naśladowania przykład ludzi doskonałych, na których patrzymy własnymi oczyma albo o których czytamy; jak wreszcie to, że do wskazówek nauki przydajemy praktykę - najlepszego mistrza słów i czynów.
Tyle ogólnie o obyczajach wszelakiej młodzieży, która by chciała poczynać sobie chwalebnie w sprawach Rzeczypospolitej.