Przekładając ten panegiryk (napisany rzadszym u Samborczyka heksametrem), nie zdołałabym jednak zachować tego kunsztownego układu (musiałoby się pojawić kilka wersów zaczynających się od litery "Y"). Poprzestańmy zatem na oddaniu treści laudacji:
Panegiryk na Rzeczpospolitą panów przemyskich
Czytelniku! W Przemyśla grodzie tak wiekowym
Pełna chwały społeczność błyszczy blaskiem nowym.
Barbarzyńskie ku Getom wygnano zwyczaje;
Teraz nowa, łacińska kultura nastaje.
Wśród wybitnych mieszkańców duch nie byle jaki
Stale swojej świetności przejawia oznaki:
Mądrym sercom udziela dziwnego wytchnienia,
Choć w istocie powodów tu brak do zdziwienia.
Wszystko tam dziw nad dziwy. Powód znaj ode mnie:
Tam szlachetni, cnotliwi mężowie wzajemnie
Wspierają się łaskawie, bliźnim pomagają.
Nad nimi twarz pogodną wciąż rozpromieniają
Muzy, wdzięczne Charyty, bóstwa ulubione
I Apollo noszący laurową koronę.
Czyn jednego dla wszystkich jasny, godzien chwały,
Z ust płyną mądre słowa, by w sercach przetrwały.
"Tak" mówią, gdy tak było; "Nie" - jeśli nie było;
Za swą chlubę uznali prawdomówność miłą.
Cała społeczność rwie się ku stromym wyżynom,
Wierna sprawiedliwości, bogobojnym czynom,
Rady powadze oraz wyroków słuszności.
Tam każdy owoc pięknych lśni umiejętności
I zwykłych czynów. Także lud swą chwałę miewa.
(Pominąłem tu wiele. Ma pieśń nie wyśpiewa
Wielkich rzeczy, do których Wergiliusza trzeba.
Piękne rzeczy pieśń piękna wynosi do nieba,
Złe wiersze są jak drwina, dobre imię psują,
Lecz moje niech od pięknych rzeczy wdzięk przejmują.)
Dbają tam o Gimnazjum, by ten Muz przybytek,
Gdzie Rektor krzewi wiarę, przynosił pożytek.
Tam po swych pierwszych szkołach wstępują uczniowie,
Chwalebnym obyczajem, jako ich przodkowie,
By wychwalać, co dobre, a co złe - piętnować.
Nie może więc w tym mieście dobrego brakować
Owocu. Wszystko idzie swym torem. Gród cały
Wśród nowych spraw obrotu błyszczy, pełen chwały22.
Panegiryk Samborczyka dotyczy przede wszystkim społeczności mieszkańców; Zgodnie z humanistycznym nazewnictwem została tu ona potraktowana jako "res publica", nawiązująca do rzymskiej tradycji (tak jak radę miejską nazywano powszechnie "senatem"). Dobór zastosowanych tu laudacyjnych klisz wiąże się z topiką miasta jako centrum naukowo-literackiego, miejsca, w którym "kwitną" sztuki i nauki, ośrodka skupiającego intelektualną elitę23. Takie miasto staje się przybytkiem Muz i Apollina, ośrodkiem kultury (zwłaszcza, jeśli jest siedzibą jakiejś szkoły pielęgnującej bonas artes). Wigilancjusz wspomina o szkole przemyskiej, w której sam przez trzy lata nauczał. Wymienia ją jako miejsce doskonalenia kunsztu retorycznego (przez popisowe deklamacje panegiryczne lub naganne, wyrastające z tradycji epideiktycznej). Nie zapomina też o poetyce, skoro nazywa tę szkołę "gimnazjum Muz". Widzi w niej ponadto ośrodek krzewienia wiary i pobożności. Wyraża tę myśl posługując się dość typową metaforyką rolniczą czy raczej ogrodniczą, poprzez obraz rozkrzewiania sadzonek (rozumianych jako alegoria wiary), aby wydały obfity owoc - w owym biblijnym sensie (często stosowano tę frazeologię w odniesieniu do Wszechnicy Jagiellońskiej24).
Nie ma w takim mieście miejsca dla barbarzyńskich obyczajów; pozostawiono je "Getom", barbarzyńskiemu ludowi wymienianemu oprócz "Sarmatów" i "Scytów" w literaturze rzymskiej. Sarmaci, jak nazywano obywateli państwa Jagiellonów, porzucili bowiem dawną dzikość. Panuje cnota i wzajemna życzliwość; podkreślono ogólny "cultus" mieszkańców: wysoki poziom ucywilizowania, ogładę, pojmowaną, co znamienne, jako "italianizację", czy "latynizację" życia. Grzegorz rozumiał to zgodnie z duchem swej epoki; parę lat przed nim wypowiedział się na ten temat Stanisław Orzechowski:
Jeśli to prawda [...], że takie są umysły ludzi, jakie ich słowa, przyznaj, Juliuszu, iż Polacy są jak najbardziej pełni humanistycznej ogłady, bo w ich ustach brzmi najwytworniejsza mowa łacińska [...] niech się więc wam nie wydaje, że jesteśmy barbarzyńcami, bo wszystkich tych sztuk, które kształtują naszą kulturę, nauczyliśmy się przede wszystkim od was, Włochów25.
Królowa Bona zrodziła to wszystko; ona nas przywiodła z owej dzikości sarmackiej do obecnej kultury życia i sprawiła, że ogładą dorównujemy Włochom, a nauką - Grekom26.
W Samborczykowej laudacji Przemyśla widać również inny, niebagatelny rys renesansowego humanizmu, związany z jego politycznym kontekstem (ważnym ze względu na nowy sposób czytania Arystotelesa). Opiewana przez poetę "rzeczpospolita" przedstawiona została jako byt harmonijny, demokratycznie rządzony, gdzie panuje absolutna zgodność w opiniach i ustawach, zaś do świetności miasta przyczynia się zarówno kultura elity, jak i zwykły trud ludu.
III. Zamiast konkluzji
Tempus edax sic cuncta vorat nilque exstat in orbe // Perpetuum, virtus scriptaque sola manent. Żarłoczny czas pożera wszystko i nic na świecie nie trwa wiecznie, pozostają jedynie cnota i pisma27. To jedna z najbardziej obiegowych klisz literatury renesansowej, dziedzictwo Horacego i Owidiusza. To, o czym się milczy, jest skazane na zagładę. Pieśń przetrwa. Stąd może zauważona przez a "banalizacja treści" utworów Grzegorza. Musiał pisać o wszystkim, aby przetrwać; aby zostawić świadectwo swojej "humanitatis", lecz również swej codzienności. Stąd może jego panegiryzm, który stosował zresztą nie tylko wobec tych, od których mógł się czegoś spodziewać, lecz także w odniesieniu do zmarłych. Miał przy tym sporą samowiedzę twórczą, świadomość jakiegoś posłannictwa, a nieobce mu były najnowsze traktaty z dziedziny poetyki, przynajmniej nazwiska Scaligera i Minturna. Ową teoretyczną wiedzę przekuwał na swe wiersze, jak umiał. Wybierał dość proste ozdoby stylu, takie jak enumeracja, mnożenie porównań, anafory. Wbrew zaleceniom stylistów28 upodobał sobie powtarzanie po wielekroć tego samego słowa, co czynił również w swych metapoetyckich manifestach. Dedykując np. zbiór elegii Padniewskiemu, włożył w usta swej Muzy, Talii (wybranej być może przez wzgląd na Wergiliusza), wizję poezji jako zwierciadła rzeczywistości i dawczyni nieśmiertelnej sławy. Wypowiedź tę uczynił jednak dość monotonną, nieustannie żonglując czasownikiem "floreo":
Ja, Muza Talia, jedna z dziewięciu sióstr grona,
Świeże przynoszę kwiaty, wspaniałe imiona.
Dzięki mym kwietnym darom błyszczy wieszczów świta,
A dzięki mym poetom każda rzecz zakwita.
Kwitną wyroki królów za wieszczów przyczyną,
Błyszczą walecznych wodzów wyczyny i słyną.
Kwitną arcykapłanów i księży wawrzyny,
I stan kwitnie duchowny przez swe chlubne czyny.
Błyszczą hojni rycerze wespół z wielmożami,
I błyszczy stan szlachecki swymi zasługami.
Kwitnie mecenas oraz chłop z obywatelem,
Kwitnie bogacz majętny z biednym przyjacielem.
Kwitną chłopców, młodzieńców, mężów, starców sprawy
I lśnią czyny wspaniałe poprzez wiersz łaskawy.
Kwitną sprawy prywatne, kwitnie państwo całe,
Rzeczy nowe i stare, i duże, i małe.
Dzięki sławnym poetom błyszczą rzeczy wszelkie,
Kwitną w pieśniach i dzieła, i zaszczyty wielkie.
Niszczą to, co doczesne, przypadki złośliwe,
Lecz w pieśniach wszystko będzie kwitnące, wciąż żywe.
Pieśni swym kwieciem słodko obecnych ozdobią,
Pieśni dla nieobecnych swe kwiecie sposobią.
Pieśń sprawia, że za życia kwitną szczodrobliwi,
W pieśni dobrzy po śmierci pozostaną żywi.
Wszyscy sławni dziś kwitną w wybitnej twórczości,
Dzięki pieśni rozkoszą będą potomności.
W kwiecistej pieśni kwitną wyborni wieszczowie,
Pieśń każdego poety pochwałę wypowie,
O ile będzie sławny i w swej cnocie świetny
I jeśli na swój tytuł zasłuży szlachetny29.
Jest to jedna z takich wypowiedzi Wigilancjusza, w których jaskrawo uwydatnia się skłonność do wielomówstwa i wyrażania uniwersalnych komunałów poprzez nie kończące się wyliczanki. Dlatego jego twórczość, gdy przebrzmiała aktualność spraw, wokół których się obracała, stała się nużąca i mogła pójść w zapomnienie, a późniejsi badacze dokonywali jedynie pobieżnej lektury. Z pewnością nie przeczuwał tego jednak nasz poeta, gdy zamieszczał na początku swego tomu, jako oręż przeciwko Zoilom, następujący epigramacik Wojciecha ze Szczebrzeszyna, autora podręcznika łacińskiej gramatyki:
Do Czytelnika
Jeśli czytałeś książkę, poddaj ją ocenie;
Jeżeli nie czytałeś - zalecam milczenie.
Gdy nie podoba ci się książeczka drugiego,
Sam, zanim ją potępisz, napisz coś lepszego30.
Przypisy
22Przekład mój [EB]. Tekst łaciński por. Vigilantii Gregorii Samboritani op. cit., k. O3b-O4. 23Por. E. Buszewicz: Cracovia in litteris. Obraz Krakowa w renesansowym piśmiennictwie. Próba ujęcia porównawczego na tle literackiej idei miasta, Kraków 1998 s. 22, 140. Znamienne tu są słowa M.A. Mureta: "Nisi in qua litterarum cultura vigeat, florere absolute civitas nulla possit" (Żadne miasto nie może osiągnąć rozkwitu, jeśli nie jest ośrodkiem żywej kultury literackiej"), por. G. Paparelli: Feritas - humanitas - divinitas. Le componenti dell'umanesimo, Firenze 1960, s. 121. 24Por. E. Buszewicz: Cracovia in litteris, op. cit., s. 162-163. 25Panegyricus nuptiarum Ioanni Christophori Tarnovii comitis a Stanislao Orichovio Roxolano scriptus, Cracoviae 1553, k. F1a; przekład mój [EB]. 26Idem: Panegyricus nuptiarum [...] Sigismundi Augusti [...], Cracoviae 1553, przekład jw. 27K.Celtis: Ad Romam, dum illam intraret in: L. Forster [ed.] Selections from Conrad Celtis, Cambridge 1948 s. 48; przekład mój [EB]. 28Celtis przestrzegał np.: "Trzeba się pilnować, żeby w naszych wierszach nie powtarzało się zbyt często słowo czy sylaba; rodzi to pewien zamęt i wywołuje w czytającym nudności". Cyt. za: Poetyka okresu renesansu, oprac. E. Sarnowska-Temeriusz, Wrocław 1982 (BN I 205) s. 21. 29Przekład mój [EB]. Tekst łaciński w cytowanym zbiorze Samborczyka na k. A2. 30Przekład jw.