Studiując literaturę polską epok dawnych, a zwłaszcza średniowiecza, renesansu i baroku, musimy pamiętać o tym, że większość piśmiennictwa tych epok została napisana w języku łacińskim. Również w epoce renesansu stanowił on uniwersalne narzędzie komunikacji między ludźmi wykształconymi, a ci przecież pisali i czytali teksty literackie. Polska nie była tu wyjątkiem i trzeba stwierdzić od razu, że dzieła literatury polskiej były pisane wówczas w dwu językach - polskim i łacińskim. Jak trafnie ujął to przed laty wybitny belgijski polonista, Claude Backvis w świetnym studium o łacińskim poecie Polski humanistycznej, Andrzeju Krzyckim:
Trzeba więc wyraźnie podkreślić: nie ma nic fałszywszego, nic bardziej szkolnego niż zwyczaj zapożyczony od francuskich i angielskich historyków literatury, zwyczaj poświęcania całego zainteresowania, wiedzy, pomysłowości ciężkim zlepkom literatury tego okresu, pisanej po polsku, prawie pogardliwego natomiast odrzucania rzekomo sztucznej literatury pisanej po łacinie. Właśnie w języku łacińskim, języku krasnym - jakby się powiedziało w polszczyźnie szesnastowiecznej - tętniącym życiem, poeci tego pokolenia wyrazili swe uczucia, swą wrażliwość, koncepcję świata. Wszystko, co osobliwe i nowe dla każdego z nich, jeszcze dzisiaj trafia do naszych serc i odkrywa nam to, co najoryginalniejszego i najbardziej nieoczekiwanego stworzyła kultura polska tego okresu. Natomiast teksty polskie, z bardzo nielicznymi wyjątkami, dostarczają nam tylko rzeczy już słyszanych gdzie indziej, nie w Polsce. Stosowany na tym terenie i w tej epoce nacjonalizm językowy XIX wieku, w ogóle mało zrozumiały, doprowadza do absurdalnego obalenia istotnych wartości.
Cytat ten został tu przywołany jako ważny głos kompetentnego obserwatora naszej literatury, który każe nam zrewidować wciąż istniejące podręcznikowe stereotypy, głoszące, że Mikołaj Rej - z powodu swej twórczości wyłącznie w języku ojczystym - jest rzekomo "ojcem literatury polskiej", nakazujące zachwycać się pisarzami mało wybitnymi tylko dlatego, że tak wcześnie pisali po polsku (jak np. Biernat z Lublina), powodujące, że zapominamy, iż Jan Kochanowski przez całe życie był wybitnym pisarzem dwujęzycznym, polskim i łacińskim, a Szymon Szymonowic, autor polskich Sielanek, był autorem łacińskich dramatów, utworów patriotycznych, religijnych i panegirycznych.
To samo można by powiedzieć o większości pisarzy renesansowych. Niektórzy z nich pisali tylko po łacinie. Nie będziemy tu używać popularnego nieraz określenia pisarze (poeci) polsko-łacińscy, pozostając przy bardziej uniwersalnym określeniu - poeci nowołacińscy, które odróżnia ich od łacińskich poetów starożytności, ale nie przypisuje do żadnego państwa czy narodowości (jak zobaczymy, pierwsi poeci nowołacińscy w Polsce nie byli Polakami). Przy okazji trzeba zaznaczyć, że początki humanistycznej, renesansowej poezji łacińskiej ściśle wiążą się z powrotem do klasycznych miar wierszowych łacińskiej poezji starożytnej opartych nie na rymie i rytmie, ale na zasadzie iloczasu (długości i krótkości sylab) i układzie stóp wierszowych (odcinków wiersza składających się z określonej liczby sylab długich i krótkich). Zgodnie z humanistyczną zasadą imitacji starożytnych i powrotu do żródeł poezja renesansowa wracała do korzeni łacińskiej kultury, która w tym zakresie nie zawsze była należycie pielęgnowana w średniowieczu.
Gdy w drugiej połowie XV wieku zaczęli przybywać do Królestwa Polskiego wędrowni humaniści i poeci z różnych krajów - Anglii, Węgier, Włoch, a zwłaszcza z Niemiec - odnaleźli tu środowiska podatne na przyjęcie nowych prądów literackich i filozoficznych. Najważniejszym środkiem był wówczas oczywiście Kraków, a dwór królewski i Akademia Krakowska przyciągały wybitnych cudzoziemców. Trzeba tu wymienić przynajmniej dwóch. Pierwszy, Włoch Filip Buonaccorsi- Kallimach (1437-1496) uciekł do Polski z Italii, gdzie był ścigany przez papieża pod zarzutem uczestnictwa w spisku, który mieli zawiązać wyznający neopogańskie poglądy humaniści z Akademii Rzymskiej. Przez Turcję dostał się do Polski i tu zasłynął z kilku powodów - po pierwsze jako autor wierszowanego utworu pochwalnego Vita et mores Gregorii Sanocei (Życie i obyczaje Grzegorza z Sanoka, 1476), w którym sławił jako wybitnego humanistę i poetę swojego polskiego protektora, arcybiskupa lwowskiego. Przypisywano Kallimachowi autorstwo utworu politycznego Consilia Callimachi (Rady Kallimachowe), w którym zawarte zostały wskazówki dla władcy w duchu wzmocnienia władzy królewskiej. (Kallimach był wychowawcą królewicza Jana Olbrachta, syna Kazimierza Jagiellończyka.) Włoch był natomiast na pewno autorem pieśni o życiu św. Stanisława - biskupa i męczennika (Carmen sapphicum in vitam gloriosissimi martyris sancti Stanislai), a przede wszystkim zbioru erudycyjnych elegii i epigramatów miłosnych skierowanych m.in. do tajemniczej Fannii Swentochy, a także do polskich przyjaciół. Kallimach, niemal zapomniany przez włoskich historyków literatury, na trwałe wpisał się w dzieje literatury polskiej, a jego nagrobek, wyrzeźbiony przez samego Wita Stwosza, podziwiać możemy do dziś w kościele OO. Dominikanów w Krakowie.
Innym wędrownym poetą, który jednak mniej intensywnie związał się z Polską, był niemiecki humanista Konrad Celtis zwany też Celtesem (prawdziwe nazwisko - Konrad Pickel, żył w latach 1450-1508). Przybył do Krakowa, by słuchać wykładów słynnego astronoma Wojciecha z Brudzewa, założył tu (podobnie jak w kilku miastach europejskich, do których zawędrował) stowarzyszenie literackie Sodalitas Litteraria Vistulana. Do stowarzyszenia tego należeli krakowscy mieszczanie, wielbiciele nauk i sztuk (trzeba zresztą pamiętać, że ówcześni krakowcy mieszczanie byli przede wszystkim niemieckiego pochodzenia, a sam Celtis uważał Kraków za jedno z miast Germanii). Celtis nie był wielkim poetą, ale warto wspomnieć, że pisał elegie miłosne do Hasiliny, elegie opiewające różne dzielnice Polski, Kraków i jego okolice, liczne ody i epigramaty o rozmaitej tematyce.
Kolejny pisarz, współcześnie niezbyt doceniany, bo słabo poznany, to inny potomek mieszczańskiego rodu niemieckiego, Paweł z Krosna (ok. 1470-1517), autor pisanych zgodnie z humanistycznymi wzorami wierszy religijnych, okolicznościowych, związany również z Węgrami, wykładowca literatury łacińskiej na Akademii Krakowskiej. Na przykładzie jego losów i dzieł dedykowanych protektorom polskim, czeskim i węgierskim, widać jak ściśle powiązane były losy humanistów tych trzech krajów. Jak pisze wybitny znawca tej problematyki, Ilja Goleniszczew-Kutuzow "za panowania Jagiellonów, przed bitwą pod Mohaczem, humaniści Węgier, Czech i Polski, stanowili jakby jedną rodzinę".
Autorem pierwszej większej próby epickiej był uczeń Pawła z Krosna, Jan z Wiślicy (ok. 1485-ok. 1520), autor epickiego poematu Bellum Prutenum (1516), w którym opisane są zmagania Polaków i Litwinów z zakonem krzyżackim. Pochwała Litwy obecna jest również w utworze, który w XX wieku został rozsławiony dzięki przekładowi wybitnego poety, Jana Kasprowicza. Pieśń o żubrze (Carmen... de statura, feritate ac venatione bisontis, 1523) Mikołaja Hussowskiego (ok. 1475-po 1533), bo o niej tu mowa, to łaciński poemat o żubrze i o Litwie - kraju, w którym żyło to zwierzę. Ten oryginalny utwór powstał przy okazji osobliwego prezentu, jaki miał ofiarować biskup Erazm Ciołek papieżowi Leonowi X. Choć papież umarł i nie wysłano do Rzymu wypchanego żubra, pozostał poemat napisany z tej okazji.
Dwaj kolejni poeci łacińscy wczesnego renesansu to Jan Dantyszek i Andrzej Krzycki - poeci dworscy i dyplomaci. Obaj zostali biskupami, a jednak tylko Jan Dantyszek (1485-1548) zaświadczył swą twórczością prawdziwe przywiązanie do wartości związanych z tym urzędem. W młodości był sławny jako poeta i dyplomata w różnych stolicach europejskich. Poznał najsłynniejszych ludzi epoki - i choć między bajki włożyć oczywiście należy jego rzekome spotkanie z legendarnym doktorem Faustem, to wiemy na pewno, że przez kilka godzin rozmawiał z Marcinem Lutrem, znał króla angielskiego Henryka VIII, francuskiego Franciszka I, przyjaźnił się z Erazmem z Rotterdamu, Tomaszem Morusem, konkwiskadorem hiszpańskim Ferdynandem Cortezem i autorem włoskiego Dworzanina, przełożonego na polski przez Łukasza Górnickiego, Baldassarem Castiglione. Grzechy młodości ciążyły na nim długo. Jeszcze jako biskup warmiński był szantażowany przez swoją byłą kochankę z Hiszpanii, Izabelę, by zapewnił jak najlepsze utrzymanie ich córce Joannie. W jego twórczości możemy zauważyć ewolucję od tematów wspólnych humanistom europejskim jego czasów - a więc elegii miłosnych, okolicznościowych epigramatów do refleksyjnej autobiografii Vita Ioannis de Curiis Dantisci (Życie Jana von Höfen Dantyszka) oraz zbioru hymnów kościelnych Hymni aliquot ecclesiastici, które mają formę medytacji na temat centralnych problemów doktryny chrześcijańskiej. Ostatnio Piotr Urbański wysnuł ciekawą hipotezę, że są pierwszym w Polsce przejawem recepcji Ćwiczeń duchownych Ignacego Loyoli, założyciela zakonu jezuitów, co dodatkowo świadczy o tym, jaką ewolucję przeszedł ich autor - od szaleństw młodości i światowego życia do medytacji w duchu ignacjańskim.
Inny wybitny łaciński biskup-poeta, Andrzej Krzycki (1482-1537) , mimo że pod koniec życia był biskupem gnieźnieńskim i prymasem, pozostał przez całe typowym przykładem cynicznego dworaka i bezwzględnego intryganta, w którego poezji - jak pisali uczeni - jest zmysłowa rozkosz i fizyczna miłość, a nie ma uczucia. Zdumienie swą bezwzględną złośliwością budzą do dziś jego wiersze o królowej Bonie i o konkurencie do biskupiej stolicy w Poznaniu - Janie Latalskim. Cykl jego wierszy zatytułowany Carmina amatoria zostały uznane z powodu swej drastyczności za wiersze pornograficzne. Nie można się dziwić, że ten typowy dostojnik przedreformacyjnego Kościoła nie był zwolennikiem reformacji i wydał zbiór własnych i cudzych utworów antyluterańskich zatytułowany przewrotnie Encomia Lutheri (Pochwały Lutra), przez późniejszych nadgorliwych cenzorów-ignorantów łączony do Indeksu ksiąg zakazanych. Jego łaciński poemat Religionis et Reipublicae Qaerimonia (Skarga Religii i Rzeczypospolitej) dał początek całej serii podobnych utworów, do których należy m.in. Querela Reipublicae Regni Poloniae (Skarga Rzeczypospolitej Królestwa Polskiego) Janickiego.
Krzycki to jedna z najbarwniejszych postaci polskiego renesansu. Wielką jego zasługę stanowi to, że był mecenasem i protektorem wspomnianego właśnie, niewątpliwie najwybitniejszego łacińskiego poety renesansowego w Polsce - Klemensa Janickiego (1516-1543). Ten syn chłopa spod Żnina w Wielkopolsce kształcił się w poznańskim gimnazjum humanistycznym - Kolegium Lubrańskiego, a potem dzięki Krzyckiemu zaczął obracać się w kręgach polskich humanistów i dworu królewskiego. Po śmierci Krzyckiego jego protektorem został wojewoda krakowski, Piotr Kmita, który wysłał go na studia do Padwy. Tam Janicki otrzymał w 1540 roku tytuł doktora sztuk wyzwolonych i filozofii oraz tytuł poeta laureatus. Nadanie tych tytułów przyspieszono, gdyż poeta cierpiał na ciężką, tajemniczą chorobę, której objawem była hydrops - wodna puchlina.
Przed śmiercią zdołał jeszcze przygotować do druku tom składający się z trzech ksiąg utworów - elegii zwanych Żalami, elegii różnych i epigramatów (Tristium liber I. Variarum elegiarum liber I. Epigrammatum liber I). Tristia były pisane - tak jak zalecała renesansowa zasadą imitacji - zgodnie z antycznym wzorem, którym były w tym wypadku Tristia rzymskiego poety Owidiusza stworzone na wygnaniu w Dacji. Dla Janickiego wygnaniem była choroba i choć zwłaszcza w autobiograficznej elegii De se ipso ad posteritatem (O sobie samym do potomności) odwołuje się wprost do autobiograficznej elegii Owidiusza, pisze jednak o własnym doświadczeniu egzystencjalnym, jakim była choroba, cierpienie, bliskość śmierci. Te główne tematy Janickiego ujmowane są na sposób daleki od średniowiecznych wierszy podejmujących podobną problematykę - słuchamy tu wyznań pięknego, delikatnego młodzieńca, który ubolewa nad utratą urody ciała, myśli o śmierci w kategoriach chrześcijańskich i antycznych jednocześnie (Elizjum), chwali medycynę, która jest w stanie przedłużać życie. Choroba i śmierć to nie jedyne problemy poruszane w utworach Janickiego - opisuje w nich piękno Italii, tęskni za ziemią ojczystą, ubolewa nad tureckim najazdem na Węgry (lekarzem Janickiego był w Krakowie Jan Antonin, osobisty lekarz królowej Boby, co świadczy o szacunku, jakim obdarzano poetę). Janicki zostawił po sobie też cykl utworów epigramatycznych , które przez wieki cieszyły się wielką popularnością - Vitae regum Polonorum (Żywoty królów polskich), napisał też podobnie ujęte Vitae archiepiscoporum Gnesnensium (Żywoty arcybiskupów gnieźnieńskich), pisał też utwory okolicznościowe.
Na koniec trzeba wspomnieć o twórcy, który był niewątpliwie najwybitniejszym - obok Janickiego - poetą nowołacińskim w renesansowej Polsce. Mowa tu oczywiście o Janie Kochanowskim, który prawdopodobnie - taką hipotezę wysuwa Janusz Pelc - rozpoczął swą twórczość od wierszy w języku łacińskim i kontynuował ją jako poeta dwujęzyczny do końca życia. O trosce, z jaką odnosił się do twórczości łacińskiej, może świadczyć fakt, że istnieją zachowane do dziś dwie wersje jego elegii łacińskich - dwuczęściowa, która pozostała w rękopisie, i czteroczęściowa, którą poeta przygotował do druku wraz z fraszkami łacińskimi (zwanymi foricoenia - od foris coenare - ucztować przed domem) i ukazały się w 1584 roku jako Elegiarum libri IV, eiusdem Foricoenia sive Epigrammatum libellus. Cztery lata wcześniej wyszedł zbiór innych liryków łacińskich - Lyricorum libellus.
Ta obszerna spuścizna jest ciekawa i godna uwagi. Patronami elegii łacińskich są elegicy rzymscy, głównie Propercjusz i Tibullus i choć dominuje w nich tematyka miłosna, porusza tu poeta również problemy filozoficzne, pisze o wiejskiej szczęśliwości, aktualnych wydarzeniach politycznych, a także problemach egzystencjalnych. Ważnym etapem twórczości łacińskiej poety są czasy panowania Stefana Batorego, króla , który nie znał języka polskiego i z podwładnymi rozmawiał po łacinie. Powstawały wtedy utwory w dwu wersjach językowych - np. Dryas Zamchana polonice at latine czy oda De expugnatione Polottei (O wzięciu Połocka).
Jak zauważył niegdyś Wiktor Weintraub polski i łaciński Kochanowski to "dwa oblicza poety", który o podobnych problemach pisał często inaczej po łacinie, a inaczej po polsku: "twórczość łacińska jest różna od polskiej stylem, zakresem tematycznym, a także, co najciekawsze, rozłożeniem akcentów ideologicznych". Dotyczy to zarówno posługiwania się mitologią (rzadziej pojawiającą się w twórczości polskiej niż w łacińskiej), sposobu obraowania (w elegiach łacińskich "poeta pisze tak, jakby był rzymianinem z czasów Augusta), jak i przede wszystkim sposobu podejścia do tych samych problemów. Podczas gdy w utworach polskich poeta nawołuje do udziału w walce i skarży się na upadek ducha rycerskiego (jak w popularnej pieśni o spustoszeniu Podola przez Tatarów), w utworach łacińskich, np. w elegii Bella instant, Patrici potępia wojnę i zapał wojenny, stwierdzając, że on będzie siedział w domu, a po wojnie wojak przy kielichu opowie mu o wydarzeniach wojennych. Wiele innych przykładów, podanych przez Weintrauba, świadczy o tym, że nie można poprzestać na lekturze polskich wierszy Kochanowskiego, by poznać jego twórczość. Wiersze łacińskie to druga, równie ważna część spuścizny literackiej największego pisarza polskiego renesansu.