Erazm w Polsce Lingua w anonimowym przekładzie z 1542 roku
"Polonia mea est – Polska jest mi przychylna, pisał Erazm z Rotterdamu do arcybiskupa Canterbury, Williama Warham, skarżąc się w liście z dnia 4 września 1524 r. na pełne wściekłości ataki wrogów, a równocześnie [...] wymieniając szereg nazwisk życzliwych sobie osób" (Cytowska 1965: 5). W liczącym 3141 listów Opus epistolarum Des. Erasmi Roterodami korespondencja z Polakami w latach 1523–1536 stanowi ledwo 92 pozycje. Piszącymi listy i otrzymującymi odpowiedzi byli dostojnicy Korony i Kościoła, dyplomaci, sekretarze królewscy, wreszcie sam król Zygmunt Stary. Oprócz dalej wymienionego K. Szydłowieckiego wspomnijmy P. Tomickiego, A. Krzyckiego, P. Kmitę, H. Łaskiego, J. Dantyszka, J.L. Decjusza, a z uczniów Erazma – J. Łaskiego, A. Zebrzydowskiego, J. Bonera (Korespondencja 1965: passim; Cytowska 1965: 382, 388–396). Miały też książki Erazma licznych czytelników wśród profesorów krakowskiej Akademii (Barycz 1971: 25–28, 30–33). Do gałki zdobiącej szczyt wieży krakowskiego ratusza włożono w 1556 r. Nowy Testament w przekładzie Erazma (Tazbir 2000: 231). Czy entuzjazm i uwielbienie dla wielkiego łacińskiego stylisty, chrześcijańskiego moralisty i humanisty zaowocowały tłumaczeniem i publikowaniem jego dzieł po polsku?
Traktat Erazma pt. Lingua, dedykowany przezeń kanclerzowi Krzysztofowi Szydłowieckiemu, wyszedł w 1525 r. w Bazylei, zaś w polskim przekładzie ukazał się w r. 1542 w Krakowie u Hieronima Wietora jako Księgi, ktore zową "Język", z łacińskiego na polski wyłożony1. Szydłowiecki już nie żył (zm. 1532), Wietor zamieścił jednak tekst: "Oświeconemu a Wielmożnemu Panu Chrystoffowi z Szydłowca [...] Krolestwa Polskiego Kanclerzowi, etc., Erasmus Roterodam przodkiem pozdrowienie", z Bazylei, bez daty (karty +4–A4v). Poprzedził go własną dedykacją: "Oświeconemu i Wielmożnemu Panu, Panu Janowi Grabi w Tarnowie, Kasztalanowi Krakowskiemu, Wielkiemu Hetmanowi Koronnemu [...]", datowaną z Krakowa w 1542 r. (k. +2–+3v), ze znamiennym zwrotem: "wiedząc, iż sie W[asza] M[iłość] w nich, jako i w innych księgach tegoż to pisarza sławnego barzo kochasz" (+3). Wydawca nie ujawnił nazwiska tłumacza; może i translator wolał pozostać w cieniu? Pisze Wietor:
Przeszłych dni napadłem na książki Erasma Roterodama, Miemca Dolnego [tzn. natrafiłem na książkę... Niderlandczyka], sławnego i uczonego, przed kielkiem lat umarłego, o Języku, z łacińskiego na polskie dosyć dwornie a foremnie wyłożone [tzn. nader gładko i trafnie przełożone] (+3).
Korzystając z dorobku uprawianej w polskim językoznawstwie XX w. dialektologii historycznej oraz z materiałów Słownika polszczyzny XVI wieku, próbowałam przed laty określić regionalną przynależność anonimowego tłumacza. Dla badania cech fonetycznych i morfologicznych szczególnie przydatna była książka M. Bargieł (Bargieł 1969). Dzięki niej mogłam wskazać na Polskę północną (Karpluk 1971: 95–105).
Z kolei analiza ok. 40 zebranych osobliwości słownikowych zdawała się wskazywać na Mazowszanina, niegardzącego pożyczkami czeskimi (Karpluk 1971: 105–113).
Dla postawienia nowej hipotezy co do tłumacza Lingwy muszę wrócić do spójnika eż 'że', ponad 60 razy użytego w Księgach (od k. H5). Wielofunkcyjny i bogato zaświadczony w staropolszczyźnie przed r. 1500 (SłStp II 1958–1959 pod hasłem eż(e), heż(e)), zaś w staroczeskim głównie w XIV w. (Bauer 1960: 138–139), w następnych stuleciach staje się niezrozumiały (tak w stczes.) lub niezwykle rzadki. SPXVI zawiera dla spójnika eż z kanonu źródeł wyłącznie cytaty z sądowych zapisek warszawskich, dla eżby 'aby, żeby' 3 przykłady ze wskazanych przez M. Bargieł pięciu w Sprawie chędogiej i Ewangelii Nikodema (Bargieł 1959: 24). Oba rękopisy znamy z kopii sporządzonej w r. 1544 przez Wawrzyńca z Łaska (Sieradzkie). Ciekawy ślad używania eż w 1. połowie XVI w. znajdujemy w brulionach (minutach) i kopiach listów urzędowych w kancelarii biskupa krakowskiego Piotra Tomickiego. Aż 5 z 7 zaświadczeń w I tomie Listów polskich pochodzi z tej kancelarii; przy jednym – z 14 XII 1534 – zanotował A. Turasiewicz za W. Pociechą: "minuta pisana ręką Wojciecha Kijewskiego, sekretarza P. Tomickiego, z poprawkami P. Tomickiego" (Listy I nr 34). Świetny wydawca Tomicianów informował wcześniej o Wojciechu (Albercie) Kijewskim vel Kijowskim z Kijowic w woj. inowrocławskim, kanoniku krakowskim, włocławskim i warmińskim, sekretarzu bpa P. Tomickiego, zmarłym ok. 1560 r. (ATom XVI/1: 176). Czyżby więc anonimowy tłumacz Lingwy wyszedł z kurii zmarłego w r. 1535, zaprzyjaźnionego z Erazmem biskupa?
Dużą część artykułu z 1971 r. zajęło zestawienie wybranych fragmentów łacińskich z polskim tłumaczeniem, a to dla ilustracji zgodności i różnic przekładu z oryginałem (Karpluk 1971: 120–141). Wyciągnęłam dość surowe wnioski:
Porównując tekst łaciński z wersją polską doznajemy wrażenia nużącej rozwlekłości. Składa się na nią [...]: glosowany sposób tłumaczenia, brak polskich jednowyrazowych odpowiedników, wtrącanie w ciąg tekstu różnorodnych komentarzy: od bliższych określeń osób, miejscowości i dzieł – do formułowania dodatkowych objaśnień sensu tak, by niewprawny czytelnik dostał tekst ze wszech miar zrozumiały. Jeśli do tej dydaktyczno-popularyzatorskiej tendencji dodamy zubożenie stylu i treści oryginału, szczególnie treści, przez stałe opuszczanie fragmentów greckich, a dowolne pomijanie niektórych łacińskich – zmuszeni będziemy nazwać Księgi nie przekładem, lecz parafrazą utworu Erazma z Rotterdamu" (Karpluk 1971: 141).
Odnoszę wrażenie, że dziś nie osądziłabym Ksiąg tak surowo. Może większą wagę przywiązać warto do starań o przekazanie sensu Lingwy niż do formalnej ścisłości techniki przekładu? Odczytując na nowo Lingwę i Księgi, chciałabym zwrócić uwagę na inne aspekty dzieła Erazma. Pisał wszak jego biograf:
Intelekt jego był w najpełniejszym znaczeniu tego słowa filologiczny. Miłuje język, wyraz, samą mowę [...]. Lecz nie pozyskałby i nie podbił świata jedynie dzięki temu filologicznemu intelektowi. Umysł jego był jednocześnie niezmiernie silnie związany ze sprawami etycznymi i to właśnie połączenie uczyniło go wielkim (Huizinga 1964: 149).
Ostatnie dziesięciolecie życia Erazma charakteryzuje pogłębiona etycznie refleksja nad mową (Domański 1973: 149). Odnosi się to szczególnie do książek: Lingua (1525), Ciceronianus (1528) i Ecclesiastes sive de ratione concionandi (1535), ten ostatni będący w znacznej mierze przetworzeniem pewnych wątków wcześniejszej Ratio seu methodus verae theologiae (ib.: 150). Z wymienionych przez Domańskiego dzieł tylko pierwsze zostało w XVI w. przetłumaczone na język polski. Lingua Erazma dotyczy etyki mowy i przez swój temat wydaje się zadziwiająco aktualna: "Do współczesnego językoznawcy docierają z różnych stron sygnały kryzysu cywilizacji, kryzysu, w którym wielki udział ma język – odchodzenie od jego "użycia właściwego" ku kłamstwu, manipulacji, wulgaryzacji" (Puzynina (1988) 1997: 55).
Erazm – w zwięzłej łacinie, tłumacz – naginając ówczesną polszczyznę do jasnego oddania myśli autora, mówią o licznych przejawach zgubnej "choroby" języka i próbie bodaj ograniczonego ratowania przed nią wspólnoty chrześcijańskiej2:
(z dedykacji K. Szydłowieckiemu:)
Ita uidemus nunc || (a5v:) hunc fatalem linguae morbum miro contagio totum orbem occupasse: seseque per aulas principum, per domos idiotarum, per scholas Theologorum, per sodalitates monachorum, per collegia sacerdotum, per militum cohortes, per agricolarum casas sparsisse. [...] || (a6:) [...] Nos tametsi nec autoritate nec eruditione prudentiaque praediti sumus, quantam morbi fatalis magnitudo requirit, tamen ad publica orbis Christiani calamitatem ingeminiscentes, qualecunque pharmacum attulimus, quo si malum hoc funditus tolli non potest, certe mitigetur (a5–a6);
Tak na ten czas widziemy, że ta wada: wszeteczność a rozpuszczenie języka, sprosnie wszytek świat jako mor [oryg.: mur] ogarnęło. A rozwiodła sie na dworzech wielkich panow, w domiech rownych ludzi, w szkołach u teologow, w zakoniech miedzy mnichy, w towarzystwiech kapłańskich, w wojszce miedzy rycerstwem, aż i w domiech u oraczow. [...] || (A2:) [...] My acz ani zacnością, nauką ani mądrością jestesmy tak przyprawieni [tzn. przygotowani], jako zmocnienie a wielkość tej niemocy [tzn. nasilenie... choroby] || (A2v:) potrzebuje, wszakże dla lepszego [tzn. dla dobra] rzeczy pospolitej krześcijańskiej, użaliwszy sie nad jej upadkiem, jakiechmy do tego lekarstwo mogli przynieść, tochmy uczynili, iż jesli ten występek nie może być do końca wykorzenion, ale wżdy aby sie go umniejszyło (Av–A2v).
Erazm sformułował plan swego traktatu:
primum aperiam uobis quantas uitae pestes adferat lingua si male gubernetur, rursus quantas utilitates si non lexetur nisi in eos usus, in quos nobis a deo donata est. Postremo tradam uelut artem ac rationem, huius membri moderandi (b4).
pirwej powiem, jakie szkody a upady język przynosi, jesli ji [tzn. go] kto źle rządzi. Zasię też, jakie pożytki, jesli go nie rozpuszczamy, a nie używamy w iny obyczaj [tzn. sposób], jedno w tym, k czemu nam od Pana Boga dan. A zatym dam obyczaj a naukę, jako swoj język śmierzyć a sprawować [tzn. poskramiać i kierować nim] mamy (B7).
Całość, pełna odwołań do pisarzy antycznych, do Starego Testamentu, Ewangelii i Listów św. Pawła, nie układa się przejrzyście według zapowiedzianych części. Wyraźnie przeważa krytycyzm autora; wszelako z zastrzeżeniem:
Non haec inquam dicantur in omnes. Nam hoc mihi crebro repetendum est. Sed inter hos boni qui sunt, quur mussant ad haec facinora? Quin tales uel ejiciunt, uel cohercent? (p6v).
Wszakże to często powtarzać muszę, że nie mowię ku wszytkim, nie mowię ku dobrym. Ale sie temu dziwuję, że i ci, którzy dobrzy są, przeglądają [tzn. nie chcą widzieć] takich rzeczy a nie dbają na to, iż tych złych [...] nie karzą (Z3v).
Są strony w Lingwie Erazma, na których autor z pasją kumuluje spotykane u swoich współczesnych cechy "złego języka", szkodliwe i niebezpieczne w stosunkach międzyludzkich. Wiele z nich mieściłoby się w nękającej nas współcześnie instrumentalnej agresji językowej (Gajda 2002: 62). Erazm jednocześnie śpieszy ukazać cechy pożądane, zalecane przez Chrystusa, właściwe:
unde in nobis adhuc uetus illa lingua? Illa inquam futilis, garrula, praeceps, mendax, amarulenta, rixatrix, conuiciatrix, delatrix, obtrectatrix, impudica, peieratrix, malesuada, impia ac blasphema? [...] si vere sumus membra Christi, quum spiritus scientiam habeat uocis, quin auditur in nobis lingua sobria, parca, modesta, pudica, circumspecta, ueridica, mansueta, pacifica, benedica, simplex, obsecratrix, consolatrix, exhortatrix, confitens, et gratiarum actrix? (y4).
Czemuż tedy jeszcze mamy on stary dawny język: prozno mowny, świegotliwy [tzn. szczebiotliwy, wielomówny], prędki || (Ii7v:) ku obmowie, kłamliwy, uszczupliwy [tzn. zjadliwy], swarliwy, niepowściągliwy, nieczysty, krzywoprzysięgający, blizniego oskarżający, bluźniący? Jesliże prawdziwie ducha Chrystusowego przyjęlismy [...] Czemuż nie ma być słyszan od nas język trzeźwi [tzn. roztropny], rzadkomowiący, skromny, czysty, opatrzny, prawdziwy, spokojny, prosty, dobrze mowiący, ktory prosi, cieszy [tzn. pociesza], upomina, łaskę Bożą wyznawa, za dobrodziejstwa dziękuje? (Ii7–Ii7v).
Każde z podanych tu i dalej polskich określeń języka wymagałoby szerszego omówienia3, z podaniem synonimów i antonimów, zakresem użycia, historią i etymologią. Ba, rozpocząć by należało od wzorowego (jak w nowej serii BPP) wydania tekstu Lingwy i Ksiąg, z komentarzami i polsko-łacińskim indeksem wyrazów...
Objętość artykułu narzuca ograniczenia, toteż bardzo krótko przedstawię bodaj niektóre kwestie sięgające biblijnej etyki mowy (Puzynina 1992: 17–23), przedmiotu zainteresowania biblistów i uczonych zajmujących się teologią moralną (Léon-Dufour (1981) 1998 pod h. język; Olejnik 1990: passim). Sygnalizuję poglądy Erazma dotyczące właściwego i niewłaściwego posługiwania się językiem, ilustruję je wybranymi określeniami z oryginału i przekładu. Niestety, muszę tu opuścić liczne przytoczenia z greckiej i rzymskiej literatury. Artykuł rozrósłby się bowiem do dłuższej rozprawy. Żal mi tym bardziej, że według Erazma "pogłębiona znajomość starożytności winna wpływać na formację etyczną i polityczną ludzi XVI w." (Cytowska 1987: 33).
Skoro przywołujemy Biblię, to także ujęcie mowy jako daru bożego (Olejnik 1990: 272), daru celowego:
Itaque quum sermo nobis potissimum in hoc datus sit a deo, ut homini cum homine conuictus sit iucundior (d3); Caeterum in hoc est lingua data hominibus, ut hac internuntia homo hominis mentem et animum cognoscat (i5v).
Mowa od tego jest || (E6v:) od Pana Boga dana, aby człowiek z człowiekiem mowiąc, aby przez to ku więtszej przyjaźni, społecznej [tzn. wzajemnej] pociesze, ku dobrej wolej a przyjaźni przychodził (E6–E6v); język jest k temu dan człowiekowi, aby przez jego tłumaczenie [tzn. wyłożenie, przekaz] jeden człek drugiego myśl a wolą poznać a dowiedzieć sie mogł (O).
Rolę mowy w zachowaniu człowieka podpiera autor argumentem z anatomii: usytuowaniem narządu mowy w ludzkim ciele (Szmydtowa 1969: 73):
(marg:) 4 Linguae situs (–). Proinde quum naturae prouidentia linguae sedem in altissima corporis parte tribuerit, nonne satis declarauit huius membri dignitatem, deinde quod in confinio cordis et cerebri si-||tam esse uoluit humanae mentis interpretem (b5v–b6).
A tak, gdyż przyrodzenie językowi stolec [tzn. miejsce] położyło w nawysszej części ciała, aza [tzn. czyż] niedosyć sie okazało nam tego członku dostojeństwo, a iż też jest położon blisko miedzy sercem a mozgiem, tedy przeto, aby był tłumaczem rozumu a smysłu [tzn. sposobu myślenia] ludskie-||go (Cv–C2).
Przykazanie VIII Dekalogu zabrania świadczyć kłamliwie przeciw bliźniemu [Ex 20,16]. Potwierdzone w Nowym Testamencie, pośrednio potępia oszczerstwo, zniesławienie, kłamstwo, obłudę i pochlebstwo (Olejnik 1990: 268; Puzynina 1992: 19, 22). Te właśnie środki językowej manipulacji są przedmiotem najgłębszego oburzenia autora Lingwy
Iam inter conuiciatricem linguam, et adulatricem aut calumniatricem, nihil interest, nisi quod interest inter eum qui per insidias aut ueneno tollit hominem (m8v); Caeterum adulationem missam faciemus et ad calumniam transibimus, si pauca dixerimus obiter de lingua proditrice, déque lingua quae suggerit perniciosa consilia (n3).
Miedzy językiem obmownym, uszczupliwym [tzn. zjadliwym], pochlebnym, albo potwarzającym – mała roznica, jakoby miedzy tym, ktory jawnie zabije albo tajemnie, albo otruje (S8v); opuściwszy na ten czas pochlebstwo, będziemy mowić o potwarzy a o języku zdradliwym, a o tym, ktory radzi, podżega, pobudza a przywodzi ku złym rzeczam (T5).
W początkach reformacji, w latach gdy powstawała Lingua, podejrzliwe, zdradliwe, a w stosunku do współbraci w wierze groźne zarzuty potwarców dotyczyły szczególnie prawowierności religijnej:
Nunc uulgaris est calumnia, proximum appellare haereticum, haeresiarcham, schismaticum et falsarium. Et hoc in primis faciunt, qui iactant se mortuos mundo (o4v).
Wolno teraz nazwać kogo chcesz kacerzem, niedowiarkiem, odszczepieńcem a tym, iż fałszował a przewracał Pismo Święte. A ci to nawięcej czynią [...], ktorzy mienią sie, że światu u-|| (X4v:) marli (X4–X4v).
W tym miejscu trudno nie przytoczyć scenki chyba z życia wziętej, hipokryzji w opinii rzekomego przyjaciela (o Erazmie?):
Sed pestilentiores sunt, qui [...] praefati laudem ac beneuolentiam figurato morsu laedunt: "Est uir bonus et mihi paternus amicus, eoque gratulor illi quod feliciter illud iudicium effugerit; uir est apprime doctus, sed utinam haberet tantum fidei, quantum habet ingenii! Amicus ille, sed magis amica ueritas" (o8v).
I są też niektorzy barzo szkodliwi, [...], ktorzy jakoby chwaląc a dobrze wysławiając, a jednak ujadują [tzn. gryzą], powiedają mowiąc: "Jestci dobry człek, || (Y2v:) moj dobry przyjaciel i życzęć mu ja wszytkiego dobrego. Jest człowiek uczony. Ale to jedno w sobie ma: by tyle w sobie wiary miał, ile rozumu – godziłby sie [tzn. nadawałby się, np. na jakiś urząd, stanowisko]. Aczkolwiekci mi przyjaciel, nierad o nim tego mowię, a wszakoż prawda, to nawiętszy przyjaciel" (Y2–Y2v).
Być może, osobista gorycz wyziera z cytatu:
[inquiunt nostri pharisaei:] orandum est, ut deus quemadmodum conuertit Paulum, ita conuertat omnes qui amant || (q2:) Graecas litteras ad mentem saniorem, ex quibus nascuntur haereses (qv–q2).
[naszy lucemiernicy, tzn. nasi faryzeusze] złorzeczą językiem mowiąc a modląc sie w kościele [...]. I jako Pan Bog nawrocił świętego Pawła, aby nawrocił te wszytki, ktorzy sie udali na naukę greckiego pisma, skąd pochodzą w-|| (Z8:) szytki kacerstwa (Z7v–Z8).
Erazm przedstawia się czytelnikowi Lingwy jako chrześcijański moralista (Domański 1973: 149):
Hactenus promiscue multitudini loquutus sum, nunc procul absint prophani, Christianus appello Christianos (yv); Belligeramur, occidimus, et sicis et uenenis [...] sed ubi Psylli5 euangelici, qui incantamentis || (y3:) eruditae linguae propellant serpentes, qui suctu fraternae consolationis et admonitionis eximant uirus a uisceribus hominum? [...] Ubi noua lingua quae praestat haec omnia quae diximus? (y2v–y3).
To wszytko, com mowił, mowiłem wobiecz [! tzn. do ogółu] ku wszytkim ludziem. Teraz jako krześcijanin upominam krześcijany (Ii3v); Walczemy, zabijamy, trujemy, jadowitych rzeczy wszędy pełno namieszamy. Ale gdzie są oni [tzn. ci], ktorzy wedle świętego Pisma mieliby odpędzać od ludzi szkodliwe rzeczy, ktorzyby ssali jad [tzn. truciznę] pociesznym, brackim [tzn. pocieszającym, braterskim] upomienienim z wnętrza a myśli ludskich? [...] || [...] (Ii6:) Gdzie nowy język, ktory ty wszytki rzeczy uzdrawia, djabły wypędza, ku zdrowiu przywraca? (Ii5v–Ii6).
Cytaty podobne do powyższego nie pozwalają zgodzić się z opinią Z. Szmydtowej o Lingwie: "Powstała książka encyklopedyczna o charakterze świeckim, stworzona przez miłośnika kultury antycznej" (Szmydtowa 1969: 76–77). Ale przytoczony cytat jest ważny także z innego powodu, nawiązuje bowiem do wymienionej wcześniej w tym artykule "choroby" języka i licznych jej objawów. Teraz wskazano siedlisko "jadu": wnętrze i myśli człowieka. Relację między wewnętrzną postawą mówiącego i jego wypowiadaniem się spotykamy w Biblii (Puzynina 1992: 21–22); Erazm proponuje leczenie.
Na tle przygnębiającego obrazu skłóconych, zwalczających się wzajemnie chrześcijan, przy biernej postawie Kościoła – inne, niewłaściwe użycia języka zasługują chyba tylko na lakoniczne wzmianki, chociaż w Lingwie poświęcono im sporo miejsca.
Wspomnijmy więc pustosłowie i gadulstwo, przeciwstawione powściągliwości w mowie i dyskrecji (Domański 1973: 164–165; Puzynina 1992: 17–18, 21). W przytoczonym niżej tekście wzbudza podziw erudycja Erazma, który najpierw dał – za Epicharmem i Arystotelesem – greckie określenia ludzi rozprawiających nieznośnie długo i bez sensu, a następnie sypnął wręcz mnóstwem odpowiedników łacińskich, już bez podawania autorów. Tłumacz wymienił autorów greckich (choć bez cytatów), a dla łaciny, z jej 25 określeniami gadułów i ich czynności – zdołał znaleźć 13 odpowiedników polskich:
nec minus [niż Grecy] ignominiosis uocibus designant hos Latini, linguaces, locutuleios, garrulos, uerbosos, vaniloquos, nugones, blaterones ac rabulas appellantes, nec loqui dicuntur sed nugari, garrire, blaterare, loquitari, rudere, gannire, obstrepere, obtundere, obturbare, coaxare, rugire, latra-|| (c6:) re, mugire, grunnire, cornicari, crepitare, tinnire (c5v–c6); Fugiamus multiloquium [...]Amemus silentium [...]. Ne laxemus linguae plectrum in sermones superuacaneos (z).
[oprócz Greków] Łacinnicy, ci też przezwiska dawają takowym ludziem, zowący je języczne, żwawe, świegotliwe, bełkotliwe [tzn. wykrętni w mowie, gadatliwi, szczebiotliwi, plotący byle co], i proznomowiące, kłamliwe, i nie przywłaszczają [tzn. nie przypisują] im, aby mowili, ale że kłamają, świegocą, uszy zagłuszają, zanieprażnają [tzn. absorbują] ludzi, rzekczą, szczekają, kraczą włosniej snadź niż mowią (D6); Chrońmy sie wielomowienia, ktore nie może być bez grzechu [...]. Miłujmy milczenie [...]. Nie rozpuszczajmy języka ku proznej mowie (Ll).
Zalecane w Starym i Nowym Testamencie opanowanie (zwłaszcza negatywnych) emocji (Olejnik 1990: 59, 64–65, 68; Puzynina 1992: 18), znajdujemy w Lingwie w formie zastanawiającej czytelnika: apatia to stoicka czy monastyczna asceza? M. Cytowska stwierdziła, że dzięki Cyceronowi poznał Erazm główne kierunki filozofii antycznej, od Cycerona przejął kult Sokratesa, za nim też mógł uznać, że większość zasad stoików od Sokratesa pochodzi (Cytowska 1976: 454–456). Do poglądów Sokratesa prowadzi również cytat, w którym Erazm wpierw opisuje ujemne działanie afektów na język, a następnie doradza, jak poskromić gwałtowne emocje: oto umysł, urobiony przez usilną, czujną medytację, uodporniony przeciw poddawaniu się uczuciom, zapobiegnie nieopanowanym reakcjom słownym:
(marg.:) In causis pericularibus remedia. (–) [...]ira ceu turbo quidam insurgens excusso clauo rapiat linguam in omne conuiciorum genus. Idem efficit impotens gaudium, aut dolor, aut metus, aut spes. Porro qui diligenti meditatione sic consuefecit animum suum, ut nihil magnopere neque miretur, neque oderit, neque metuat, neque speret, eadem || (nv:) opera moderabitur linguae qua moderatus est animo. [...]. Non sine causa laudatur a multis Socratis patientia, qui praeter naturam omnes affectus multa ui multaque consuetudine sic domuerat ac cicurauerat, ut prorsus apathes uideri posset (u–uv).
Widzimy u tych, ktorzy są barzo gniewliwi [...], że gniew jakoby jaki wiatr albo wicher porwie język, pobudzi ku łajaniu albo złorzeczeniu. Toż czyni zbyteczne wesele albo żałość, albo bojaźń, albo nadzieja. A tak kto jedno pilnym rozmyślaniem zwyczai [tzn. przyzwyczai] umysł swoj, aby sie żadnej rzeczy barzo nie dziwował, nienawidział [!], nie bał ani też nadziewał, tymże obyczajem [tzn. w ten sam sposób] uskrom język, ktorym obyczajem uskromił umysł swoj. [...] (Ffv) [...] || (Ff2v:) Nie bez przyczyny chwalą wszytcy cierpliwość, którą w sobie miał Sokrates filozof, ktory też nad przyrodzenie wszytki żądze tak w sobie był wielką mocą a nałogiem [tzn. (dobrym) przyzwyczajeniem] zwyczaił a uskromił, iż też nie tylko cierpliwość na umyśle, ale też i na ciele wytrwać mogł (Ffv–Ff2v).
Na zakończenie wróćmy do prac J. Puzyniny, która pisała w r. 1988 o etyce mowy i o niewłaściwym używaniu języka (Puzynina (1988) 1997: 55). Oto dalsza refleksja autorki nad właściwym jego używaniem, które oparte jest na poszanowaniu "godności ludzkiej partnera kontaktu językowego. W tym punkcie kultura języka styka się z etyką słowa (czy też, jak to określają lingwiści niemieccy, moralnością komunikacyjną)" (Markowski, Puzynina 1993: 56; Puzynina 1997: 243–244). Czego brak zagraża współczesnym demokracjom, stawiał chrześcijanom przed oczy Erazm prawie 500 lat temu, powołując się na przykłady z literatury antycznej i Biblii.
BIBLIOGRAFIA
ATom XVI/1 – Acta Tomiciana, ed. V. Pociecha, t. XVI/1, za r. 1534, Wrocław – Kraków –Poznań 1960.
Bargieł 1959 – M. Bargieł, O lokalizacji i różnicach językowych "Sprawy chędogiej" i "Ewangelii Nikodema", RKJ ŁTN VII, 1959, s. 9–32.
Bargieł 1969 – taż, Cechy dialektyczne polskich zabytków rękopiśmiennych pierwszej połowy XVI wieku, Wrocław 1969.
Barycz 1971 – H. Barycz, Znaczenie Uniwersytetu Krakowskiego w początkachrozwoju erazmianizmu w Polsce, [w:] Erasmiana Cracoviensia. W 500-lecie urodzin Erazma z Rotterdamu (1469–1536) , Kraków 1971, s. 22–38.
Bauer 1960 – J. Bauer, Vývoj českého souvětí, Praha 1960.
Cytowska 1965 – M. Cytowska we wstępie Od tłumacza, zob. Korespondencja.
Cytowska 1976 – taż, Erasme et la philosophie antique, Živa Antika, (Skoplje) XXVI/2, 1976, s. 453–462.
Cytowska 1987 – taż, Plutarch u Erazma, [w:] Księga pamiątkowa poświęcona prof. Z. Abramowiczównie, Toruń 1987, s. 27–37.
Cytowska 1995 – taż, Erasme de Rotterdam et ses correspondants polonais, [w:] Miscellanea Jean-Pierre Vanden Branden, Bruxelles 1995, s. 381–396.
Domański 1973 – J. Domański, Erazm i filozofia, Wrocław [...] 1973.
Gajda 2002 – S. Gajda, Agresja językowa w stosunkach międzyludzkich, [w:] Język narzędziem myślenia i działania, pod red. W. Gruszczyńskiego, Warszawa 2002, s. 59–66.
Huizinga 1964 – J. Huizinga, Erazm, Warszawa 1964.
Karpluk 1971 – M. Karpluk, "Lingua" Erazma z Rotterdamu w polskim przekładzie z roku 1542, PL LXII, 1971, z. 1, s. 119–141; z. 2, s. 97–113.
Korespondencja 1965 – Korespondencja Erazma z Rotterdamu z Polakami, przeł. i oprac. M. Cytowska, Warszawa 1965.
Léon-Dufour (1981) 1998 – X. Léon-Dufour SJ, Słownik Nowego Testamentu, przekład i oprac. polskie bp K. Romaniuk, wyd. 4, Poznań 1998.
Listy I – Listy polskie XVI wieku, pod red. K. Rymuta, t. I: Listy z lat 1525-1548 ze zbiorów W. Pociechy, W. Taszyckiego i A. Turasiewicza, oprac. M. Borecki, A. Karasiowa, M. Karpluk, A. Turasiewicz, Kraków 1998.
Markowski, Puzynina 1993 – A. Markowski, J. Puzynina, Kultura języka [w:] Współczesny język polski, pod red. J. Bartmińskiego, Wrocław 1993.
Olejnik 1990 – ks. St. Olejnik, Teologia moralna, t. 6: Życie osobiste i współżycie międzyludzkie, Warszawa 1990.
Puzynina (1988) 1997 – J. Puzynina, U podstaw etyki mowy, Ethos 1988, z. 2–3, s. 129–133; [przedruk w:] taż, Słowo – wartość – kultura, Lublin 1997, s. 52–58.
Puzynina 1992 – taż, Biblijna etyka mowy a współczesna filozofia języka, [w:] Biblia a kultura Europy, red. M. Kamińska, E. Małek, t. I, Łódź 1992, s. 17–28, 250.
Puzynina 1993 – zob. Markowski, Puzynina.
Puzynina 1997 – taż, Z niemieckich prac o języku polityki w warunkach demokracji, [w:] taż, Słowo – wartość – kultura, Lublin 1997, s. 237–245.
Szmydtowa 1969 – Z. Szmydtowa, Erazma z Rotterdamu "Język" i jego polskie powiązania, 1972, s. 118–141.
Tazbir 2000 – J. Tazbir, Prace wybrane, pod red. S. Grzybowskiego, t. I: Państwo bez stosów i inne szkice, Kraków 2000.
Przypisy
1 Korzystałam z egzemplarzy Biblioteki XX. Czartoryskich w Krakowie: Lingua per Desiderium Erasmum Roterodamum [...], Basileae 1525, sygn. 2169/I i Księgi [...], Kraków 1542, sygn. 987/I. Tekst polski cytuję tu i dalej w transkrypcji, według typu B Zasad wydawania tekstów staropolskich, w oprac. K. Górskiego i in., z przykładami J. Woronczaka, Wrocław 1955, zatem bez oznaczania á, z dzisiejszą interpunkcją itd. W tekstach łacińskich rozwiązuję skróty, zmieniam gotyckie ? na s. 2 Podaję równolegle teksty oryginalny i tłumaczony, a przy trudniejszych słowach XVI-wiecznych, w nawiasach, ich dzisiejsze znaczenie, najczęściej na podstawie SPXVI i SłStp. 3 Niektóre znajdziemy w książce K. Kleszczowej, poświęconej czasownikom mówienia: Verba dicendi w historii języka polskiego. Zmiany znaczeń, Katowice 1989. 4 W ówczesnych drukach na marginesach umieszczano tytuły akapitów, lokalizacje w źródłach i in. 5Psylli – lud w Libii, według Pausaniasza i Strabona słynący jako zaklinacze wężów, zob. W. Pape, Wörterbuch der griechischen Eigennamen, Braunschweig 1850.
Pierwodruk: "Język Polski" LXXXIV, 2004, s.1–9; przedruk: M. Karpluk, Staropolskie studia językoznawcze, Kraków 2010, s. 456–466. W niniejszej wersji nie oznaczamy abrewiacji w tekstach łacińskich oraz wyróżnień typograficznych obecnych w pierwodruku.