42. Czcienie o tem, jako insze dziewice, <jeż> z Maryją były, dawały świadectwo Jozefowi o Maryjej, iże Duchem Świętym poczęła, a on wierzyć nie chciał <
A Jozef rzekł>: "A co mie zwodzicie, iżby ją anjoł ciężką uczynił, abych to wam wierzył? Ale to może być, iże ktokoli przyszedł k niej mieniąc sie anjołem i zdradził ją". Takoż płakał rzekąc: "Ach mnie nędznemu! Ktorem obliczem pojdę do kościoła? Ktorem weźrę i uźrę kapłany boże? Coli mi myślić?" <A to mowiąc myślił>, kako by ją mogł potajemnie opuścić. Ale dziewica Maryja, kiedy ty dziewki z Jozefem mowiły, pocznie z wielikiem nabożeństwem wzywać Boga wszechmogącego, by jemu tę świątość raczył zjawić miłosiernie.
43. Czcienie, jako Jozef chciał Maryją potajem nie opuścić. Święty Łukasz pisze
Kiedyż Jozef o ten skutek błogosławionej dziewicy wątpił a o tem myślił, jako by mogł uciec od niej, pokazał sie jemu anjoł rzekąc: "Jozefie, synu Dawidow, sługo boży, nie lękaj sie wziąć <Maryją>, swą oblubieńcę, towarzyszkę swą <...>, bo to, co w niej widzisz, już ci sie Duchem Świętym poczęło, boć poczęła chowajęcy swe dziewictwo nieporuszone, przeto porodzi syna bożego. <Toć jest syn boży>, jen wybawi lud israelski i będzie odkupiciel wszego luda <...> Boć ciebie wybrał Bog wszechmogący[go] ku służbie jego a też na to, by tobie napirwe było zjawiono odkupienie rodzaja człowieczego, a na to cie też wybrał, by tobie swą matkę polecił". Jozef uznawszy pewność wielebnej świątości zjawił i powiedział dostojnie dziewicy a onej prosił, by jemu odpuściła <...>, ucieszając w jej płaczu. To od niej odzierżawszy, wzi<ą>ł oblubienicę swoję Maryją w swe opiekanie i pocznie zmyślać jej wszytki potrzeby. I był Jozef dziewica [i] stroż czystoty dziewicze i tajemnik jej świątości, służąc jej z wieliką czcią i z bojaźnią bożą we wszej świątości.
46. Czcienie o tem, jako dziewica Maryja ukazała swą niewinność, iże nie poczęła złym żądanim, ale Duchem Świętym, a tako wszytek lud jej święte i dostojne nogi <całował>
Tedy Maryja uźrawszy podeźrenie luda, iżby jeszcze pewnie oczyszczona nie była, przede wszytkimi jasnem głosem rzekła: "Żywie Bog ojc<o>w naszych, przed Jego obeźrzenim stoję, iżem męża <nigdy> nie poznała ani kiedy od mej młodości poznać żądała [ani kiedy od mej młodości poznać żądała] i ten [ktorym] Bogu ślub od mej młodości uczyniła, iżbych w tego ślubie <ostała>, jen mie stworzył; przez jegoż moc wierzę czystotę moję przez wszego pokalania, dokąd jestem żywa, chować". Tedy poczęli wszyscy jej nogi całować prosząc jej, aby im odpuściła, iż to złe porozumienie mieli k niej. I dowiedli ją wszyscy kapłani i wszytek lud, i wszytki dziewice z radością a z wielikiem weselim <w jej dom> wołając a rzekąc jej: "Bądź imię boże błogosławiono, jen zjawił świątość twą szwemu ludu israelskiemu".