63. O źwierzętach, jiże zabiegały Jesukrystowi, kiedy jest wiedzion do Eiptu
Zbieżeli sie źwirzęta ku Jesusowi, łosiowie, lwowie, niedźwidziowie, zębrowie, łanie, jelenie, turowie, słoniowie, sarny, liszki, małpy, wilcy, gronostajowie, rysiowie, leśnia i polnia źwirzęta wszelika zbieżała sie, dając cześć i chwałę a modląc sie dzieciątku Jesu krystusowi, a czyniąc cześć Maryje, matce jego. Jedni szli przed nimi a drudzy za nimi, jakoby ukazując im drogę nie widaną.
64. Czcienie o chlebie, co im anjoł na drodze dawał. Teofilus o tem pisze
Kiedy szli po drodze a juże im chleba niedostało ani ktore po karmienie cielestne mi<e>li, anjoł sie im pokazał i dał im chleb niebieski a tako im częstokroć czynił na drodze.
65. O tem, jako łanie i turze dawały sie doić, chciąc dać pokarm Jesukrystowi
Zbieżeli sie turze a łanie, podawając swe w<y>mię <...> dając, aby tym on święty zbor miał pokarmienie, a tako tem mlekiem dali Jesukrystusowi pokarmienie.
66. O tem, jako drzewa schylały sie, dając chwałę Jesukrystusowi etc.
Kiedy są szli po lasu, wszytki rozgi wszelikiego drzewa nakłoniły sie są jemu, obracając sie ku dziecięciu. <...> dawały jemu chwałę, bo są czuły swego stworzyciela idąc. Kwiecie polne <...>, trawa na łąkach, wszytko się Jesukrystusowi kłaniało a tem sie modlili swemu Panu idącemu imo je.
67. O zbojcach, ktorzy są byli jęli Jozefa i z Maryją i z dziecięciem
A jako potem przyszli ku jednej jaskini, gdzie to zbojce uczynili sobie przybytek, tako oni zbojce jęli Jozefa i z Maryją i też z dzieciątkiem <...> a slutowawszy sie nad nimi przyjęli je w gospodę swoję i miał o nich wieliką pieczą a by im dał potrzeby, w piciu i w jedzeniu jest je wielmi ućcił a ich teże dobytku szczodre potrzeby dał, a wielmi sie kochał w krasie onego miłego dzieciątka, mniemając nie co albo niektory dar od Boga; a wszakoż jemu Jozef nieco o świątości zjawił i o dostojeństwie powiedział. Żona onego zbojce uczyniła kąpiel dziecięciu a Maryja zmyła je, matka jego. Tako przygodziło sie, iże zbojce tamo niektorzy przydą, a wielmi ranieni na zboju i uciekli przed swymi nieprzyjacielmi. Tedy jeden zbojca, ktory był barzo raniony, ten nalewając wody w rany <krew> sobie umywał, tąż Jesusa Maryja była skąpała. Tedy jako umył rany, natychmiast jemu zażyły. Uźrąc drudzy zbojce umyli swoje rany i byli wszyscy uzdrowieni[e]. Gospodarz z gospodynią jęli sie temu dziwować a wziąwszy onę wodę jęli pilno chować. Przez tę wodę on zbojca dostał wielikiego imienia, bo uzdrawiał wszelikiego niemocnego tą istną wodą. Potem Jozef wziąwszy dziecię <i Maryją> i poszedł dalej w swoję drogę. Tako gospodarz z gospodynią jęli sie smęcić, iże od nich tako rychło sie pobrali, i szli są s nimi, pokazując im drogę a prosząc ich, gdyby zasie szli, aby k nim stąpili.
69. Jako ptacy kłaniali sie a modlili sie dziecięciu Jesukrystusowi
Nad nimi częstokroć ptacy latali, kłaniając sie dziecięciu Jesukrystusowi i krolem zwali [rzekąc]. Głosem człowieczem swojego stworzyciela poznawszy chwalili ji rzekąc: "Zdrow bądź, krolu i Panie nieba i ziemie, synu Maryje dziewice, stworzycielu wszego świata". Jest jeden rodzaj ptaszy na imię szpak <...>, jen jął przepowiedać głosem człowieczym przyrodzonego i przy chodzącego krola.