119. O krasie Jesukrystusowej a o nadobnej [y] o krasie ciała jego wielebnego
Jako miły Jesus w obyczajoch był wielebny, tako w swem ciele krasny, bo nade wszytki syny człowiecze był nadobny; bo każdemu sie mił pokazał a też wielmi wdzięczny a na źreniu każdemu mił. Bowim było jego przyrodzenie tako okrasiło, iż <był> oblicza silno wesołego a barzo krasnego, iż w nim nie było nijednego pobrudzenia ani żadna skaradość.
120. O krasie skory ciała Jesukrystowa. Jo<an>nes Damascenus pisze
Skora była jego ciała biała jako mleko a światła jako lilijowe krasy. A szwakoż ji słońce było okrasiło a dlatego on był krasszy, bo był nieco rumion od słońca, a ta rumioność złączywszy sie z białością silno ji krasiła, bo białość słoneczna więcej sie w nim świeciła <...> A takoż był jako lilija nadobny w jego stadle dziecinnym, ale kiedy był w męstwie, nieco był szad od gorącości słonecznej <...>
121. O włosiech Jesukrystusowych
Włosy jego głowy były czarne, miękkie a nic nie ostre, długie a od długości mało wstoczone. Rzadko kiedy je czosał a nigdy nie strzyżone, a wszakoż nigdy nie były stargane.
122. O oczu Jesukrystusowych. Święty Jan Złotousty pisze
Oczy jego były jako gwiazda świecące, telko dobrotliwość myśli a jego serca niewinność <zjawiające>. Jego uźrenie było lubiezne, śmierne a nadobne <...> Nie były barzo małe ani teże wielikie, ale były w umiar. Jego święte oczy nie były też głębokie, ale maluśko wysiadłe. A źrzenica, ta była czarna a około jej było jako zafirowo koło. Mało szyrokie oczy miał a światłe jako krasa jacynktowa <...> Białość jego oczu jakoby białe mleko, przez wsze przygany a nasilnie krasna.
123. O powiekach Jesusowych
Powieki jego były powleczony a silno wielebne, a wszakoż nie były nieustawiczne, ale śmierne. Włosy na jego powiekach nie były barzo miąsze ani barzo schylone, ale były czysty, przeze wszej zawady a ma ło wstoczone.
124. O brwiach Jesusowych
Brwi miał wielmi czarne a nadobnie podniesione <...> a nie były cienkie ani też szyrokie <ani rzadkie>. Gęste w nich włosy miał a też krotkie.
125. O nosie Jesusowym
Nos jego był nimając żadnego niestatku, bo nie był cienki ani krzywy a też nie był miąszy, ale w umiar, podobny a silnie nadobny. Nie był barzo długi ani krotki <...>, a w czas mało okrągły, to jest schylony. Nozdrze jego były czyste a nie obrosłe, owszweją rowne <...> a sobie podobne.
126. O żyłach a o czeluściach Jesusowych
Żyły jego a czeluści jego, ty są wielmi światłe a dziwno krasne, a świecące jako roża. Jako białość słączona z rumianością świeciły sie rozkosznie <...> albo jako nadobność czyrwone roże <...> Policzki jego były nie tłuste a takież <czeluści> nie cienkie, ale podobne i porządne.
127. O czele miłego Jesukrysta
Czoło miał szyrokie a wesołe, nie barzo podniesione, nie smarszczone, ale okrągłe a wielmi cudne.
128. O wargach Jesu sowych et cetera
Wargi miał silnie słodkie, słowie nie były cienkie ani miąższe, ale były nadobnie rumiane a nie były silnie siny <...>, ale były wielmi czyste, bo jest była rozlana miłość pod nimi. Kiedy mowił Jesus, tedy były czyste a mokrością nigdy nie pokalany.
129. O zębiech miłego Jesusa
Zęby jego były silno białe, jako abur światłe a jako śnieg łyszczące. Nie były k sobie nierownie stojące <...> a też nie były skalane nijedną nieczystotą <...>, ani długie, ani krotkie, ale wszytki dostatki mające.
130. O języku Jesukrystusowym
Język jego umowny a wielebne mowy, nie rychły, nie kłokietliwy, nie szepietliwy ani momotliwy, ale wierny, prawdziwy a też roztropny, miłościwy, lubiezny, cichy a silno pokorny. Nie był nieustawiczny w rzeczy albo w mowie <...>, nie było słowo jego przemieniające, nie okropne ani takież przykre. Język miał dobrze rozumny a barzo przestrony. Był nauczony mądrości a nikogo nie omawiający. Rozkoszne było wzdychanie jego wielebnych ust, słodkie silno rozkoszy a niewyprawne wonie.
131. O brodzie Jesusowej
Brodę miał wieliką, nieco obdłużą, włosow miękkich a silno nadobną. Niewiele była zastąpiła oblicza, ale telko brodę a czeluść, a nawirzchnia warga takież była obrosła okrą<g>ło. Podbrodek był u niego zakryty w pośrodku, był też na okrąg podług swej wymierności, a weśrzod żłobek maluczki miał, jen potem był obrosł. Miedzy brodą miedzy wargą przedział <...>, ale <...> nieco ku uszyma nadobnie podniesiona.
132. O szyi miłego Jesukrysta
Szyję miał światłą a białą jako mleko, w czas miąszą a barzo nadobną. Nie była barzo cienka a takież nie miąsza, takież nie krotka ani barzo długa. A też ni miał gruczoła na garle ani garbu ktorego, ani sie też marszczyła, ale była jego szyja prosta, pełna a nadobna a nosił szyję kraśnie podniosłą. Rzadko kiedy szyję nakłonił, bo zawsze miał [szyję k niebu] <głowę pod niesioną>, bo zawsze k niebu patrzył oczyma a swe serce <...> ku Bogu zawsze ojcu miał. Tegodla miał szyję podniesioną <...>, bo zawsze głowę, oblicze a oczy k niebu częstokroć podnosił, oglądając je, iże był z niego przyszedł. Plecy miał miły Jesus nie bar szyrokie ani barzo wąskie, ale maluczko nachylony a rowny, bo nijedne kości nie było znać.
133. O ręku miłego Jezukrysta, Pana naszego
Ręce były nadobne, białe a podobne, miękki <...> a nijednej skaradości nimiały, długie, gładkie, zdrowy a prosty. Od jego wielebnego przyrodzenia były ręce jego dobrze ciałem przykryte a nijednej żyły skarade było tamo baczyć, też niejedna kość nie była wysiadła na jego rękę. Palce miał wielebne, długie a barzo złączone, członki od żadne krosty nie były dołkowaty. Paznokcie miał gładkie, białe a silno czyste, a wszytko jednakie, a z białości maluczko czyrwone.
134. O nogach miłego Jesusa a o pościu
W młodości miły Jesus miał nogi krasne a silno wielebne, ale potem od wielikie drogi a od wielikiego chodzenia pokaziły sie jemu, iże były sinie. Bo w jego piętach świętych przykre kamienie rosło, ktoreż urażały jego święte nogi. A też od jego dziectwa, jako począł odrastać, nigdy na swe nogi nie obuwał. A wszakoż takie stąpanie <jego> było lubiezne a chwalebne, śmierne a nie rzucające [takie stąpanie jego było]. Nie było też nieustawiczne <...>, ale było wartkie jego poście a silno urupne <...>, ale było silno poczesne a silno podobne. We wszech jego obyczajoch był ustawiczny a śmierny. Stanie, ruszanie, stąpanie, poście a odzienie jego wszytko było słuszne.
135. O przyrodzonym wyłożeniu ciała Jesusowego
Pamiętajmy ninie przyrodzenie ciała Pana Jesukrysta naszego, na dziewajmy sie, iże w tem nic nie grzeszemy ani zb<ł>ądziemy. Bo to ciało, ktoreż z dziewice Maryje przyjął słowo opłcione, w dziewiczym ciele poczęte znamienito jest, iż jest było ciało wielebne ze czworga przyrodzenia dobrze wyłożeno a tak wielebną płcią dobrze oprawiono. Bo jest tam było zawrotne z Bo<g>iem przyrodzenie a stworzyciel wszech rzeczy był z swoim stworzenim, bo dziewica poczęła stworzyciela w swoim żywocie a stworzyciel <ciało> z tej przyjął dziewice. Z tego jest dobrze bacz<yć>, iż to dostojne ciało naczystszem przyrodzenim było opłciono i naczystszem ćwiorem przyrodzenim było wyłożono. Wszakoż w Jesukrystcie nie było pospolne przyrodzenie człowiecze, ale duchowne, bo cokolwie naleziono ze czworga przyrodzenia w ciele naświęcszym miłe<go> Jesukrysta, syna bożego, ktoreż on był przyjął z dziewice Maryje, to jest było czystsze a wielebniejsze niż w pospolnym ciele i<n>sze<go> człowieka. Bo wilkość <z> gorącością, to dwoje przyrodzenie albo elementa, dawały są jemu krew, zimność z wilkością dawały jemu cielestność, suchość z gorącością dawały jemu rumianość, zimno z suchem przyrodzenim albo ta dwoja elementa dawały jemu białość. Tako ty cztyrzy elementa albo przyrodzenia zjednały sie w jego świętym ciele, iże jedno drugiemu swoim przyrodzenim nigdy sie nie przeciwiło, ale ciało miłe<go> Jesukrysta swoim biegiem przyrodzenym tako są opłciły, iż są ciału swego stworzyciela wszytki dostatki dały, podług tego jako jem miły stworzycil ustawił albo przydał moc ich przyrodzeniu <...> A takież przeciw jego mocnemu a stałemu przy rodzeniu nic nie błądziły, aby w ktorych obyczajoch kiedy i przeminił. Krew jego przyrodzona nigdy sie w nim nie przeminiła ani sie kiedy ugnieła, ani [v]ktore boleści wrzodowe w nim po ruszyła. Nie uczyniła kry w jego piersiach nieczystoty ani jego uczyniła kiedy gnuśnym albo kiedy leniwym, a też nie uczyniła, aby tłustością ciału jego zawadziła. Takie to przyrodzienie, ktoreż sie znamienuje kolera, nigdy go nie uczyniła gniewliwem albo chytrca, <albo> nieustawiczne<m> ku roztargnieniu myśli. Melankolija tako rzekąca, ktoreż jest zimne a suche <przyrodzenie>, nigdy jego nie uczyniło, aby był smęcien albo skąp, zazrościw, pyszen albo nieprawdziwy. Tako to czworo przyrodzenie albo elementa nigdy nie panowały w miłem Panie, ale są jemu służyły. Wszytko, cokoli w niem było wysze przyrodzenia, to są swą mocą przemagały a ciało swego stworzyciela w wielebnym stadle wykładały.