Temat: polska pieśń średniowieczna, mieści w sobie dwa różne zagadnienia: zagadnienie istnienia tej pieśni i zagadnienie jej przekazu (zanotowania). O ile idzie o pierwsze, to nie ulega najmiejszej wątpliwości, że pieśń polska istniała przed chrystianizacją Polski, a tym bardziej w okresie skrystalizowanej już państwowości polskiej. Zbyt wiele mamy na to świadectw, by można było co do tego mieć w ogóle jakiekolwiek wątpliwości. A więc o istnieniu polskiej pieśni świadczą Gall Anonim, bł. Wincenty Kadłubek, później Jan Długosz, niekiedy potępienia papieskie i synodalne, piętnowania kaznodziejskie, wyjątkowo jakieś księgi liturgiczne (antyfonarze). Na podstawie tych świadectw można nawet próbować rozróżnić pieśń ludową od pieśni tworzącego się rycerstwa (drużyny księcia, wojów, rycerzy). Aż po koniec XII w. nie ma chyba między pieśnią gminu i wojów różnicy muzycznej, a istnieć może tylko różnica tematu, treści pieśni. Treść pieśni ludowej wiąże się z uroczystościami cyklu rocznego, złączonego z gospodarką rolną i obrzędami rodzinnymi: z weselem, pogrzebem, może nawet z urodzinami, postrzyżynami. Pieśń wojów, prócz wspólnych z ogółem ludu okoliczności rodzinnych, opiewa zbrojne wyprawy. Dopiero na przełomie XII i XIII w. (w latach 1180-1241, tj. do klęski legnickiej) mogło dojść do zróżnicowania między pieśnią rycerstwa a pieśnią gminu, bo nie wykluczone są już na Śląsku i w Krakowskiem wpływy muzyki rycerskiej zachodnioeuropejskiej (trubadurów, truwerów). Nieludowy charakter ma obchód (z udziałem instrumentu tuba i tańców) na krakowskim dworze po zgonie Kazimierza Sprawiedliwego w 1194 r. Panujący we Wrocławiu książę Henryk Brodaty (zm. 1238), będący zarazem księciem krakowskim, był trubadurem, co prawda śpiewającym po niemiecku. Wykształcony w Poznaniu książę Przemysław I (1240-57), w odróżnieniu od swego ojca Władysława Odonica, bawiącego się jeszcze śpiewem igrca Joryka, był znawcą i miłośnikiem śpiewu pięknego. Chodzi tu, być może, o śpiew religijny (sekwencje, tropy), ale równie dobrze o zachodnioeuropejski śpiew rycerski. [...]
Pieśń rycerską można odnieść również do czasów Chrobrego. Wzmianka Długosza, że na przyjęcie cesarza Ottona III cała stolica (Gniezno) brzmiała dzień i noc muzyką biesiadną, każe się domyślać, że śpiewała nie tylko gawiedź ucztująca na podgrodziu, ale również drużyna Chrobrego, otaczająca Ottona przy stołach. Natomiast ze słów Galla napisanych w 88 lat po śmierci Chrobrego: "nikt w Polsce uczty głośnej nie wyprawił", jak i z jego Trenu żałobnego, w którym między innymi mowa o panach, co noszą łańcuch, znak rycerzy, trudno cokolwiek wysnuć o ewentualnych dworskich imprezach żałobnych stanu rycerskiego, o jakich mowa w przekazach z okresu znacznie późniejszego, już po śmierci Kazimierza Sprawiedliwego (zm. 1194). Natomiast wiadomo, że pieśniami witali rycerze Kazimierza Odnowiciela, przybywają-cego dla objęcia tronu. W czasach Bolesława Śmiałego miała istnieć jakaś pieśń o Polanach, a liczne pieśni rycerskie są związane z osobą Bolesława Krzywoustego. Już w czasie jego panowania na Śląsku (za życia Władysława Hermana) powstały o nim pieśni śląskie. W usta rycerzy wkłada Gall pieśń przez siebie skomponowaną po łacinie z okazji pomyślnie zakończonej w 1104 r. wyprawy na kołobrzeżan pomorskich (Naszym przodkom wystarczały ryby słone). Trudno oczywiście z tego wywnioskować, czy istniał jakiś odpowiednik polski, który natchnął Galla do przekładu na język łaciński. Rycerze mieli śpiewać pieśń o zgodzie Bolesława z Pomorzanami, a nawet sami Niemcy w obozie pod Psim Polem wyśpiewywali pieśni ułożone na chwałę polskiego Bolesława, a na obelgę i upokorzenie cesarza Henryka V:
Bolezlave, Bolezlave, dux gloriosissime,
tu defendis terram tuam quam studiosissime.
Tu non dormis nec permittis nos dormire paululum
nec per diem, nec per noctem, neque per diluculum.
Wreszcie jest jeszcze poemat Galla na zwycięstwo Krzywoustego pod Nakłem (10 VIII 1109). Po Krzywoustym opłakiwano śmierć jego syna, księcia Henryka na Sandomierzu i Lublinie (zm. 1166). Śmierć ta była długo w żałosnych pieśniach opiewana. Następną z kolei jest pieśń z czasów Bolesława Kędzierzawego (zm. 1173), również syna Krzywoustego, o rycerzach polskich poległych w boju z poganani pruskimi. Obszerny poemat dworski, ułożony z racji śmierci ostatniego syna Bolesława Krzywoustego, Kazimierza Sprawiedliwego (zm. 1194), przekazuje nam Wincenty Kadłubek. Poemat ten, będąc zapewne w całości dziełem kronikarza, nie może być podstawą wniosków pewnych, wolno jednak przypuszczać, że mówi on o jakimś obchodzie, który rzeczywiście odbył się na dworze. Treścią tego poematu, nie całkiem dla nas zrozumiałego , jest pomieszanie się Smutku z Radością (gdy jedni już wiedzieli o śmierci księcia, drudzy jeszcze nie), przeplatania dialogów Swobody, Roztropności i Sprawiedliwości, zakończonych słowami autora, o tyle dla muzyki ważnymi, że wymieniają wyraźnie tubę i tańce:
Opiewano potem w rozmaitego rodzaju pieśniach słynne zwycięstwo synów Kazimierza Sprawiedliwego: Leszka Białego i Konrada Mazowieckiego, nad księciem włodzimiersko-halickim Romanem, który polegl w bitwie pod Zawichostem w 1205 r.: "Poloni variis illam et seriam eius prosequebantur carminibus [...]" (Długosz). Wreszcie sami książęta są twórcami pieśni. Henryk Brodaty (1201-38), wnuk pierwszego syna Krzywoustego Władysława II (zm. 1158), który wskutek zatargu z braćmi utracił swe księstwo w 1146 r. i schronił się u cesarza Konrada II, gdzie jego dzieci, a tym samym i wnukowie zgermanizowali się, jest - jako książę nie tylko wrocławski, ale i krakowski - trubadurem polskim, układającym swe pieśni po niemiecku. Ogólnie tylko słyszymy o zamiłowaniach muzycznych dwóch braci stryjecznych: Bolesława, księcia Wizny i Czerska, oraz Lokietka, wówczas jeszcze tylko księcia wielkopolskiego. W otoczeniu tego ostatniego przebywał Jan, opat z Witowa, rzekomo twórca jakiejś pieśni religijnej. O śpiewach z arfami (sambucis), bębnami i lirami (fialis) głośno w otoczeniu Aldony (zm. 1339), pierwszej żony Kazimierza Wielkiego. Ostatnia żona tegoż króla, Jadwiga z Głogowa, utrzymywała w 1369 r. cytarzystę Ulryka. Wreszcie do czasów Kazimierza Wielkiego odnosi się, potwierdzona około 1382 r. przez biskupa poznańskiego, Andrzeja z Bnina, pieśń skierowana przeciw Krzyżakom, w której były słowa: "Królu Kazimierzu, nie rychlej będziesz miał spokój z Prusami, aż Gdańsk się twoim stanie". Natomiast postać Kazimierza Wielkiego nie została przekazana w pieśniach dworskich i rycerskich, mimo uwagi Długosza: "[...] godzien jest większej chwały i uwielbienia w pieśniach niż u Ateńczyków Solon, a u Spartanów Likurg". Zwycięstwo grunwaldzkie inspirowało szereg pieśni rycerskich, jak i ludowych. Wnet po zwycięstwie powstała pieśń w języku polskim, a łacińskich pojawiło się z biegiem czasu około 50; są one wzmiankowane w rozmaitych rękopisach, między innymi w kazaniach doktora dekretałów Mikołaja z Błonia. Natomiast pieśń o księciu Witoldzie: Witold idzie po ulicy, za nim niosą dwie szablicy, jest nieco późniejszego pochodzenia (koniec XV lub początek XVI w.). Wreszcie "stare pieśni historyczne Polaków" miał już zbierać Stanisław Ciołek, biskup poznański, w latach 1428-37, co świadczy, że pieśni, w szczególności rycerskich, musiało być daleko więcej. Do tychże pieśni rycerskich należy zaliczyć najwspanialszy pomnik średniowiecznej literatury i muzyki polskiej - Bogurodzicę, mimo że sprawa jej powstania jest ciągle jeszcze zagadkowa, a w każdym razie nie przekonywująco dotąd rozwiązana. [...]
Jakie pewniki przyniosły trwające już od 130 lat badania poświęcone temu wspaniałemu zabytkowi polskiej kultury? Melodia jej zawiera jak najbardziej archaiczne, bo pentatoniczne zwroty, tej pentatoniki, która była tonalnością polskiej Pieśni o chmielu. Oczywiście, skomponowana w XIII w., utraciła swą pentatoniczną czystość przez zastosowanie kadencji, zmieniającej ją na kościelną tonację dorycką. Niemniej już ta cecha zdaje się wskazywać na to, że twórcą jej był Polak, gdyż Francuz czy Włoch owych czasów był już całkowicie wyzwolony spod wpływów pentatoniki, która wówczas musiała być dla nich obca. Dalej, melodia obu zwrotek jest z bezwzględną pewnością dziełem jednego kompozytora (co wynikało już z analizy przeprowadzonej przez Surzyńskiego, powstała więc wówczas, gdy kompozytor miał obydwie zwrotki przed sobą. Twórca melodii był na pewno fachowym muzykiem, dlatego nie można brać pod uwagę osobistości choćby najwybitniejszych w owych czasach, lecz nie znanych z jakiejkolwiek działalności muzycznej (św. Wojciech, św. Jacek itp.). Wreszcie melodia Bogurodzicy odpowiada ideałowi melodyki europejskiej na północ od Alp, a nie melodyce włoskiej, dekoratywnej, bogatszej melizmatycznie, ale spokojniejszej w rozwoju, bez większych skoków. Dzięki skokom melodia Bogurodzicy jest bardziej ekspresywna. Cechy tonalne pozwalają nam odpowiednio ją ustawić wśród melodii europejskich z terenów na północ od Alp, a więc wśród melodii niemieckich, czeskich, francuskich itd. Dla Niemców i Czechów typowym jest modus E, frygijski, natomiast Francuzi, a z nimi cystersi, tworzą swe śpiewy w przytłaczającej większości w modus D, doryckim. Melodia Bogurodzicy ma pod tym względem cechę wspólną z twórczością cysterską i francuską.
*Pierwodruk: H. Feicht, Studia nad muzyką polskiego średniowiecza, Kraków 1975, s. 361-372; przedruk w: Zrozumieć średniowiecze, oprac. R. Mazurkiewicz, Tarnów 1994.