Co to jest gotyk? Elementy takie, jak sklepienie krzyżowo-żebrowe, łuk ostry, czy też przypora nie decydują o nowym stylu. Wszystko to są środki konstrukcyjne (wykształcone lub zapoczątkowane już w architekturze przedgotyckiej), służące do realizacji celów artystycznych. Architekci zachodnich regionów Francji stosują już około połowy XII w. sklepienia żebrowe z mistrzostwem, w którym nie przewyższają ich wcale współcześni im budowniczowie "gotyccy"; a jednak trudno byłoby nam nazwać katedry w Angers czy w Le Mans gotyckimi. Wertykalizm i strzelistość proporcji również nie charakteryzują architektury gotyckiej. Każdy kto stał kiedyś pośród ruin wielkiego kościoła klasztornego w Cluny, owego przybytku stylu romańskiego, łatwo uświadomi sobie, że właśnie z osiągniętego tutaj efektu niezmiernej wysokości mistrzowie gotyccy - przynajmniej w pierwszym stuleciu gotyku - świadomie rezygnowali.
Dwie zasadnicze cechy architektury gotyckiej nie mają jednak ani precedensu, ani paraleli. Są to: wykorzystanie światła oraz związek zachodzący pomiędzy strukturą tektoniczną a zewnętrzną postacią architektury. Pierwsza cecha przejawia się przede wszystkim w stosunku, w jakim światło pozostaje do materialnej substancji ściany. W kościele romańskim światło jest czymś ostro odcinającym się od ciężkiej, mrocznej, napierającej zewsząd masy ścian. Ściana gotycka natomiast jest jakby przepuszczalna: światło wsącza się w nią i przenika przez nią, zespala się z nią i przeobraża ją. Gotyckie wnętrza nie są przy tym wcale szczególnie jasne (choć na ogół jaśniejsze od wnętrz romańskich); barwne witraże tak dalece nie zapewniały dostatecznego dopływu światła, że w późniejszych czasach wiele z nich wymieniono na witraże en grisaille lub na zwykłe szyby, które fałszują całkowicie odbierane dziś przez nas wrażenie. Kolorowe witraże gotyckich okien zastępują pokryte barwnymi malowidłami ściany budowli romańskiej. Okna te, zarówno pod względem strukturalnym, jak i estetycznym nie są wyciętymi w ścianie otworami, przez które ma wpadać światło; są one przenikniętymi światłem ścianami. Tak jak gotycki wertykalizm wydaje się odwracać działanie siły ciążenia, tak też, mocą podobnego estetycznego paradoksu, witraż przeczy nieprzenikliwej naturze materii; źródłem jego widzialnego bytu jest siła, która przezeń przenika. Światło, pochłaniane zazwyczaj przez przedmioty materialne, występuje tutaj jako podstawowy czynnik, kształtujący formę artystyczną; materia zaś jest, w swym estetycznym walorze, realna tylko w takim stopniu, w jakim udziałem jej staje się świetlista siła światła, i w jakim siła ta ją określa. W następnym rozdziale przekonamy się, jak doskonale wrażenia te oddają istotę poglądów średniowiecza na naturę światła, materii i formy.
Architekturę gotycką trzeba więc, pod tym decydującym o jej obliczu względem, określić jako architekturę przejrzystą, "diafaniczną". Od chwili pojawienia się tej zasady estetycznej była ona, w przeciągu stulecia, rozwijana z pełną konsekwencją, aż do ostatecznych granic jej możliwości. Samo powiększenie okien, jakie się stopniowo dokonywały, nie jest najważniejszym przejawem tego procesu. Żaden fragment wnętrza nie mógł pozostać w ciemności, nie poddany działaniu światła. Nawy boczne, empory czy tryforia nad nimi, obejście chóru i kaplice stają się węższe i płytsze, a ich ściany zewnętrzne ulegają przepruciu rzędami łączących się ze sobą okien. Ściany te zamieniają się w końcu jakby widziane od wewnątrz przestają wyraźnie odcinać się od siebie. Ich szklane tafle wydają się zlewać ze sobą - jedna nad drugą, jedna obok drugiej - tworząc ciągłą sferę światła, jakby świetliste tło rozpostarte poza wszystkimi uchwytnymi formami architektonicznej struktury.
Ta sama zasada przejawia się także w sposobie kształtowania detalu architektonicznego. W budowli romańskiej otwór okienny jest luka otoczoną ciężkim, zwartym obramieniem. W oknie gotyckim stosunek ten ulega niejako odwróceniu: lite człony maswerku zdają się teraz unosić na świetlistej powierzchni okna, światło zaś wyraziście wydobywa wzór kamiennego szkieletu. Ten sam efekt występuje w przepełnionych światłem tryforiach.
Drugą, równie oryginalną cechą stylu gotyckiego jest nowy stosunek, jaki w architekturze zachodzi pomiędzy funkcją a formą, pomiędzy konstrukcją a postacią zewnętrzną. W architekturze romańskiej lub bizantyjskiej struktura jest tylko środkiem, jest niewidzialnym szkieletem artystycznego kształtu dzieła: malowidła ścienne, mozaiki i sztukaterie ukrywają przed naszym wzrokiem tektoniczną strukturę budowli lub przeobrażają ją w naszych oczach. Autor wczesnośredniowieczny, opisując kościół, rozwodzi się zazwyczaj obszernie nad malowidłami, architekturę zaś pomija. Cała budowla była często rzeczywiście tylko rusztowaniem, pozwalającym roztoczyć przed oczyma widza wielkie malowidła ścienne lub mozaiki. Istnieją podstawy do przypuszczeń, że projekt słynnego kościoła St-Savin-sur-Gartempe uległ w trakcie budowy modyfikacji przez wzgląd na malowidła ścienne. W architekturze gotyckiej dzieje się wręcz przeciwnie. Dekoracja jest tutaj całkowicie podporządkowana systemowi, jaki tworzą żebra sklepienne i podpory; one też decydują o wrażeniu estetycznym. Z nadejściem epoki gotyku rozpoczyna się schyłek rozwoju malarstwa ściennego. W systemie architektury gotyckiej nie ma dla niego miejsca, i to nie tylko w znaczeniu dosłownym. Sugerowano, że rozkwit malarstwa ściennego był do pewnego stopnia zjawiskiem związanym z niedostatkami technicznymi budowli romańskich; malarska dekoracja ścian i sklepień miała też zanikać w miarę przezwyciężania tych - wymagających niegdyś ukrycia - braków. I rzeczywiście, Suger z St-Denis wydatkował wielkie sumy na pokrycie malowidłami nadwerężonych ze starości ścian nawy swego kościoła, której to część budowli początkowo nie zamierzał restaurować.
Wielka sztuka nie jest jednak nigdy środkiem, służącym do wyrównania, czy też zatarcia braków lichego rzemiosła lub prymitywnej techniki; przede wszystkim zaś trzeba pamiętać, że sztuka budowlana wczesnego średniowiecza stała o wiele wyżej niż przez długi czas sądzono. Nawet kamieniarze karolińscy okazywali się mistrzami znakomitej techniki murarskiej wtedy, gdy to było konieczne, to znaczy wówczas, gdy mur pozostawał w budowli widoczny. Powierzchnie ścian, przynajmniej we wnętrzu kościoła, pokrywały jednak malowidła lub mozaiki, toteż posługiwało się w tych partiach znacznie prostszą techniką.
W architekturze gotyckiej jednakże estetyczne wartości struktury budowli ulegają nobilitacji w stosunku nie znanym ani przedtem, ani potem. I tak na przykład cudowna precyzja, z jaką każdy blok ociosywano i osadzano w gotyckim sklepieniu - ani jedno nieregularne spojenie nie wymagało tutaj ukrycia - jest nie tylko świadectwem doskonałych umiejętności (jak też rozporządzenia równie doskonałym materiałem budowlanym); jest to również świadectwo nadawania zupełnie nowej rangi "systemowi" tektonicznemu, którego romanizm, ogólnie biorąc, wydawał się nie dostrzegać. Również gotyckie malarstwo ścienne nigdy nie skrywa architektonicznego szkieletu , lecz przeciwnie, akcentuje go. Nawet kompozycja witraży podporządkowuje się kamiennym i ołowianym ramom, w które wprawione są szyby. Przejawiającego się w tych zjawiskach procesu nie można z pewnością interpretować, jak to niegdyś czyniono, jako triumfu "funkcjonalizmu". W architekturze dana forma ujawnia swą funkcję o tyle, o ile odzwierciedla rzeczywiste, fizyczne oddziaływanie, jakie zachodzi pomiędzy ciężarem (czy ciśnieniem) a podporą. Kontrast ten, bardzo wyraźny w świątyni gotyckiej, w kościele bizantyjskim pozostaje niewidoczny. Obraz, jaki rysuje się pod tym względem w architekturze gotyckiej, jest mniej jednoznaczny. Nie tak łatwo mianowicie powiedzieć, czy forma jest tu pochodną funkcji, czy też funkcja - pochodną formy. Ta druga ewentualność wydaje się dotyczyć pierwszoplanowych elementów systemu gotyckiego, jakimi są żebra sklepienne i służki. Estetyczne walory żeber sklepiennych zostały oczywiście w pełni docenione i wykorzystane dopiero wtedy, gdy gotycki budowniczy posłużył się nimi jako środkiem technicznym. "Fałszywe" żebro, pozbawione wszelkiej funkcji technicznej, było jednak używane w celach dekoracyjnych pod półkopułami apsyd romańskich, a nawet rzymskich, na długo więc przed zastosowaniem w tym miejscu żeber jako rzeczywistych elementów nośnych. Również służki występujące w architekturze normandzkiej nie pełniły początkowo, jak się zdaje, funkcji konstrukcyjnej. Ani żebro, ani służka nie są poza tym nigdy elementami wyłącznie "funkcjonalnymi". Sklepienia żebrowe mają pod względem konstrukcyjnym wiele zalet; są też rozwiązaniem oszczędnym. Żebra przyczyniają się również niewątpliwie do podtrzymywania sklepienia, zwłaszcza w okresie twardnienia, zaprawy. Nie są one jednak bynajmniej tak nieodzowne, jak kiedyś sądzono. Służki zaś nimi nie utrzymałyby się same, nie mówiąc już o dźwiganiu sklepienia. Główny jego ciężar spoczywa, jak wiadomo, na przyporach, w ogóle niewidocznych we wnętrzu budowli. Trzeba wreszcie pamiętać, że w architekturze gotyckiej nawet forma elementów o jednoznacznie konstrukcyjnym charakterze ulega przekształceniom na rzecz określonego efektu wizualnego, często z uszczerbkiem dla ich funkcjonalnej wydajności. Unika się więc ukazywania rzeczywistej grubości ściany czy filarów; w przypadku, gdyby mogła się ona stać widoczna, jak na przykład w przezroczach empor, wprowadzone tam archiwolty, kolumienki i pola pod łukami arkad niweczą wrażenie masywności muru, zamiast którego wydaje się istnieć tylko cienka jak membrana płaszczyzna. Arkady zostają rozwiązane na szereg pojedynczych łuków, podpory zamieniają się w wiązki smukłych, pnących się w górę trzonów, których grubość nieraz mniej rzuca się w oczy, niż pasma cienia między nimi.
A jednak wchodząc do wnętrza gotyckiego kościoła odczuwamy wyraźnie, że każdy dostrzegalny element tego wielkiego systemu spełnia zadanie tektoniczne. Nie ma ścian, są tylko podpory; masa i ciężar sklepienia skupiły się jakby we włóknistej sieci żeber. Nie ma bezwładnej materii, jest tylko aktywna siła. Jednakże ten kosmos sił nie manifestuje się poprzez samo tylko ujawnienie funkcji tektonicznych, lecz poprzez "przekład" tych funkcji na swoisty system graficzny. Estetyczne wartości architektury gotyckiej są, w wielkiej mierze, wartościami linearnymi. Bryła, masa zostają w niej sprowadzone do postaci linii, które jawią się jako figury geometryczne. Trzony kolumn, których zadaniem jest wspieranie, wyrażają tę funkcję dynamiką linii wertykalnych. Żebra zaznaczają ważne pod względem statycznym krawędzie, wzdłuż których przenikają się dwa "tunele" sklepienia krzyżowego. I rzeczywiście, można wykazać, że żebro zawdzięcza swe początki zamiarom architekta, który chciał widzieć w krawędziach sklepienia krzyżowego nie miejsce przecięcia sferycznych powierzchni, lecz punkty przecięcia linii prostych, i tak krawędzie te prowadził. W tym "stadium pośrednim" - w czasie od około roku 1080 - nie dopuszcza się już, by krawędzie trzymały się krzywizn, opisywanych przez sklepienie, lecz "samowolnie" prostuje się je. Tak ważny element architektury jak sklepienie krzyżowo-żebrowe jest więc w tej mierze nie przyczyną, lecz wytworem geometrycznej "graficzności" stylu gotyckiego.