KUPIEC PRZED POLSKIM SĄDEM
Uwagi i komentarze do "Kupca" Mikołaja Reja
Wydany po raz pierwszy w 1549 roku Kupiec, to jest Kstałt a podobieństwo Sądu Bożego ostatecznego nie cieszył się zainteresowaniem czytelników i badaczy. [...]
Dramat Kirchmeyera liczy ledwie 3500 wersów. Kupiec jest niemal trzykrotnie dłuższy, mimo że nie zawiera dodatkowych wątków, a w ogólnych zarysach nie odbiega od wzorca. [...] Nagłowiczanin dodał od siebie zdania o modlitwach, postach i przesądach, ożywił wywody Naogeorga polemiką z poglądami katolickimi, katechizacją i obrazkami z życia1. Nie to jest jednak główną przyczyną większej objętości polskiego dramatu. Zazwyczaj upatrywano jej w charakterystycznym stylu autora. Już na początku XX–wiecznych badań nad twórczością Reja zwracano uwagę na rozlewność jego wypowiedzi. Brückner o stylu Kupca napisał wprost:
Rozwlekłość [...] wszelkie w "Kupcu" przebrała miary: powtarza Rej nieskończenie i zwroty i myśli; nie umie się z nich wyplątać; kręci się jak w kółku [...]. U Reja [...] rozlało, rozwlokło się wszystko, zamiast akcji i szermierki słownej, opowiadanie niby i niewyczerpane gadulstwo, odstępstwa i nawroty, marudzenie nużące2.
Julian Krzyżanowski, a za nim Jerzy Ziomek uważali, że Kupiec stanowi nawrót do realizacji misteryjno-moralitetowej poetyki średniowiecznej3. Niewątpliwie Rej nie potrafił poradzić sobie z nową formą dramatyczną. Utwór w zasadzie nie nadaje się do wystawienia, chyba że widz zdecydowałby się na udział w wielogodzinnym przedstawieniu. Prawdopodobnie pisarz z Nagłowic nie do końca pojmował założenia dramatu humanistycznego, pewien był natomiast jednego: opisane w nim osoby zostały pozwane i przygotowują się do procesu, którego wynik należy przedstawić. W sukurs przyszło samo życie, a właściwie doświadczenia, jakie zebrał w czasie prowadzenia własnych spraw sądowych. Sceny sądowe stanowią niemal czwartą część dramatu (w. 6776–8928). To jednak, co wiąże się z procesem, a zatem pozwanie i droga do Sądu zajmuje prawie 200 (pozwanie) i 1000 wersów (droga). Naogeorgus z pierwszą kwestią zdołał uporać się w dwu wersach, drugą opisał w krótkim akcie IV.
Od momentu pozwania do wydania wyroku Rej odtwarza procedurą prawną. Tu tkwi główna przyczyna pozornych nawrotów akcji, sposobu pozwania, rozstrzygania przez sędziego kwestii wstępnych i koniecznych ze względu na podtekst prawniczy wypowiedzi osób dramatu, etc.
Materiały zgromadzone przez Kniaziołuckiego, a następnie sukcesywnie uzupełniane przez badaczy4 świadczą niezbicie, że Rej dokonywał licznych transakcji handlowych, zabiegał o sprawy majątkowe i niemal nieustannie się procesował.5 Specyfika dawnego przewodu sądowego wymagała od stron aktywności, nie może zatem dziwić, ze autor Postylli i Źwierciadła był wcale dobrze z nim obeznany.
Istniała również bogata tradycja tekstów, które ogólnie można objąć nazwą Processus Sathanae. Bibliografia do 1500 r. wykazuje blisko 50 wydań najrozmaitszych utworów występujących najczęściej pod tytułami: Lis Christi cum Belial, Processus procuratoris nequitiae infernalis contra genus humanum, Processus Christi cum Lucifero, Liber Belial, Processus Sathanae6. Były to traktaty przedstawiające sprawę czarta przeciw ludziom lub Chrystusowi prowadzoną z zachowaniem wszelkich formalności prawnych.
Rejowy Kupiec jest pierwszym tego typu utworem napisanym po polsku. W innych dramatach z tego czasu nie znajdziemy procesu sensu stricto: Sąd Parysa (1542) jest właściwie przedstawieniem wyboru drogi życiowej dokonywanej przez głównego bohatera, w Tragedyi żebraczej (1552) wójt rozsądza zwaśnione strony nie stosując żadnych procedur. Pewne podobieństwo związane z pozwaniem znaleźć można w Homulusie (1541) Piotra Disthemiusa, w którym Śmierć zwraca się do człowieka: "Czekają cię: sąd, trybunał, Bóg – sędzia", ten zaś pyta: "Czego chce ode mnie? O cóż jestem pozwany?"7. Podobnie dzieje się w traktatach dotyczących czterech rzeczy ostatecznych.8 Z kolei rozmaite "senatulusy" są raczej próbą tworzenia prawa materialnego niż odtwarzaniem procesowego (np. Senatulus, to jest sjem niewieści – 1543, satyryczny Sjem niewieści Marcina Bielskiego – 1566, anonimowy Sejm białogłowski – 1617 czy Jana Oleskiego Sejm panieński – prawdopodobnier1617).9
Brückner jako pierwszy dostrzegł zależność między przebiegiem scen w Kupcu a ówczesną procedurą sądową, nie przypisał jednak temu większego znaczenia. Również w późniejszych badaniach na zagadnieniu tym dłużej się nie zatrzymywano, cytując jedynie didaskalia, w których autor opisał kolejne czynności osób dramatu. Tymczasem trzeba stwierdzić, że Rej wykorzystuje procedurę nie tylko w scenach sądu, ale w całym utworze, wyjątek stanowią rozmowy nad łożem umierającego.
Jerzy Ziomek uważał, że Sąd w Kupcu został przedstawiony "na wzór i podobieństwo społecznej i obyczajowej wiedzy autora, tu konkretnie sądu sejmowego ze wszystkimi cechami polskiej procedury procesowej"10. Pomimo że paralela monarcha – Chrystus wydawałaby się oczywista, to chyba błędny pogląd. Sąd sejmowy odbywał monarcha tylko podczas obrad sejmu walnego. W składzie, prócz króla, znajdowali się senatorowie i ministrowie. Należało jednak za każdym razem określać minimalną liczbę sędziów mogących podejmować wiążące decyzje. Za quorum uważano czwartą część ogólnej liczby członków senatu. Wprawdzie Rej używa sformułowania "Chrystus z senatem niebieskim siadł" (w. 6777)11, ale może to być kalka z Naogeorgusa, który pisze "Ut dixi, iudex iam tribunal occupat, / Senatusque omnis in suis sedet thronis"12. Na sądzie sejmowym rozstrzygano najważniejsze sprawy państwowe, a od jego wyroków nie apelowano. Obowiązywała także inna procedura inkwizycyjna.13 Proces w Kupcu wzorowany jest raczej na roku sądu ziemskiego – odmiany sądu szlacheckiego. Skład sądzący był trzyosobowy, stronom służyła także apelacja. W takim sądzie Rej bywał wielokrotnie w sprawach prywatnych, a z sądem sejmowym chyba nie miał wiele do czynienia. Na pewno posłował na sejm piotrkowski, nie wiemy jednak, z której ziemi. Czy brał udział w sejmach w 1543 i 1545 roku – tego dziś stwierdzić nie można, chociaż są dowody jego pobytu w Krakowie w tym czasie14.
Spośród wielu aktów normatywnych obowiązujących w czasach Reja zwrócić należy uwagę na Formula processus, która weszła pod obrady sejmu w 1523 r. Ustawa zawierała 111 artykułów, w których prócz przepisów normatywnych zawarto także formuły procesowe. Właściwa kodyfikacja regulowała między innymi przewód przed sądami ziemskimi i grodzkimi. Początkowo przyjęta przez Małopolskę, z biegiem czasu objęła inne tereny i zasadniczo do upadku Rzeczypospolitej była jedyną ustawą obowiązującą szlachtę w tym zakresie.15 [...]
Według Ziomka "cały przebieg Sądu są naśladowane z Mercatora. Ale u Reja w znacznie silniejszym stopniu daje o sobie znać komizm dosadności. Ten Sąd Ostateczny jest bardziej jakimś sądem, w którym bywał Rej; ma wykrój bliskiej, niecierpliwej, ziemskiej sprawiedliwości"16.
Analiza obu dramatów pozwala częściowo podzielić to zdanie. Sceny sądu w utworze niemieckiego humanisty zostały opisana w akcie V, w Rejowej przeróbce rozciągają się na niemal czwartą część dramatu (w. 6776–8928), a proces rządzi się innymi zasadami. W Kupcu nie ma pozaprocesowej dyskusji o papiestwie (akt V, scena I Mercatora), polski czart nie zabiera głosu poza kolejnością, szatan Naogeorgusa pozwala sobie na różne uwagi (np. "Ubi nunc pristina vestra est audacia et animus? – Gdzie jest wasza niegdysiejsza bezczelność i odwaga?"17 ). Rej powtarza pomysł z prośbą o pełnomocników i rozstrzyganiem kwestii wstępnych, jednakże proces Mercatora jest umowny: autor przedstawia scenę sądu, ale dla czytelnika jest oczywiste, że stanowi logiczną i religijnie umotywyowaną konsekwencję zdarzeń, a przynieść ma rozwiązanie problemu teologicznego. Dla Naogeorga nie są ważne rzeczywiste reguły procesu, lecz jego wynik. Wyrok jest najwyższym dowodem prawdziwości tez głoszonych przez niemieckiego humanistę. W Kupcu – przeciwnie: Rej przedstawia wszelkie zawiłości prawne związane z doręczeniem pozwu, dylacjami, wywołaniem sprawy, przemowami stron. Chce bowiem sprawić wrażenie, że rzecz zdarzyła się naprawdę.[...]
Pozwanie zajęło Naogeorgowi dwa wersy, Rejowi – niemal dwieście, ponieważ autor szczegółowo opisał doręczenie pozwu każdej z osób w dramacie. W dawnym prawie była to bardzo ważna czynność: dokonanie jej przez osobę nieuprawnioną lub przez woźnego bez towarzysza powodowało niesprawność pozwania. Mogło odbywać się tylko za dnia i jedynie w dniu powszednim. W przypadku niezastania pozwanego osiadłego należało wykonać inne obowiązki, do których należało między innymi pukanie laską do dworu, obwieszczenie pozwania służbie i zostawienie pisma określonym osobom lub zatkanie go za drzewo.
Pozew nosił rożne nazwy (przypozew, przypowiast, mandat, innotescencja) w zależności od tego, czemu miał służyć. Jego doręczenie powodowało rozpoczęcie postępowania. Przy pozwie ustnym należało zachować formułkę wygłoszenia, przy pisemnym – stałe części pisma. Z dramatu wiemy, jak wyglądał droga Posła, który "dał rok książęciu" (w. 184), a potem "pozwawszy książę, idzie szukać biskupa" (w. 318), "już pozwawszy biskupa, szedł szukać Gardyjana" (w. 424), w końcu "Potym też kupca jednego, (...) Też z nimi społu pozwano" (Prologus seu Argumentum, w. 59–61). Pozwanie kupca zostało opisane najdokładniej: poseł kołace trzy razy i oznajmia "boć iście pewna nowina, / Że–ć już złożona godzina./ Z którąm jest do ciebie posłan". Słowa te przypomni w czasie drogi do Sądu: "Bo w on czas, gdym ci czas składał, / Na który Bóg stanąć kazał (6064–6065).
Rej starał się odtworzyć szczegóły czynności, dlatego ściśle oznaczył porę każdej osobie dramatu. Do księcia poseł mówi: "umrzeć musisz po godzinie (...) a darmo masz czas odkładać (w.199–201), do biskupa: "A jużci teraz składam czas" (w. 335), a do mnicha: "Aniż wyjdą dwie godzinie / Pewna ciebie śmierć nie minie. / Abowiem już wam prosto stąd / Kazał Pan Bóg stanąć przed Sąd" (w. 455–458). W ten sposób tylko pierwsza czynność w dramacie Nagłowiczanina rozrosła się stukrotnie w stosunku do oryginału. [...]
To nie wszystko, biegły w sprawach sądowych Rej nie zapomniał o dylacjach – regułach odraczania procesu. Na przewlekłość postępowania narzekał wielokrotnie i w późniejszej Postylli, i w Żwierciadle. Była to wówczas powszechna bolączka. Andrzej Frycz Modrzewski nakłaniał w O poprawie Rzeczypospolitej do zmiany przepisów argumentując, że "Odroczenia terminów przyjęte w naszych sądach są bardzo uciążliwe dla pokrzywdzonych, a dla krzywdzicieli bardzo pożądane."18 [...]
Na tym nie koniec prób niedopuszczenia do procesu. W trakcie drogi na sprawę książę zastanawia się w obecności współtowarzyszy: "kiedy staniecie na sądzie (...) Jako się będzie wymawiać. / Trzebaćby zterminować" (w. 5856–5859). Przed samą rozprawą dochodzi do potyczki prawnej między pozwanymi a czartem, którego poseł odsyła do sądu (w. 6620 i n.). Diabeł uparcie "starem dekretem ich dochodzi" (w. 6623) i argumentuje: "niedawno ja dekret naszedł / A przedtemem go nie słychał, / Co święty Łukasz napisał" (w. 6625–6627). Uważa zatem, że według prawa osoby te należą mu się i nie ma powodu, by stawały przed sądem: "Bo tak na nie, to wiem i ja, / Wyszła dawno sentencyja, / (...) Pan (...) to swymi usty mówił" (w. 6633–6635). Biskup "gani czartów dekret" (w. 6637), a gdy bies mu zabiegł drogę i chce pozwanych wziąć ze sobą: "Biskup odkłada rok do sądu" (w. 6587) i zwraca się do posła: "Zaś tak z nami, pośle zmowił? / (...) nie tegoć nam obiecował, / Boś ty nas przed Boga pozwał. / Już z czartem sprawy nie mamy, / Do sądu się odzywamy". Mnich zaś, kiedy czart mówi: "Boć nie mają przed niem roku. /Z jego prawego wyroku" (w. 6601–6602), odpowiada: "By też z prawa to miało być / Wżdyć nam wolno rok odłożyć" (w. 6613–6614). Spór kończy się tym, że poseł "odkłada roku czartowi do sądu" (w. 6643). Przy tej okazji trzeba zauważyć, że diabeł nie pojawia się od początku dramatu, a funkcję instygatora autor powierza mu dopiero od w. 6777.
Śmierć nie powoduje sama przez się przeniesienia się w zaświaty. Pozwanie pociąga za sobą konieczną drogę do sądu (aż do w. 6651). Pozwanym towarzyszy poseł, który "upomina pirwej ony pozwane Książę, Biskupa, Gardyjana, aby wsiadali, a sam idzie po Kupca i co z niem ci trzej rozprawę mają" i nieustannie ich ponagla: "Poseł każe, aby się spieszyli na drogę" (w. 6257), "postępujcież, nie dybiąc / [...] Bo już rozumiem, że sędzia / Zgotował wszytki narzędzia / A dawno was czeka z sądem." (w. 6258–6266)
Rej przestrzega reguł procesu, ale nie jest konsekwentny. Nie przejąwszy się wynikłymi komplikacjami prawnymi, Chrystusa uczynił i powodem, i sędzią, chociaż rzecznikiem żałoby jest w końcu czart. Jest to jednak logiczne z religijnego punktu widzenia, waga również jest atrybutem pochodzącym z wyobrażeń Sądu Ostatecznego.19
Sąd w Kupcu jest trzyosobowy: Chrystusowi towarzyszą Paweł (wydaje wyroki przedstanowcze) i Michał (waży czyny, dowody i samych pozwanych). Te same postaci występują w dramacie niemieckiego humanisty.
Rozprawa rozpoczyna się wywołaniem sprawy: z didaskaliów dowiadujemy się, że "[Chrystus] kazał ich pozwać na przesłyszenie. A potem senat osądził (w. 6651)". Sędzia zarządza: "Tak każdy na swem miejscu siądź. / Ale ty Pawle gotów bądź, / Abyś wszytki dekrety miał, / Któreś na świat wywołać dał. / Będą li się czem wymawiać. / Aby im śmiał odpowiedać. / Ty wagi gotuj Michale!" (w. 6768–6774). Rej następnie informuje: "Tu już Chrystus z senatem niebieskim siadł, aby strony pozwane przesłuchał; Paweł dekrety czyni; czart instygatorem, a to już woźny woła" (w. 6777).
Zanim jednak dojdzie do merytorycznego rozpoznania sprawy, Rej poświęci wiele miejsca samemu wywołaniu sprawy i kwestiom wstępnym. [...] Już w czasie drogi do sądu trzej pozwani dochodzą do wniosku, że chcieliby prosić o pomoc świętych: książę – Jana Chrzciciela (w. 6012), biskup Piotra (w. 6032), mnich Franciszka (w.6043). Mnich i książe podnoszą, że nie ma ich pełnomocników oraz świadków (6830–6845), biskup nie jest zadowolony ze św. Piotra (w. 6846–6855), a mnich chce św. Franciszka (w. 6855 i n.). Poseł – woźny jednak nie pozwala i wzywa na sprawę. [...] Oczywiście Rej mógłby tę część rozprawy opisać jednym zdaniem, nie chciał jednak lub nie umiał obejść procedury prawnej.
Następnie Chrystus nakazuje: "wywołaj pośle milczenie, a uczyń wszytkim słyszenie!" (w. 6886–6887), na co poseł – woźny odpowiada: "Posłuchajcie, posłuchajcie ! / Inem rzeczam pokój dajcie." (w. 6888–6889). Zasadniczo aż do rozpoznania sprawy głównej nie posuwa się akcja dramatu, ten fragment utworu odpowiada natomiast regułom rzeczywistego procesu. W trakcie rozprawy, prócz sprawy głównej, dochodziło niekiedy do rozstrzygnięcia kwestii ubocznych, np. doręczono pozwanemu pozew nieprzystojny, w niewłaściwym czasie, wywołano sprawę z niewłaściwego rejestru itp. Tego rodzaju sprawy nazywano akcesoriami. Sposób ich załatwienia związany był zarówno z ich rodzajem, jak i czasem zgłoszenia. [...]
Paweł zapoznaje również obecnych z "plenipotencyją Synowi od Ojca daną", której dowodzi pismem (w. 6903). Rej, za Naogeorgusem20 przytacza treść tego dokumentu i datę jego wystawienia: "A tak według wolej jego / Dawam mu moc na każdego. Data w niebie, dnia pierwszego, / Nazajutrz po męce jego" (w. 6976). [...]
Zgodnie z regułami procesu "Chrystus za dekretem każe odpowiadać" (w. 6979) i "Poseł rozkazuje książęciu, aby wystąpiwszy odpowiedał." (w. 6993). Tutaj znów górę wzięła w Reju pasja realisty, zamiast bowiem przystąpić do rzeczy, opisuje wahanie księcia, któremu Biskup przypomina mu o najlepszym argumencie – liście. W prawdziwym procesie przyznanie dowodu zależało od sądu, a pierwszeństwo uzyskiwała strona oferująca lepszy materiał potwierdzający określony fakt, np. dokument zamiast świadków.
Chrystus "gdy się ociągali, kazał zwać do sądu którego." (w. 7019) i zwracając się do posła rozkazuje: "Pośle! ty z urzędu swego, / Gdy nie chcą, przyzwi którego. / Niechaj czasu nie krócimy" (w. 7020–7023). Poseł przywodzi pozwanych i woła "Występ książe !" (w. 7030). W tym miejscu dochodzi do rozstrzygnięcia pierwszej kwestii ubocznej. [...]
Właściwy proces rozpoczyna się dopiero w tym momencie. Tak jak w oryginale, i w Kupcu przeprowadza się go podobnie w stosunku do każdej osoby. Zamiast jeden raz śledzić kolejne etapy rozpoznania sprawy, czytelnik czterokrotnie uczestniczy w tych samych czynnościach (wezwanie przed sąd, czytanie regestrów, żałoba, wymiana argumentów, w tym także powoływanie się na dowody, waga, wyrok). Różnica między dramatami sprowadza się jednakże do tego, że w Mercatorze nie decyduje o tym procedura, lecz logika wystąpień kolejnych osób. [...]
Wydanie wyroku nie kończyło prawomocnie sprawy, ponieważ stronom przysługiwała apelacja. Tak też postąpili trzej pozwani w Kupcu. Po ogłoszeniu rozstrzygnięcia książę pyta: "Azaż już tak, miły Panie ! / Sentencyja twa zostanie? / Daj nam jeszcze według prawa / Do dwu niedziel; złać to sprawa!" (w. 8855–8858), a "Mnich dekretu nie przyjmuje i chce apelować do Ojca" (w. 8881) "chocia już prawo wstało, / My drogi nie żałujemy, / Do Ojca apelujemy, A daj nam ze dwie niedzieli" (w. 8884–8887). [...].
Chrystus "apelować dopuszcza", ale przypomina o plenipotencji. Apelacja z formalnego punktu widzenia nie miała szans powodzenia. Jej następstwem było wstrzymanie się sędziego od prowadzenia procesu w wyższej instancji i zarazem wstrzymanie wykonania wyroku, co z uwagi na specyfikę sądu Boskiego było oczywiście niemożliwe. Dlatego też Chrystus radzi udać się do grodu. (w. 8890 i w. 8891–8902). Miejsce to dla XVI–wiecznego bywalca wokand jest oczywiste: starosta grodzki wykonywał wyroki. W dramacie takim starostą – egzekutorem jest czart, który prosi "swych towarzyszów do piekła na dobrą biesiadę." (w. 8902). [...]
Powyższe wywody wskazują, że podążanie przez Nagłowiczanina tropem procedury rozbija dramaturgię Sądu Bożego. Autor jest przy tym tak szczegółowy, że dopuszcza sytuację sporu co do prawa, przedstawia plenipotencję od Boga i pozwala apelować stronom.
Trudno uznać Kupca za dramat o wartkiej akcji. W porównaniu z oryginałem słabo wypadły w nim również sceny pozasądowe, trzeba jednak odmienić twierdzenie o nieumiejętności "wyplątania się z myśli", nieusazasadnionych nawrotach i powtórkach. W Reju górę wzięła pasja realisty, a starając się nałożyć na tok narracji o sądzie dyscyplinę procesu, wpadł w tę pułapkę.
Pełny tekst artykułu: A. Kochan, Kupiec przed polskim sądem. Uwagi i komentarze do Kupca Mikołaja Reja, "Pamiętnik Literacki" 2003, z. 4.
.
Przypisy
1 A. Brückner, Wstęp [w:] M. Rej, Kupiec (1549) , wyd. R. Kotula i A. Brückner, Kraków 1924. BPP Nr 77, s. 12, 14. 2 A. Brückner, Pierwociny luterskie. "Kupiec" Rejowy, "Reformacja w Polsce" 1921, nr 2, s. 5. Podobną opinię wyraził Krzyżanowski (Z problemów Rejowskich, [w:] W wieku Reja i Stańczyka. Szkice z dziejów odrodzenia w Polsce, Warszawa 1958, s. 194). Chyba tylko J. Lewański (Studia nad dramatem polskiego Odrodzenia, Wrocław 1956, s. 181) ocenił, że "Kupca" cechuje "zadziwiająca żywość dialogu". 3 J. Ziomek, Mikołaja Reja "Krótka rozprawa" i "Kupiec". Problemy dialogu i dramatu, [w:] Mikołaj Rej. W czterechsetlecie śmierci, red. T. Bieńkowski, J. Pelc, K. Pisarkowa. Wrocław 1971; Krzyżanowski, op.cit. 4 M. in.: L. Meyet, Nieznany autograf Reja. W: Z wieku Mikołaja Reja. Księga jubileuszowa 1505–1905. Warszawa 1905. – T. Wierzbowski, Kilka nowych dokumentów do biografii Mikołaja Reja i rodziny jego, tamże. – S. Bodniak, Przyczynek do biografii Mikołaja Reja. "Pamiętnik Literacki" 27, 1930. – S. Paulowa, Materiały do biografii Mikołaja Reja w Wojewódzkim Archiwum Państwowym w Lublinie. "Archeion" 53, 1970. 5 Z. Kniaziołucki, Materiały do biografii Mikołaja Reja z Nagłowic. "Archiwum do Dziejów Literatury i Oświaty w Polsce". T. 7 (1892). O podretuszowanej biografii Reja pisze W. Weintraub, Paradoksy "poćciwości" Reja. "Pamiętnik Literacki", 1969, z. 4., s. 43. 6 Informacja za Arturem Benisem we wstępie do: Postępek prawa czartowskiego przeciw narodowi ludzkiemu. Wydał A. Benis, Kraków 1892, s. 3–5. 7 P. Disthemius, Homulus. W: Dramaty staropolskie, op.cit., s. 415–416. 8 Por. Przeraźliwe echo trąby ostatecznej Klemensa Bolesławiusza. Informacje tę zawdzięczam prof. Jackowi Sokolskiemu. 9 K. Badecki, Senatulus, to jest sjem niewieści z 1543 r. "Pamiętnik Literacki" 1952, z. 3–4, s. 992 i n. 10 Ziomek, op.cit., s. 85. 11 Numeracja wersów za wydaniem Kotuli i Brücknera, p. przyp. 2. Didaskalia oznaczam jako "d." i podaję numer wersu po którym następuje. 12 Są to słowa Lyocharesa (akt V, scena II). Ten i następne cytaty za: T. Naogeorgus, Mercator seu iudicum. W: Drei Schauspiele vom sterbenden Menschen. Herausgegeben von Johannes Bolte, Leipzig 1927. 13 O sądzie sejmowym szerzej: W. Zarzycki, Temida sejmowa. Z dziejów sadu sejmowego w Polsce przedrozbiorowej. Warszawa 2000. 14 Informacja za: Mikołaj Rey. Hasło w: Polski Słownik Biograficzny. Kraków 1988, T. XXXI, s. 197. 15 T. Maciejowski, Historia ustroju i prawa sądowego Polski. Warszawa 1999, s. 98. 16 Ziomek, op.cit., s. 85–86. Brückner, który uważał, że sceny sądowe w obu dramatach różnią się całkowicie, niezasadnie stwierdził, że u Naogeorgusa to Michał, nie Chrystus jest sędzią (Brückner, op. cit., s. 18–19). 17 Naogeorgus, op.cit., s. 290, w. 2645. 18 A. F. Modrzewski, Dzieła wszystkie. Tom I: O poprawie Rzeczypospolitej. Przeł. E. Jędrkiewicz, wstęp Ł. Kurdybacha. Warszawa 1953, s. 264. 19 Naogeorgus zapożyczył motyw z miejsc odpustowych (Wilsnacku). Informacja za: Brückner, op.cit., s. 20. 20 Akt V, scena III, w. 2630–2631.