MATKA BOSKA KWIETNA
O średniowiecznej pieśni maryjnej
"Kwiatek czysty, smutnego sierca ucieszenie..."
Mariologiczna wykładnia Izajaszowego proroctwa znana była również u nas; Jan z Szamotuł zwany Paterkiem pisze np. o Maryi: "ta błogosławiona Panna wyfigurowana <w> zielonej rozdze, ktora wyszła z korzenia Jesse" . Jak zauważa współczesny biblista, "chętnie stosowano przepowiednię do Maryi, bo zawiera ona piękną grę słów: virga (różdżka) - virgo (dziewica)".
W opartym na spekulatywnych skojarzeniach, a przez to dość amorficznym repertuarze średniowiecznej symboliki barw, zieleń mogła zresztą oznaczać również inne cnoty Maryi, czego dowodzi choćby następujący fragment homilii Amadeusza z Lozanny:
Viret in fide et spe aeternorum, in obedientia mandatorum, in contemplatione aeternae viriditatis et virore aeternitatis.
W kontekście całej zwrotki można też przyjąć, że zieleń - jako barwa pośrednia pomiędzy czerwienią a błękitem - odnosi się tutaj do łączonej z Maryją funkcji wstawienniczej, pośredniczącej ("A ta śliczna Panna prosi Chrystusa za nami").
"Kwiatek modry jeś-ci fijołek" - to figura o wiele bardziej czytelna. Błękit oznacza niebo, uduchowienie, kontemplację, wierność, czystość, jest barwą płaszcza Maryi; fiołek z kolei to symbol Jej pokory, skromności, niewinności, panieńskiej wstydliwości, ale również królewskości i miłosierdzia . Oto jak autor Korony Dziewicy uzasadnia ofiarowanie Maryi fiołka:
Fiołek jest pięknym kwiatkiem barwy hiacyntu, mile woniejącym, poszukiwanym w medycynie. Ten kwiat, Pani, przystoi bardzo Twej koronie, ponieważ naśladujesz go w cnotach. Ty, święta Dziewico, jesteś fiołkiem czystości, fiołkiem wstydliwo-ści, fiołkiem niewinności, fiołkiem słodyczy, fiołkiem świętości. W kolorze hiacyntu, podobnym do pogodne-go nieba, zaznacza się Twe wzniesione z ziemi do nieba uczucie.
Dzięki pokorze i niewinności, dzięki "fiat"wypowie-dzianemu w Nazarecie, Maryja umożliwiła Wcielenie Bożego Syna, a w konsekwencji zniszczenie potęgi piekła . Podobny zabieg przypisania Maryi zasługi pokonania piekła znajdujemy w Koronie Dziewicy:
Ty zburzyłaś otchłań, odkupiłaś lud uwięziony, otworzyłaś niebo. Z Ciebie wychodzą róże, lilie nadobne i wszystkie rodzaje piękna.
Kolejna zwrotka pieśni należy do najbardziej niepewnych fragmentów tekstu, toteż konieczne wydaje się poprzedzenie jej analizy kilkoma zdaniami komentarza filologicznego. Aby uzmysłowić sobie skalę trudności w poprawnym jej odczytaniu, przytoczmy jeszcze raz transliterację Kętrzyńskiego-Nehringa:
Cwatek brunathny est solscy<...>
nocz nam porodzyla dei filium.
Chodzi zatem o jakiś "kwiatek brunatny", a więc wedle dzisiejszego nazewnictwa - szkarłatny lub purpurowy. Sprawę komplikuje jednak niejasność dalszego ciągu pierwszego wersu; wiadomo tylko, że jest to wyrażenie łacińskie, najpewniej skopiowane z nieznanego oryginału, być może zbyt trudne do oddania w średniowiecznej polszczyźnie; ponieważ tłumacz zachował również łaciński zwrot "dei filium" ('Syna Boga'), łatwy przecież do przełożenia, możemy przypuszczać, że pragnął w ten sposób utrzymać parę rymową. A zatem tajemnicze słowo "solscy<...>" winno się rymować z "filium".
Spośród dotychczasowych rekonstrukcji najbardziej przekonująca wydaje się wspomniana już propozycja Urbańczyka: "solstitium" - 'przesilenie dnia z nocą, letnie lub zimowe'. O ile jednak samo wprowadzenie do tekstu terminu "solstitium" możemy przyjąć bez większych zastrzeżeń, to przedstawiona jego interpretacja (trudny dzisiaj do zidentyfikowania szkarłatny kwiat, rozkwitający w najdłuższy dzień roku, a symbolizujący porodzonego przez Maryję Chrystusa) nie wydaje się całkiem bezdyskusyjna. Można przecież pójść w nieco innym niż Urbańczyk kierunku. Jeśli bowiem drugi wers zwrotki odczytamy jako "<W> noc nam porodziła dei filium", owo przesilenie dnia z nocą sensowniej byłoby odnieść do pory zimowej, kiedy to przypada najdłuższa noc i najkrótszy dzień w roku. To przecież wtedy, zgodnie ze starożytną tradycją Kościoła, obchodzo-ne jest święto Bożego Narodzenia - w najdłuższą noc w roku rodzi się Słońce Sprawiedliwości, Syn Boży.
W tym kontekście barwa szkarłatna czy purpurowa mogłaby kojarzyć się raczej z zorzą poranną, jutrzenką, a są to przecież powszechne w liturgii i poezji tytuły Maryi jako Bożej Rodzicielki (przypomnijmy choćby zakończenie sonetu Do Naświętszej Panny Mikołaja Sępa Szarzyńskiego: "Ale Ty zarzą już nam nastań raną,/ Pokaż twego Słońca światłość żądaną!") . Określenie "kwiatek brunatny" niekoniecznie, jak zakłada to Urbańczyk, musi odsyłać do jakiegoś konkretnego okazu flory; może przecież posiadać znaczenie symboliczne, podobnie jak "kwiatek czysty", "kwiatek zielony" czy "kwiatek czarny". W takim ujęciu "kwiatek brunatny" odnosiłby się do Boskiego Macierzyń-stwa Maryi-Jutrzenki oraz Jej królewskiej godności.
Gdyby jednak spróbować podążyć tropem zasugerowanym przez Urbańczyka i starać się odnaleźć jakiś rzeczywi-sty "kwiatek brunatny", to należałoby go chyba szukać nie w nazwie "solstitium", a w epitecie "brunatny" (co prawda, Urbańczyk znalazł w słownikach takie terminy, jak "solstitium silvestre", "solstitialis herba", "solseqium heliotropium", żaden z nich jednak nie odnosi się w sposób jednoznaczny do poszukiwanego, tj, "brunatnego" kwiatu).
Cytowana przez Urbańczyka praca Józefa Rostafi-ńskiego odnotowuje wielokrotnie w źródłach z XV i XVI wieku nazwę "flos amoris", oddawaną w ówczesnej polszczyźnie jako "brunat", "brunatek", "szarłat" . Niestety, identyfikacja owego "kwiatu miłości" również nie jest pewna - zdaniem Rostafińskiego może to być albo "celosia cristata" (według Słownika polszczyzny XVI wieku roślina z rodziny amarantowatych, zwana u nas "brunat" lub "bruna-tek"), albo też "amaranthus caudatus". Ten ostatni notowany jest w Słowniku łaciny średniowiecznej w Polsce właśnie jako "flos amoris" - "szarłat zwisły", biorący swą nazwę od zwisających czerwonych kwiatostanów. W słowniku Lindego "amarant" (z gr. 'niewiędnący') utożsa-miony został z "szarłatem", kwiatem zbliżonym barwą do purpury. Dodajmy wreszcie, że w grę może wchodzić również "brunatny fiołek", w słowniku Mączyńskiego zdefiniowany jako "hyacinthus, hyacinkt, szarłatny, fiołkowy kwiat, którym farbują" . Który jednak z tych kwiatów należałoby dołączyć w naszej pieśni do symbolicznego bukietu cnót Maryi - trudno z całą pewnością orzec.
Charakterystyczne, jak podkreśla Stanisław Urbańczyk, że w średniowiecznym zestawie sześciu barw symbolicznych (zielona, czerwona, niebieska, biała, czarna i żółta) brak koloru "brunatnego" (szkarłatu). "W polskiej pieśni jest mowa właśnie o sześciu barwach, a jedną z nich jest brunatna, nieobecny jest kolor żółty" - zauważa badacz i tłumaczy ten fakt postępu-jącą od XII w. degradacją barwy żółtej jako symbolizującej zdradę i fałsz . Nie wyjaśnia to jednak faktu pojawienia się w naszej pieśni koloru "brunatnego".
Pewniejszy nieco krok możemy postawić w lekturze zwrotki przedostatniej, w której "kwiatek czarny" (nie występu-jący przecież w przyrodzie) symbolizuje pokorę Maryi, okazaną przez Nią szczególnie w momencie Zwiastowa-nia. Dzięki całkowitemu poddaniu się woli Boga Maryja umożliwiła dzieło odkupienia, przez co "nas domieściła niebieskiego kora". Ściślej - otwarła nam drogę do nieba, w którym Ona już króluje wraz ze swym Synem, a do którego my dopiero zmierzamy . Ostatnia zwrotka pieśni jest bowiem modlitwą o "domieszczenie nas w niebieskie radości" - formuła to dość popularna w rodzimej liryce maryjnej, pojawiająca się już w Bogurodzicy.
O wiele ciekawsza jest jej motywacja: "Przez toż, Panno, dla twej cudności". O cudności, nadobności, krasie Maryi rozpisywali się przede wszystkim średniowieczni autorzy opowieści apokryficznych, tym chętniej, że Ewangelie na temat urody Matki Bożej całkowicie milczą. Skupiano się przy tym na szczegółach piękna cielesnego, które miało poświadczać krasę duchową Maryi . W pieśni Kwiatek czysty, smutnego sierca ucieszenie... proporcje zostały odwrócone: "cudność Panny", dzięki której droga do zbawienia stanęła przed nami otworem, to przede wszystkim Jej piękno duchowe, piękno "kwiatów cnót", jakimi się odznaczała, zasług, jakie położyła dla naszego odkupienia. A więc czystość panieńska, dziewiczość macierzyństwa, umiłowanie Boga, gotowość do współcierpienia z Chrystusem, nadzieja i miłosierdzie dla grzeszników, wstydliwość, wierność i pokora - oto "bukiet cnót chrześcijańskich", jakimi nieznany autor polskiej pieśni ozdobił "cudną Pannę".
Skupienie się w niniejszych rozważaniach niemal wyłącznie na analizie symboliki florystycznej pieśni Kwiatek czysty, smutnego sierca ucieszenie... nie powinno przesłaniać innych, nie mniej istotnych aspektów poetyckiej struktury tekstu. Warto np. zauważyć konsekwentnie stosowaną przez autora dwudzielną konstrukcję zwrotek: wymieniane w pierwszym wersie każdej z nich kolejne kwiaty (cnoty) Maryi, zostały ściśle powiązane z przypominanymi w wersie drugim najważniejszymi momentami z Jej życia, a więc i z zasługami, jakie położyła dla odkupienia rodzaju ludzkiego. Ich kolejność nie zawsze wprawdzie pokrywa się z chronologią biblijną (nadrzędną zasadą porządkującą jest kolejność kwiatów), w sumie jednak składają się one na pełny obraz udziału Maryi w historii zbawienia: przynależność do "rodzaju dziewczego" ("kwiatek czysty"), Zwiastowanie ("biała lilia"), "porodzenie" Chrystusa ("kwiatek brunatny"), współudział w pokonaniu piekła ("modry fiołek") i otwarciu nam drogi do nieba ("kwiatek czarny"), królowanie w niebie ("czerwona róża"), orędowanie za grzesznikami ("kwiatek zielony").
Pieśń Kwiatek czysty, smutnego sierca ucieszenie... nie zasługuje zapewne na miano arcydzieła średniowiecznej liryki religijnej, godnego stanąć obok Bogurodzicy czy Lamentu świętokrzyskiego. Ale nie należy również do kręgu staropolskich pieśni maryjnych, które Stefan Nieznanowski charakteryzował przed laty jako "suche, nastawione na wyliczania, zestawienia dogmatyczne" . Pozostaje zatem żywić nadzieję, że widoczny w ostatnich latach wzrost zainteresowania filologów i historyków literatury tym unikatowym (nie tylko w skali rodzimej) świadectwem erudycji i pobożności anonimowego poety, zaowocuje również wyraźniejszą niż dotąd obecnością pieśni w świadomości polonistycznej.