WESPAZYJANA Z KOCHOWA KOCHOWSKIEGO
NIEPROŻNUJĄCE PRÓŻNOWANIE
OJCZYSTYM RYMEM
NA LIRYKA I EPIGRAMATA
POLSKIE ROZDZIELONE I WYDANE
W KRAKOWIE
W DRUKARNI I SUMPTEM
WOJCIECHA GORECKIEGO, SŁAW[NEJ] AKAD[EMIJEJ]
KRAKOWSKIEJ] TYPOGRAFA
R[OKU] P[AŃSKIEGO] 1674. DNIA 6 OCTOBRA
I ty, Janie, za Janem pięknie szedłeś w szranki,
Polskim rymem wydawszy za Fraszki Dworzanki,
Aleć widzę, Dworzanki twe cerę zmieniły,
Gdy od pióra do krety ciebie przeciągnęły.
Tać to knieja, te pola i ta jest równina
Sławnego w dziejach polskich niekiedy Babina,
Tu cni oni Pszonkowie, co i dotąd żyją,
Fundowali w dobry rząd trwałą monarchiją.
Indyja niechaj złoto swym mieszkańcom daje,
Tu się ostrzą dowcipy, także obyczaje.
Hetmań tu, kto w dyszkursie z wojnami się szerzy,
Kto zbytnie o publikach - aż on podkanclerzy,
Kto o psach - aż on łowczy, kto przy pełnej mówcą
Aż go tu wnet babińskim nazwą krasomówcą;
I z jaką kto do rzeczy wydaje się chęcią,
Na to mu wnet oddadzą przywilej z pieczęcią.
Pódż za stół, a tam księgi wziąwszy w rękę śmiele,
Monarchijej obaczysz tej obywatele.
Więc przymiej z nimi prawo, a zaniechaj zrzędy,
Polska szlachta może mieć w Babinie urzędy.
Czy to sól, czy to marmur? dziwne jakieś rzeczy.
Słup czy trup? a to przecie posąg jest człowieczy.
Co to jest, chyba język może się dowiedzieć,
Bo od ręki i oka niepodobna wiedzieć.
Tu legł niegdy piwowej od chorągwiej ciura,
Misterny trzęsiskrzynka, stary dławikura.
Jakiej był profesyjej ten to isty sługa,
Świadczy z kapłonim pierzem czapka i maczuga.
Na tej Walek chorągwiej malowan w kirysie,
Który żyjąc nie bywał nigdy na popisie.
On broń chyba dla kształtu przy swym nosił boku
Lub czasem po hebrajsku bywała w tłomoku,
Lecz mu malarz armatę dal z tego dowodu,
Że choć on nie kawaler z Rodu, ale z rodu.
Tu leży sławna wiedma i wspomnieć ją groza,
Która, jak z krowy, mleko doiła z powroza.
Jak swe czary najczęściej pod próg zakładała,
Tak pod progiem piekielnym pogrzeb otrzymała.
Attyle sarmackiego ta to ziemie bryła
Straszne Polszcze zewłoki po wierzchu pokryła.
Bohdan od biesa wzięty, gdzie posoki kropię
Własnej cadzi, co w ludzkiej krwie pływał potopie.
Słuchaj, okręgu świata, a nie tylko Rusi:
Krew rozlaną opłacać krwią swą tyran musi.
W Starym Sączu nasz rzygnął Burakowski duszą,
Więc kopiją, w grób kładąc ciało, nad nim kruszą,
Towarzystwo przy trąbach żal swój po nim znaczą,
Aleć go i z przystastwa prości ludzie płaczą.
Pytasz, czem po nim takie różnych ludzi żale?
W pamięci im pobożność, bo czynił szpitale.
Tu Floryjan stryj leży, który z Bałabanem
Nie mogąc nic wysłużyć, płacił sobie dzbanem.
Że się nieba dochrapał, wszyscy pewnie tuszem,
Bo kędy patron z szkopcem, tam i drużba z kuszem.
Eneas dla rodzica, Orfeus dla żony
Spuszczali się w ciemnego Orku kiedyś strony,
Podżupek, królewskiego stołu dla intraty,
Zjeżdżał często w granice podziemnej Hekaty.
Panie, jeśli na on świat z zupełnym szedł kwitem,
Zapłać tym, co dobremu włodarzowi, mytem.
Straciwszy dla miłości i rozum, i zmysły,
Za zdrowie panny skoczył desperat do Wisły.
Nie wiem na co? Czy gasić zagorzałe fryje,
Czyli przez zdrowie damy swojej Wisłę pije?
Tu trup jego pogrzebion; co się dzieje duszy,
Nie wiedzieć - snadż się w piekle z tej mokradli suszy.