"DO LUTNIE" JANA ANDRZEJA MORSZTYNA PRÓBA EKSPLIKACJI
Okoliczności powstania i umiejscowienie dzieła
W każdym niemal opracowaniu, dotyczącym literatury polskiej doby baroku, Jan Andrzej Morsztyn określany jest mianem "mistrza poezji miłosnej, poezji dworskiej, wybitnym marinistą, czołowym konceptystą polskim" lub po prostu "poetą miłości". Oczywiście, powyższe stwierdzenia są prawdziwe, lecz krzywdzące - Jan Andrzej Morsztyn był bowiem człowiekiem i twórcą wszechstronnym. Dworzanin królewski, magnat, poseł na sejm, dygnitarz koronny, polityk wysyłany z ważnymi misjami politycznymi na europejskie dwory (zwróćmy uwagę, że na najbardziej znanym portrecie pędzla Hiacynta Rigaud prezentuje się jako "pan wojenny", w zbroi i przy szabli, wsparty na hełmie, podczas kiedy na przykład Wespazjan Kochowski trzyma w ręku lutnię), znajdował czas na tworzenie własnej poezji oraz przyswajanie obcych utworów; w twórczy sposób spolszczył poemat Psyche (z Lukiana, Apulejusza, Marina,1658?), dramaty Amintas Torquata Tassa (1651) i Cyd albo Roderyk. Komedia hiszpańska Pierre'a Corneille'a (1660). Największą część jego twórczości zajmuje jednak liryka o zróżnicowanej tematyce, istotnie głównie miłosnej; tworzył też jednak Morsztyn utwory okolicznościowo-towarzyskie, religijne, listy poetyckie, wierszowane zagadki, żartobliwe epigramaty. Nierzadko posługiwał się przy tym obscenicznym słownictwem i niewybrednym dowcipem, ale tych najordynarniejszych utworów nie włączył do dwóch osobiście ułożonych antologii: Kanikuła albo Psia Gwiazda (1647) oraz Lutnia (1661).
Na uwagę zasługuje zwłaszcza drugi ze zbiorów, zawierający 210 wierszy, ujętych w dwie księgi. Poeta umieścił w nim utwory z lat 1638-1661, które chciał po sobie pozostawić potomnym i prawdopodobnie przygotował go do druku (choć ironią losu jest, iż kiedy wreszcie Lutnia została wydrukowana w 1844 r., przypisano ją Zbigniewowi Morsztynowi, bliskiemu krewnemu Jana Andrzeja). Widoczne jest wyczucie poetyckie artysty - prawie wszystkie utwory Morsztyna publikowane w barokowych antologiach pochodzą z Lutni. W zauważalny sposób, poczynając od tytułu, Lutnia nawiązuje do zbioru wierszy lirycznych Giambattisty Mariniego, La Lira, wydanego w 1602 roku. Olbrzymia większość utworów obydwu poetów (u Morsztyna 148 na 210), to przekłady, parafrazy lub swobodne adaptacje starożytnych klasyków, przede wszystkim Marcjalisa, oraz tekstów poetów nowołacińskich, włoskich i francuskich , przy czym na ogół ani Marini, ani Morsztyn nie informują czytelnika o źródle, z którego zaczerpnęli pomysł.
Układ utworów zawartych w Lutni nie jest przypadkowy; zadecydował o nim sam twórca. Zbiór, dedykowany Marszałkowi Nadwornemu Koronnemu Łukaszowi z Bnina Opalińskiemu, otwiera wiersz jemu poświęcony, po nim następują dwa wiersze Do czytelnika; księgę pierwszą kończy utwór Do swoich książek. Księgę wtórą rozpoczyna wiersz Do lutnie.
Odczytanie tekstu
Lutni wszechmocna, lutni słodkostronna,
Której smacznego dźwięku nieuchronna
Wdzięczność złe myśli rozpędza i człeku
Przysparza wieku.
Wspomnij (bo lepiej pomnisz) swoje siły,
Jako za tobą kamienie chodziły,
Gdy nowy mularz bez żelaz potrzeby
Stanowił Teby.
Trojańskie mury i dardańskie grody
Twymi strunami Apollo bezbrody
Wiązał i lepił z budowniczej rady
Gruzu gromady.
Tyś w orfejowych rozigrana palcach,
Gniew w lwach, wściekłość w tygrach, jad w padalcach
Śmierzyła, po twej nucie tańcowały
Z lasami skały.
Z tobą on przebył piekielne otchłanie
I za łagodne otrzymał śpiewanie,
Że rozerwała śliczna Eurydyka
Piekielne łyka.
Wściekłego morza pogodzi twa strona
Burzliwe wały, ona Aryjona
Stawiła w porcie pewniej niż w okręcie
Na rybim grzbiecie.
Wszędzie cię pełno, i bogów kościoły
Bez ciebie nie są, i biesiadne stoły;
Tańce wesoły, smutny w swej mizerze
Miód z ciebie bierze.
Tyś i mych myśli uciecha jedyna,
Z tobą się szczera, dobra myśl mi wszczyna,
Z tobą zabawa, z tobą próżnowanie
Za zysk mi stanie.
Rozpuść i teraz swoje wdzięczne tony
I aż cię puszczę, gnuśnym snem zmorzony,
Wtenczas dopiero wesołość twą utni,
Wszechmocna lutni.
Myśl przewodnia
Lutnia jest symbolem natchnienia poetyckiego i samej poezji. Podobnie jak Bóg, jest wszechmocna, zdolna przekształcać świat i zmieniać naturę. Jest też wszechobecna, wpływa na każdego, niezależnie od jego kondycji fizycznej i psychicznej.
Kompozycja i tonacja artystyczno-nastrojowa
Do lutnie jest apostrofą skierowaną do symbolu natchnienia poetyckiego, a więc do samej poezji. Niezaprzeczenie można wyróżnić dwie części utworu: siedem pierwszych strof (wersy 1-28) opisuje władzę, a właściwie wszechwładzę poezji - dźwięki lutni radują ludzi, poruszają kamienie, spajają mury, każą tańczyć drzewom, uspokajają fale, zmieniają naturę zwierząt, prowadzą do bezpiecznego portu, są przewodnikiem przez piekło, a nawet wyprowadzają ze świata umarłych. Lutnia dociera wszędzie, do każdego środowiska; jest wszechobecna.
Druga część to ostatnie dwie strofy, określające osobisty stosunek podmiotu lirycznego wobec przedmiotu apostrofy; i on (podmiot) ulega sile natchnienia. Każde działanie podejmowane przy wtórze lutni przynosi zysk, jej władza przemija dopiero wówczas, gdy zostaje ucięta znużeniem i wypuszczeniem instrumentu z dłoni. Zmienia się charakter osoby mówiącej w wierszu - z narratora epickiego, opisującego siłę poezji w wyznające własne uczucia liryczne "ja".
Utwór jest właściwie hymnem ku wielkości poezji, której ulega i podlega cały świat wraz z istotami na nim żyjącymi.. Wszechwładza ta została opisana piękną, potoczną, siedemnastowieczną polszczyzną, bez jakichkolwiek makaronizmów, tak częstych w ówczesnej mowie. Uwagę czytelnika zwraca również bogactwo słownictwa. W rozwiniętych zdaniach, nasyconych epitetami, poeta stosował inwersję ("Wściekłego morza pogodzi twa strona / Burzliwe wały", w. 21-22), uzyskując wrażenie używania wzniosłego stylu. Wyliczenia motywów mitologicznych (odwołania do czynów Amfiona, Apolla,, Orfeusza i Ariona), doskonale znanych autorowi i jemu współczesnym odbiorcom z racji odebranego wykształcenia, wymagają dziś objaśnień i komentarzy.
Wiersz Do lutnie został napisany strofą saficką, w której ostatni wers jest pointą strofy, wzmocnioną zastosowaniem przerzutni. Podobnie jak inni siedemnastowieczni poeci, Morsztyn użył rymów żeńskich klasycznych i bogatych, dokładnych z wyjątkiem jednego przypadku, gdy zrymował "okręcie - grzbiecie" (w. 23-24). Układ rymów w każdej strofie jest parzysty, aabb. Jest więc doskonałym przykładem wzorcowego utworu sylabicznego (jednakowa ilość sylab w wersie, średniówka po 5 zgłosce w wersach 11 zgłoskowych, klauzula paroksytoniczna (stały akcent na przedostatniej sylabie), akcent paroksytoniczny przed średniówką, regularnie rozłożone rymy żeńskie, przerzutnie).
Studium szczegółowe
Forma "do lutnie", użyta w tytule wiersza, była w staropolszczyźnie regularną formą dopełniacza liczby pojedynczej rzeczowników rodzaju żeńskiego. Sama zaś lutnia, z którą Morsztyn utożsamił w swym utworze lirę Amfiona, Apolla i Ariona oraz lirę i kitarę Orfeusza, była w okresie pisania utworu powszechnie używana. "Instrumentem najczęściej wspomnianym w XVI i XVII wieku jest lutnia. Bywali lutniści zawodowi, grywający na większych dworach, ale i sama szlachta chętnie na lutni grywała; jedyny to chyba instrument, którego używanie należało do dobrego tonu. W poezji lirycznej znajdujemy często wzmianki o lutni" - pisze Jan Stanisław Bystroń. O lutni wspominają w swych utworach na przykład Jan Kochanowski (Pieśń XVI z Ksiąg wtórych) i Wespazjan Kochowski (Do lutni). Jan Andrzej Morsztyn przywołał ją w swoim zbiorze kilkanaście razy. Widzimy też lutnię na wielu obrazach, spośród których najsłynniejszy jest Lutnista Caravaggia. Nie bez przyczyny - instrument ten stał się bowiem synonimem natchnienia poetyckiego, weny, sztuki, samej poezji wreszcie. Przyjąwszy utożsamienie lira - lutnia, (częste w Polsce; gwiazdozbiór Lyra nosi u nas nazwę Lutni), otrzymamy instrument, wyrażający władzę boga światła i poezji, Apolla. Wiersz Morsztyna jest więc utworem o potędze sztuki. Utwierdzają nas w tym przekonaniu już pierwsze wersy:
Lutni wszechmocna, lutni słodkostronna,
Której smacznego dźwięku nieuchronna
Wdzięczność złe myśli rozpędza i człeku
Przysparza wieku.
Określenia, wydawałoby się, przypisane tylko Bogu - bo tylko On jest wszechmocny, tylko Jego działania są nieuchronne, tylko On decyduje o długości ludzkiego życia - tu przypisane zostały lutni. Dwa z występujących wyrazów użyte zostały w innym niż dziś znaczeniu: smaczny to miły, przyjemny, wdzięczność - przyjemność; zamiast słodkostronna dzisiaj powiedzielibyśmy "słodkostrunna"). Kolejne wersy potwierdzają moc Poezji - Lutni:
Wspomnij (bo lepiej pomnisz) swoje siły,
Jako za tobą kamienie chodziły,
Gdy nowy mularz bez żelaz potrzeby
Stanowił Teby.
Przypominany "nowy mularz" (niezwykły murarz), który stanowił (budował) Teby, to Amfion, władca Teb, ściągający kamienie na budowę murów miasta bez pomocy narzędzi (żelaz), jedynie dźwiękami otrzymanej od Hermesa liry, podczas gdy jego brat Zetos nosił głazy na własnych plecach. Natchnienie zdolne jest przenosić wielkie ciężary i tworzyć materialne wartości. Zaiste, wielka to siła. Podobnie jak Amfion postępował jeden z najpotężniejszych bogów na Olimpie:
Trojańskie mury i dardańskie grody
Twymi strunami Apollo bezbrody
Wiązał i lepił z budowniczej rady
Gruzu gromady.
Apollo, bóg mądrości, lekarz chorób ciała i duszy, oczyszczający z win, bóg muzyki i poezji, przewodnik Muz, przedstawiany był jako bardzo piękny młodzieniec o błękitnych oczach i długich, czarnych lokach, w przeciwieństwie do pozostałych bogów bez zarostu; w ręku dzierżył łuk lub lirę. Według mitów za próbę buntu przeciw Zeusowi został, wraz z Posejdonem, skazany na niewolniczą pracę u Laomedonta, władcy Troi. Bogowie mieli zbudować mury wokół miasta. Krainę, w której leżała Troja nazywano Dardanią od imienia protoplasty królów trojańskich, Dardanosa. Jednak, jak uważa Wiktor Weintraub, to, że [Apollo] grą na lirze zmuszał kamienie do układania się w mury, wygląda na osobisty wkład Morsztyna w mityczną historię Grecji.
Wersy, dotyczące Orfeusza, wzmagają nasze przekonanie o wszechmocy lutni:
Tyś w orfejowych rozigrana palcach,
Gniew w lwach, wściekłość w tygrach, jad w padalcach
Śmierzyła...
Orfeusz, syn najważniejszej z muz, Kaliope, opiekunki poezji lirycznej, potrafił grą na lirze lub kitarze oraz pełnym słodyczy śpiewem tak oczarować dzikie zwierzęta, że tłumnie podążały za nim. Ptaki i ryby, drapieżniki obok roślinożerców, zapominały o swojej naturze, gromadząc się, by posłuchać boskiego śpiewaka. Uspokojone zostały silne uczucia i właściwości - gniew, wściekłość i jad - potężnych, dzikich, zmiennych i niestałych stworzeń, uważanych za przywódców zwierzęcego świata - lwa, tygrysa i węża utożsamionego z padalcem. Jednak nie tylko istoty żywe podlegały mocy orfeuszowej muzyki:
[...] po twej nucie tańcowały
Z lasami skały.
Oto ruszają z miejsca drzewa, by zbliżyć się do źródła muzyki. Dołączają do nich skały. Już samo wyobrażenie przemieszczających się nieruchomych zwykle elementów krajobrazu musi wzbudzać podziw dla potęgi lutni. A przecież one nie tylko statecznie poruszają się, one tańczą, czyli ruszają się żwawo w takt muzyki, znęcone jej pięknem. A może i postępują w myśl rozkazów Orfeusza, bo przecież zwrot "tańczyć, jak ktoś zagra" ("po twej nucie tańcowały"), oznacza takie właśnie działanie. W tym przypadku sztuka z rozmysłem łamałaby odwieczny porządek świata.
Lutnia w dłoniach Orfeusza może zdziałać jeszcze więcej:
Z tobą on przebył piekielne otchłanie
I za łagodne otrzymał śpiewanie,
Że rozerwała śliczna Eurydyka
Piekielne łyka.
Ukochana żona Orfeusza, driada Eurydyka, zmarła ukąszona przez żmiję. Niepocieszony po stracie śpiewak zszedł do Hadesu, by ją odnaleźć. Grą na lirze i śpiewem oczarował cały świat zmarłych, wraz z władcami Hadesem i Persefoną, eryniami - boginiami zemsty i Cerberem, pilnującym wejścia. Owidiusz twierdził, iż nawet kamień Syzyfa zachowywał wówczas równowagę i nie staczał się. Artysta uzyskał zgodę podziemnych bóstw na wyprowadzenie Eurydyki na świat żywych, czyli na przezwyciężenie więzów śmierci (stąd "piekielne łyka"). Po raz kolejny sztuka przezwycięża porządek świata.
Boską siłę lutni przedstawiają też wersy 21-24:
Wściekłego morza pogodzi twa strona
Burzliwe wały, ona Aryjona
Stawiła w porcie pewniej niż w okręcie
Na rybim grzbiecie.
Strona, czyli struna lutni, uspokoi burzliwe fale (wały) rozjuszonego żywiołu, wściekłego morza. Według Dziejów Herodota Arion, śpiewak z dworu tyrana Koryntu, wracał do domu wzbogaciwszy się podczas podróży po Wielkiej Grecji. Załoga statku, którym płynął, pragnąc zawładnąć jego pieniędzmi, kazała mu rzucić się do morza. Arion zrobił tak, odśpiewawszy uprzednio hymn ku czci Apolla. Przepływający delfin, jedno z ulubionych stworzeń Apollina, zachwycony muzyką, odwiózł poetę, całego i zdrowego, do korynckich brzegów. Znów więc siła muzyki przezwycięża naturę.
Zwróćmy jeszcze uwagę na kontrast widoczny w pierwszych strofach pomiędzy lutnią - muzyką - sztuką a obiektami, na które działa, wyrażony określeniami i epitetami. Po jednej stronie mamy zgrabną lutnię o delikatnych strunach i ujmującym dźwięku, roztańczoną pod palcami śpiewaka; przyjemny, melodyjny śpiew ("lutnia słodkostronna", "smaczny dźwięk", "wdzięczność", "rozigrana w palcach", "łagodne śpiewanie"). Apollo jest "bezbrody", czyli młody (w domyśle niedoświadczony), Eurydyka "śliczna". Po drugiej zaś przygnębienie, ruch kamieni i lasów, gruz, gniew, wściekłość, jad, lwy, tygrysy, padalce, piekło, łańcuchy śmierci, wzburzone morze, wysokie fale, śliskość i niepewność ryby. Wydawałoby się, że siła zwycięży delikatność; ale autentyczna, rzeczywista siła jest w posiadaniu sztuki, dobro i piękno są prawdziwe. Musi im ulec toporny, okrutny, prozaiczny i codzienny świat.
Jeżeli ktoś nie zauważył jeszcze związku utworu Jana Andrzeja Morsztyna z słynnym hymnem Jana Kochanowskiego "Czego chcesz od nas, Panie, za Twe hojne dary...", to musi dostrzec go w strofie siódmej:
Wszędzie cię pełno, i bogów kościoły
Bez ciebie nie są, i biesiadne stoły;
Tańce wesoły, smutny w swej mizerze
Miód z ciebie bierze.
Konstrukcja wypowiedzi, uroczysty ton, apostrofa do ubóstwionej Sztuki, podkreślenie jej wszechobecności i potęgi, możliwości oddziaływania na wszystkich i przynoszenia pozytywnych zmian wyraźnie nawiązują do wiersza Kochanowskiego. Morsztyn był zbyt oczytany i świadom swego warsztatu poetyckiego, by zbieżność ta mogła być przypadkową. Podobieństwa obydwu sięgają zresztą dalej - tak u Kochanowskiego, jak i u Morsztyna początkowe strofy poświęcone są opisowi wszechmocy, wszechwładzy i wszechobecności w pierwszym przypadku Boga, w drugim - poezji. Poezja wywiera na podmiot liryczny taki sam wpływ, jak na świat zewnętrzny:
Tyś i mych myśli uciecha jedyna,
Z tobą się szczera, dobra myśl mi wszczyna,
Z tobą zabawa, z tobą próżnowanie
Za zysk mi stanie.
Rozpuść i teraz swoje wdzięczne tony
I aż cię puszczę, gnuśnym snem zmorzony,
Wtenczas dopiero wesołość twą utni,
Wszechmocna lutni.
Lutnia cichnie dopiero wówczas, gdy na poete przychodzi "gnuśny sen". Pamiętajmy, że sen jest "małą śmiercią", a mityczny bożek snu, Hypnos, był rodzonym bratem bożka śmierci, Tanatosa. Być może więc artysta ustępuje dopiero wobec potęgi śmierci. Artysta, zważmy, nie poezja. Jej bowiem siła przezwycięża owe "piekielne łyka". Zawarte w dwu ostatnich strofach wyznanie podmiotu lirycznego przedstawia głęboko osobiste odczucia wobec mocy sztuki poezji, wywierającej przemożny wpływ na cały świat, zatem i na niego.
Podsumowanie
Gdyby zgromadzić określenia: "wszechmocny, wszechobecny, budowniczy świata, zmieniający naturę zwierząt, poruszający świat, zwycięzca zła, zwycięzca piekieł, zwycięzca śmierci, przewodnik do bezpiecznego portu, łagodzący fale" - większość ludzi z tak zwanego europejskiego kręgu kultury bez wątpienia przypisałaby je Bogu. Padłyby konkretne przykłady - Bóg Ojciec, tworzący świat w ciągu siedmiu dni, życie w Raju; Chrystus, Książę Pokoju, każący spoczywać lwu obok baranka, "Zwycięzca śmierci, piekła i szatana", uspokajający burzę i nakazujący rybom wpływać w sieć.
W utworze Do lutnie Jan Andrzej Morsztyn te same przymioty nadał instrumentowi uosabiającemu poezję. Świętokradztwo? Nie, wiara w zbawczą potęgę sztuki. Zauważmy, iż poezja zmienia świat na lepszy, łagodzi go i doskonali. Pomaga zapomnieć o troskach, wskazuje radosną stronę codziennego życia, a wiadomo, że pogodni ludzie chętniej okazują życzliwość współbraciom.
Sztuka poetycka doskonali również samego artystę, zmuszając go do poszukiwań środków artystycznych, rytmu, rymów w celu najdoskonalszego z możliwych przedstawienia własnych zamysłów. Tylko doskonały warsztat pozwoli poecie na wyrażenie samego siebie. Jeśli doskonały - to boski; jeśli zaś boski, to odpowiednie są określenia, których Jan Andrzej Morsztyn używa wobec symbolu poezji...
Bibliografia
J.A. Morsztyn, Utwory zebrane, oprac. L. Kukulski, Warszawa 1971.
J.S. Bystroń, Dzieje obyczajów w dawnej Polsce, Warszawa 1960. Encyklopedia staropolska, oprac. A. Brűckner, Warszawa 1990.
Z. Gloger, Encyklopedia staropolska ilustrowana, Warszawa 1972.
P. Grimal, Słownik mitologii greckiej i rzymskiej, Wrocław 1987.
Cz. Hernas, Barok, Warszawa 1973.
W. Kopaliński, Słownik mitów i tradycji kultury, Warszawa 1985.
A. Mączak, W czasach "potopu", Wrocław 1999. Słownik literatury staropolskiej, red. T. Michałowska, Wrocław 1990.